13 Zakupy

294 23 2
                                    

* Coraline

Siedziałam spokojnie na swoim łóżku i czekałam na mojego brata. Słyszałam głosy dwóch osób z dołu, jeden na pewno należał do Damiano a o drugim mogłam powiedzieć tylko że był damski ale nie wiedziałam do kogo należy. Na pewno nie należał on do przyjaciółki mojego brata. Nagle rozmowa ucichła.

Po chwili drzwi prowadzące do mojego pokoju otworzyły się i weszła przez nie ładnie wyglądająca dziewczyna o ciemnych, krótkich i prostych włosach. 

-To ty jesteś Coraline? - Ja przytaknęłam głową. - No tak czego ja się mogłam spodziewać. Odezwała byś się chociaż a nie tak siedzisz. - Ostatnie zdanie wykrzyknęła w moim kierunku. 

Przez drzwi przeszedł w tym momencie mój brat.

- Nie krzycz na nią. przez wydarzenia sprzed kilkunastu lat ona przestała mówić. 

- To nie tłumaczy tego że jest taka mrukliwa. No chodź się przytulić. -

Owa dziewczyna zaczęła do mnie podchodzić z otwartymi ramionami. Przez to że pojawiła się tak nagle zaczęła na mnie krzyczeć i teraz się tak nagle do mnie zbliżać przestraszyłam się jej. Zaczęłam odsuwać się po całym łóżku kiedy byłam w połowie mebla zauważyłam że mój brat ją przytrzymuje tak jak przy naszym pierwszym spotkaniu jego Victoria.

- Ona się boi obcych.

- Przecież ja nie jestem dla niej obca. Jestem niemal jej rodziną.

- Idź się przebrać i pójdziemy na te zakupy.

- A ona co nie przebierze się? - Mówiąc to zmierzyła mnie sadzącym wzrokiem. 

- W co jeśli nie ma ubrań.

- No dobrze. Za chwilę będę gotowa. - Mówiąc to opuściła moją sypialnie.

- To była moja narzeczona Gorgia. Nie musisz się jej bać. Mam nadzieje że z czasem dojdziecie do porozumienia. - Ja niepewnie przytaknęłam głową. - Chodź zejdziemy na dół i poczekamy na nią.

Tak jak powiedział czekaliśmy na nią przez pół godziny siedząc na kanapie. Mój brat opowiadał mi różnego rodzaju rzeczy. Kiedy przyszła dziewczyna wsiedliśmy do nowocześnie wyglądającego samochodu i pojechaliśmy zapewne w stronę centrum miasta.

* 2 godziny później

Te zakupy to istny koszmar. Jestem ciągle obrażana przez Gorgie W sklepach za każdym razem byłam wciskana do przebieralni i zostały mi podawane tylko krótkie bluzki i spodenki których nie chciałam nawet zakładać. Kiedy tylko pokazywałam jej coś co jest bardziej zakryte reagowała wielkim oburzeniem. Kiedy mój brat stanął po mojej stronie i poprosił ją że może trzeba mi znaleźć coś co mi się podoba ona powtarzała że się nie znamy i powinnam być jej wdzięczna że wybiera dla mnie rzeczy modne. Po długim czasie spędzonym w sklepach nie kupiliśmy niczego. Szliśmy właśnie do samochodu zaparkowanego na parkingu podziemnym. Była godzina 11 i praktycznie wszystkie miejsca były wolne i nie było żadnej żywej duszy tym bardziej że zaparkowaliśmy na samym końcu. Szłam przed parą która kłóciła się od kąt wsiedliśmy do windy. Kłócili się głównie o mnie. Mój brat bronił mnie przed oskarżeniami swojej narzeczonej. A ona oskarżała mnie o każde zło tego świata. Miała do mnie pretensje o wszystko. Od tego że nie mówię, po to że teraz Damiano będzie teraz spędzał więcej czasu ze mną niż z nią. 

Nie chciałam tego słuchać. Z każdym jej słowem kuliłam się w sobie jeszcze bardziej. Byłam przyzwyczajona do tego że ktoś krzyczy na mnie, a nie do tego że ktoś krzyczy do kogoś innego na mój temat. Po moich policzkach toczyły się łzy których z każdą chwilą przybywało. Rozglądałam się szukając możliwej drogi ucieczki, albo ratunku. Kiedy byliśmy na prostej drodze do samochodu zauważyłam kogoś kto mógłby być dla mnie ratunkiem. Była to przyjaciółka mojego brata stała przy innym aucie zaparkowanym w pobliżu tego należącego do Damiano. Stała tak patrząc na parę ze zdziwieniem i zerkała na mnie ze zmartwieniem. Może i jestem naiwna ale czuje że jej mogę zaufać. Zamieniłam swoje wolne kroki w bieg i po chwili wpadłam w jej ramiona. Bałam się że mnie odtrąci ale ona objęła mnie ramionami mówiąc mi do ucha uspokajające słowa.

* Victoria 

Zapakowałam właśnie zakupy spożywcze do bagażnika swojego auta. Kiedy zamknęłam klapę od tego miejsca zwróciłam uwagę na to że krzyki które niosły się pop całym parkingu podziemnym zbliżały się w moim kierunku. Spojrzałam w stronę z których dochodziły. Zobaczyłam tam Damiano na którego krzyczała jego narzeczona, popatrzyłam na nich ze zdziwieniem z tego co zdążyłam wyłapać krzyczała coś o Coraline. Rzeczona dziewczyna szła przed nimi, była cała zapłakana co wprowadziło mnie w zmartwienie. Niska rudowłosa dziewczyna zauważyła mnie i patrzyła na mnie przez chwilę. Po kilku sekundach zaczęła biec w moim kierunku i wpadła w moje ramiona. Poczułam że jej łzy zaczęły zostawiać mokrą plamę na mojej bluzce. Wiedziałam że musiało wydarzyć się coś co doprowadziło ją do tego stanu, a jestem niemal pewna że była to postać Gorgi. Ostrożnie żeby jej nie spłoszyć objęłam ją ramionami i zaczęłam mówić do niej pocieszające słowa do jej ucha.

- Spokojnie nic się nie dzieje. Nikt ci nic nie zrobi. Nie musisz się bać.

Jej oddech z płytkiego i przerywanego zmieniał się na spokojniejszy i bardziej płynny.

Krzyki ustały. Spojrzałam w kierunku pary która zbliżała się nadal w naszym kierunku. Damaino zatrzymał się i przeskakiwał wzrokiem między moimi oczami a tyłem głowy swojej siostry która nadal stała wtulona we mnie. Ciemnowłosa kobieta stała i patrzyła na mnie z taką wściekłością że jej twarz zaczęła się pokrywać czerwienią. Wspomniana kobieta zaczęła szybkim krokiem zbliżać się w naszą stronę. 

- Co ty tu robisz? Kto ci pozwolił się do niej zbliżać? - Mówiąc to chwyciła młodszą dziewczynę za ramie próbując ją ode mnie oderwać. Kiedy ją tylko zostawiła poczułam że rudowłosa zaciska swoje dłonie na moich ramionach. 

- Zostaw ją. Czy ty już kompletnie oszalałaś. - Starałam się mówić spokojnie by bardziej nie wystraszyć Coraline.

- Ja oszalałam to ty próbujesz mi odebrać narzeczonego. A teraz próbujesz przeciągnąć jego siostrę na swoją stronę. Zapewne liczysz że w taki sposób się do niego zbliżysz. - Moje próby uspokojenia rudowłosej poszły na marne. Przez krzyki Gorgi poczułam że z jej oczu wydobywa się jeszcze więcej łez a oddech jest znowu płytki i przyśpieszony.

- Damiano to mój przyjaciel. Nie mamy między sobą żadnych romantycznych relacji i nie robimy żadnych rzeczy które mogły by świadczyć relacji dążącej w tym kierunku. Więc powiedz mi o co masz do mnie tak naprawdę problem?

 - Gorgia już starczy. - Damiano podjął próbę uspokojenia swojej narzeczonej. - Porozmawiamy o tym w domu. Coraline chodź idziemy.

Dziewczyna na słowa swojego brata pokręciła tylko głową nadal pozostając w moich ramionach, do tego po raz kolejny zacisnęła palce na moich ramionach.

- Ja ją odwiozę. 

*******************************************

Witam w kolejnym rozdziale. 

W najbliższym tygodniu postaram się opublikować nowe opowiadanie i mam nadzieję że przypadnie wam do gustu.

Bardzo wam dziękuje za około 400 wyświetleń. Jestem wam za to bardzo wdzięczna i mam nadzieje że z czasem będzie was coraz więcej.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale. 

Coraline gdzie jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz