9.''Od tygodni nawet po lata''[POPRAWIONE]

7.2K 166 7
                                    


-----Luca-----

Właśnie jadę do szpitala z Vincenzo , postrzelonym Vincenzo . Powiedziałem chłopakom , aby zadzwonili do szpitala , że jedziemy z rannym . Najgorsze jest to , że jedyny szpital do którego możemy się udać , to szpital w którym pracuje ta lekarka , jak dobrze pamiętam to miała na imię Inez .

Jesteśmy już pod wejściem do szpitala , tam na nas czekają już pielęgniarki z noszami . Przenoszę Vincenzo na noszę i kierujemy się na SOR . Mam nadzieję , że będzie jakiś inny chirurg niż ta kobieta , bo wiem , że to się źle skończy .

----Inez -----

Właśnie biegnę na SOR , dostałam informacje , że jedzie do nas pacjent z raną postrzałową .Po chwili jestem już gotowa aby przejąć pacjenta , nie wiem tak naprawdę nic , zero informacji .

Właśnie pielęgniarki wprowadzają na noszach pacjenta . Za nimi stoi Luca , to świadczy o jednym .

-Pani doktor . Pacjent z raną postrzałową uda , ramienia i okolic żeber . - zdała raport , krótki raport pielęgniarka

-Dobrze , Przygotujcie go do operacji. Przy okazji sprowadźcie dwanaście  jednostek krwi . Badania na cito . Daga - skierowałam słowa do Dagmary , pielęgniarki - Zwołasz zespół ? Potrzebuje anestezjologa , i zespół chirurgów  . W asystę wezmę  Harrego Williamsa . Chce wszystkich widzieć za dwadzieścia  minut , gotowych do działania .

-Dobrze , już idę . - powiedziała Daga wybiegając z sali na SORze. Ja również szybko skierowałam się do wyjścia . Zabrałam kartę Vincenzo i pobiegłam w stronę windy . Za mną do windy wszedł Luca .

-Co z nim będzie ? - zapytał mnie , najwidoczniej zmartwiony losem kolegi .

-Wyliże się z tego , spokojnie . Czy jest coś co powinnam wiedzieć ? - zapytałam

-Nie , chyba nie .

-Okej , mam prośbę zawiadom rodzinę . Rodziców , rodzeństwo . Może nam brakować krwi . A lepiej też , żeby wiedzieli co z nim . - powiedziałam . W tym samym momencie zatrzymała się winda . Luca rzucił mi szybkie ''okej '' . W momencie gdy , drzwi się otworzyły ja wyszłam z windy.

-Ej , Inez czekaj - krzyknął Luca , który właśnie do mnie podbiegł .

-Szybko , bo muszę iść ratować dupę twojego kolegi - powiedziałam .

-On za tobą szaleje , cholernie mu się podobasz . Dzisiaj rano , było mu strasznie głupio za to co zrobił . Może jednak daj mu szansę ? - powiedział Luca . Ja stała jak słup , słuchając to co mówi . Czyżby to była prawda i Pan i władca jednak odczuwał to samo co ja ?

-Zobaczę co da się zrobić - powiedziałam skołowana , kierując się na sale operacyjną . Po kilkuminutowych przygotowaniach , zabraliśmy się do roboty . Po drodze mieliśmy komplikacje ale  udało nam się  .  Teraz trzeba patrzeć co będzie w przeciągu najbliższych dwudziestu czterech  godzin . Pielęgniarki zabrały Vi na sale pooperacyjną a ja wyszłam z sali . Na korytarzu spotkałam kilka , a nawet kilkanaście osób . Operacja trwała jakieś pięć  godzin , przez komplikacje .

-Przepraszam , co z nim będzie ? -zapytała mnie kobieta .

-Cóż , podczas trwania operacji były komplikacje , dlatego trwała tyle ile trwała . Chłopak się z tego wyliże . Stracił sporo krwi . Najbliższe dwadzieścia cztery  godziny będą decydujące . Na chwile obecną to tyle co mogę powiedzieć . Musimy być dobrej myśli . - powiedziałam

-Dobrze , dziękuje . - odpowiedziała kobieta - Czy możemy do niego wejść ? - Zapytała mnie

-Chwilowo , jest to nie możliwe . Musimy pacjenta przenieść na salę . Poinformuję Państwa jak będziecie mogli do niego wejść . A teraz przepraszam - powiedziałam i odeszłam w stronę gabinetu . Byłam totalnie zmęczona , więc korzystając z chwili wolnego , położyłam się na kanapie w gabinecie , w części głównej . Po chwili wpadłam w objęcia Morfeusza .

Spałam może jakieś dwadzieścia  minut , aż w końcu ktoś wszedł do gabinetu . W tym samym momencie zerwałam się z kanapy , a w drzwiach zauważyłam opierającego się o ścianę Luca .

-Pielęgniarka kazała Cię zawołać , ale widzę , że przeszkadzam . -Powiedział .

-Nie , nie przeszkadzasz . Chciałam się trochę kimnąć bo mam dwadzieścia cztery  godziny dyżuru . Już idę do sali. Wiesz czemu miałam być zawołana ?-

-Nie wiem , nikt nic nam nie chce powiedzieć .- powiedział .Zaczyna mnie to martwić .

W ciszy skierowaliśmy się do sali , przed którą stało kilkanaście osób . Weszłam do sali od razu zamykając za sobą drzwi . Podeszłam do pielęgniarki i wdałam się w rozmowę z nią .

-Hej , obudził się ? - zapytałam

-Nie , jeszcze trochę i wpadnie w śpiączkę . - powiedziała kobieta , na co ja dałam jej polecenie odnośnie leków dla Vincenzo . Gdy pielęgniarka wykonywała to co jej poleciłam , ja skierowałam się na korytarz , gdzie czeka mnie ciężka rozmowa .

-Pani doktor . Co z nim będzie ? - zapytała mnie kobieta .

-Pani jest matką Vincenzo ? - zapytałam . Są to informacje które mogę podać jedynie najbliższej rodzinie .

-Tak - odpowiedziała , na co ja skierowałam wzrok na Luca , on jedynie kiwną głową , potwierdzając to co mówi .

- Niech Pani usiądzie - Powiedziałam i usiadłam z kobietą na krzesełka przed salą . - Jeżeli Vincenzo się nie obudzi przez najbliższe godziny , wpadnie w śpiączkę . - powiedziałam do kobiety na co ta , schowała twarz w dłoniach .

-Ile może trwać ta śpiączka ? - zapytała kobieta . Tego pytania nienawidzę najbardziej . Czemu ? Dlatego , że nigdy nie mogę powiedzieć konkretnego okresu czasu .

-Od tygodni nawet po lata , ale spokojnie , stan zdrowia Pani syna nie jest tragiczny i w jego przypadku ta śpiączka będzie trwała maksymalnie miesiąc może dwa . Musimy być dobrej myśli. Jeżeli potrzebuje Pani czegoś na uspokojenie to proszę skierować się do pielęgniarek , one dadzą środki uspokajające .

-Dobrze , dziękuje . - powiedziała kobieta , na co ja kiwnęłam głową i skierowałam się do gabinetu .

Reszta mojego dyżuru minęła spokojnie , co jakiś czas chodziłam do Vincenzo , cholernie się o niego martwiłam . Po zakończeniu rano dyżuru wróciłam do domu , umyłam się i położyłam się spać .Jak wstanę i się ogarnę pojadę  do szpitala zobaczyć co z nim . Zanim jeszcze odpłynęłam w krainę Morfeusza po głowie chodziły mi myśli . Czy faceci zawsze muszą stawiać na swoim ? Nie potrafią posłuchać się kobiety ? Z tymi myślami zasnęłam .

-------

Co będzie dalej z Vincenzo ? Wyliże się z tego ?

Czy między nim a Inez coś będzie ?

Zapraszam do czytania , i proszę o głosiki :)

Pozdrawiam - Autorka

I.

Moja Pani doktor [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz