EPILOG cz.1[POPRAWIONE]

3.7K 79 2
                                    

Trzy lata później .

Siedzę na tarasie przeglądając papiery związane z otwarciem nowych klubów na terenie Francji . Gdy tylko słyszę głośne śmiechy męża i naszej trzyletniej córki odwracam się za siebie i zerkam w stronę salonu i holu ,  w którym po chwili pojawia się Vivian z kilkoma mazakami w rączce i umorusanej buźce .

-Mamusiu ! Mamusiu ! - Słysząc nawoływania córki wstaje z siedzenia i kucam , rozkładając swoje ramiona i czekam , aż ta do mnie podbiegnie . Po chwili , gdy nasza księżniczka jest już w moich ramionach , chwytam ją mocniej i podnoszę . Vivian nie czekając dłużej oplata swoje nóżki w okół mojej talii , którą bardzo szybko odzyskałam po porodzie .

-Co tam , aniołku ? - zapytałam córki .

-Tata jest kololowy ! - powiedziała z uśmiechem na twarzy , a ja zaczęłam się śmiać . Nasza córka odkąd tylko zaczęła ogarniać ten świat , bacznie przyglądała się tatuażom Vi - których przybyło - i się śmiała . Zawsze mieliśmy ubaw jak ta mała istotka pytała się o znaczenie tatuaży moich czy Vincenzo . Najbardziej uwagę naszej małej gwiazdki , przykuwał mój i Vi wspólny tatuaż . Dziara przedstawiała węża owiniętego na karabinie . Ja miałam go na prawym obojczyku , a Vincenzo po prawej stronie szyi .

-Co dokładnie masz na myśli ? - zapytałam córkę , ponieważ Ta , zawsze marudzi , że tatuaże jej ojca są ponure .

-Pac na tate  ! - powiedziała , a przed nami , jakby na zawołanie , pojawił się Vincenzo z całą ręką pomalowaną mazakami .

-Ten mały szkrab zrobił sobie ze mnie kolorowankę - powiedział do mnie mąż , na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać . Vi wyciągnął ręce w moją stronę , aby zabrać ode mnie Vivian . Gdy tylko córeczka tatusia znalazła się w jego ramionach , ja postanowiłam im zrobić zdjęcie . Po skończeniu naszej mini sesji , wszyscy usiedliśmy przy stole , a ja zaczęłam zamykać wszystkie strony na laptopie i teczki , które rozłożone były po stoliku .

-Myślałem , że po porodzie przestaniesz pracować , ale Ty oczywiście nie odpuścisz . - powiedział z rozbawieniem mój mąż , który po chwili przyciągną mnie swoją prawą ręką , która została pomalowana przez naszą córkę .

-Wiesz , że to się nie zmieni , a poród ma tu mało znaczenia - powiedziałam wtulając się w bok męża i gilgocząc naszą córkę .

Vincenzo , jak tylko po porodzie zdecydowałam się na przerwę od interesów , był pewien , że całkowicie z tego zrezygnuję . Ku jego zdziwieniu moja przerwa trwała trzy miesiące . Tak też , od tamtego momentu normalnie zajmuję się córkę ,  mafią , firmami i  domem . Jak to powtarza Vi - Jestem matką i żoną na najwyższych obrotach .

Większość popołudnia spędziliśmy siedząc razem na tarasie . Co prawda Vivian , długo nie wytrzymała w naszym towarzystwie i bawiła się na trawie w ogrodzie , co chwile zaliczając jakąś glebę , z której później sama się śmiała .

Oboje z mężem twierdzimy , że Vivian przedstawia nasze charaktery . Mimo , że z wyglądu jest prawie identyczna do taty , tak większość cech charakteru ma zdecydowanie po mamusi . Ta mała istotka od pierwszych miesięcy była bardzo energiczna i silna - tak jak Vincenzo . Natomiast ciekawość i  waleczność , ma po mnie . Cierpliwość , której nie posiada, praktycznie w ogóle , ma po naszej dwójce . Z wyglądu jak to z wyglądu . Kruczo czarne włosy i niebieskie oczka , są idealną kopią ojca .

Vivian biegająca po podwórku , całkowicie nieświadoma faktu , kim są jej rodzice i dlaczego po domu kręci się tyle panów .

Nieświadoma piekła tego świata .

Nieświadoma świata mafii , w którym od kolebki jest wychowywana .

Nieświadoma wszystkiego , ale jeszcze to nie czas . Nie czas na poznanie złego świata .

W takich momentach , kiedy przy sobie mam męża i córkę , cieszę się , że moje próby samobójcze się nie powiodły . To właśnie w takich chwilach , dziękuję Bogu , że zawsze ktoś zdążył .

Vivian to nasza gwiazdka . Nasz Aniołek . Gwiazdka , która zdecydowanie rozwiała ciemne chmury nad nami . Aniołek , który ma coś z diabła  w ludzkiej skórze i Upadłego Anioła .

Jestem szczęśliwą matką i żoną , która przez 30 lat swojego życia , wiele razy upadała , ale jeszcze więcej razy  wstawała .

--------Vincenzo--------

Mam przy sobie dwie najważniejsze osoby - żonę i córkę .

Kilka lat temu nie powiedział bym , że w wieku 31 lat będę szczęśliwym mężem i ojcem małej , trzyletniej księżniczki .

----Vincenzo i Inez ------

Bo razem tworzymy jedność i spójność .

Razem , mimo piekielnych ogni , które zawsze nas atakowały i atakować będą , my dążymy do celu . Celu , który wyznaczyliśmy sobie lata temu  .

Przyrzekaliśmy przed Bogiem , że w zdrowiu i w chorobie , w pokoju i niezgodzie , dążyć razem , jak jedność będziemy .

Ja i On .

Ona i ja .

------------

Hej ! Właśnie leci do was epilog , który zdecydowałam się podzielić na dwie części .

Mam nadzieję , że kolejne części , które są w planach , wlecą do waszych bibliotek .

Tutaj jeszcze się nie żegnam , bo zrobię to w drugiej części epilogu  : )

Pozdrawiam - Autorka .


Moja Pani doktor [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz