Rozdział 3

3.3K 188 9
                                    

***Tydzień później***

Usłyszałam natarczywe dzwonienie dzwonka mojego nowego telefonu. Postanowiłam to zignorować i dalej spać, ale ten ktoś był bardzo upierdliwy. Jęknęłam i wymacałam mój telefon na szafce obok łóżka.

- Halo? - mruknęłam zaspanym głosem.

- Da-akota, ja chy-yba ro-odzę - usłyszałam przerażony głos Rose w słuchawce. To chyba podziałało na mnie jak kubeł ziemnej wody, bo od razu przestałam być śpiąca.

- C-co? A Niall, gdzie jest Niall? - krzyknęłam przerażona.

- Jest w pracy i nie od-dbiera, proszę Da-akota pomóż m-mi.

- Ja...

- Nie zostawiaj mnie, je-esteś mo-oją przyjaciółką do ch-cholery - krzyknęła do słuchawki, że aż musiałam odciągnąć telefon od ucha.

- Dobra będę za 10 minut, podaj mi szybko adres - rzuciłam.

- Abbey Road 5.

- Już jadę - rzuciłam szybko i się rozłączyłam.

Biegiem wyszłam z łóżka i pognałam do szafy i wybrałam pierwsze lepsze ubrania. Wzięłam jeszcze żakiet, bo było jeszcze chłodno. W końcu to był jeszcze kwiecień, na dodatek w Londynie. Ubrałam się szybko w garderobie i zbiegłam na dół.

Zgarnęłam z haczyka kluczyki do mojego samochodu i podeszłam do drzwi. Westchnęłam ciężko i drżącą ręką chwyciłam za klamkę. Dasz radę. Powtarzałam sobie, w końcu pociągnęłam klamkę w dół i otworzyłam drzwi. Następnie je zakluczyłam i pobiegłam do garażu otworzyłam go pilotem i podbiegłam do swojego samochodu, otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka. Drżąca ręką wsadziłam kluczyk do stacyjki. Nie mogę się denerwować, ani męczyć, a mój teraźniejszy stan jest od tego daleki. Wzięłam kilka głębokich wdechów i przekręciłam kluczyk, odpalając tym samym samochód.

Droga do domu Rose i Niall'a zajęła mi około 5 minut. Normalnie zajęłaby z 15, ale na szczęście po drodze nie było żadnej policji. Wysiadłam z samochodu i pobiegłam do domu.

- Rose?! - krzyknęłam, gdy już byłam w środku.

- Tu-taj - podążyłam za jej głosem i trafiłam (chyba) do salonu. Leżała na kanapie, a na jej twarzy był widoczny grymas bólu, aż sama się skrzywiłam.

- Odeszły ci wody? - zapytałam i do niej podeszłam.

- Nie, ale ma-am straszne sku-urcze  - powiedziała i zajęczała z bólu.

- Jesteś spakowana? - pokiwała głową - gdzie jest torba?

- Na górze, w sy-ypialni, pod łó-óżkiem. Pierwsze drzwi na le-ewo.

Skierowałam się na górę i weszłam do sypialni. Wyciągnęłam torbę z pod łóżka i z powrotem zbiegłam na dół. Przewiesiłam torbę przez ramię i pomogłam wstać przyjaciółce. Powoli doszłyśmy do samochodu. Usadowiłam dziewczynę z tyłu, a torbę postawiłam w nogi. Usiadłam na miejsce kierowcy i od razu wolno odpuściłam sprzęgło i wcisnęłam gaz.

- Do jakiego szpitala mam jechać?

- The Wellington Hospital - znałam ten szpital, ale nie wiedziałam, że jest tam też porodówka i oddział położniczy.

- Da-akota wody mi odeszły - powiedziała Rose, gdy już dojeżdżałyśmy do szpitala.

- Uspokój się. Wdech i wydech, wdech i wydech - powtarzałam tak, aż do momentu wjechania na parking szpitala. Zaparkowałam na miejscu dla karetek,a przy mnie od razu zjawił się jakiś chłopak wysiadłam z samochodu.

Changes ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz