Rozdział 21

2.1K 100 2
                                    

Kursywa to wspomnienie.

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam ręką na szafkę i przeciągnęłam palcem po ekranie.

- Halo? - powiedziałam zaspanym głosem.

- Obudziłem cię? Przepraszam - powiedział ktoś spanikowanym głosem. To był chyba Harry.

- Harry? - zapytałam.

- Tak to ja. Może lepiej zadzwonię później - oznajmił lekko zakłopotany.

- Nie, już i tak nie śpię - zaśmiałam się lekko, aby rozładować atmosferę.

- Okej - zgodził się niepewnie - chciałem cię zaprosić na obiad, ale skoro dopiero wstałaś, to może śniadanie?

Odruchowo spojrzałam, na zegarek wiszący na ścianie. 2 PM.

- Kurwa - wymsknęło mi się.

- Coś się stało?

- Nie, wszystko jest w porządku - zapewniłam go.

- Więc jak? Dasz się namówić? - zapytał z nadzieją. Mimo, że go teraz nie widziałam, mogłam przysiąc, iż bawi się nerwowo swoimi palcami.

- Harry. - westchnęłam - Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Może innym razem? - zapytałam.

- Ym... Tak jasne, będę już kończył. Jeszcze raz przepraszam... za obudzenie cię - i rozłączył się.

To nie tak, że nie chciałam się z nie spotkać. Chciałam i to bardzo, ale coś mi nie pozwalało. Pragnęłam, abyśmy te kilka miesięcy, zanim odejdę, spędzili w zgodzie.

Westchnęłam i przewróciłam się na bok, aby krzyknąć w poduszkę. Po kilku chwilach wstałam z łózka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne długie dresy i szarą bluzkę z długim rękawem. Poszłam do łazienki i przebrałam się w wybrane ubrania. Umyłam zęby i związałam włosy w kucyk. wyszłam z pomieszczenia i poszłam na dół.

Jeremy siedział na kanapie, a obok niego na kocyku leżała Hannah. Podeszłam do nich i usiadłam obok blondyna.

- Harry zaprosił mnie na obiad - powiedziałam.

Skierowałam swój wzrok na dziewczynkę i uśmiechnęłam się. Jest śliczna, w przyszłości na pewno wielu chłopcom złamie serce. Szkoda, że nie zobaczę jak wyrasta na piękną kobietę, że nie pociesze jej, gdy przeżyje swój pierwszy zawód miłosny.

Z zamyśleń wyrwał mnie głos Jeremy'ego.

- I co? Zgodziłaś się? - zapytał.

Spuściłam głowę i pokręciłam przecząco głową.

- Dlaczego? Dakota - przerwał na chwilę, aby wziąć, jak myślę, uspokajający wdech i kontynuował - on bardzo się stara, nie widzisz tego?

- Widzę, ale... nie mogę. Nadal go kocham. Bardzo, ale... Nie wiem, po prostu nie wiem. Czuje taką barierę, między nami - podniosłam swój wzrok i tam go utkwiłam.

- Nie, to ty ją w pewnym sensie stworzyłaś i nie przełamiesz jej, jeśli nawet nie będziesz próbować - powiedział i chwycił moją dłoń, aby pogładzić kciukiem moje knykcie.

- To co mam teraz zrobić? - zapytałam i odwróciłam głowę w jego stronę..

- Zadzwoń do niego i powiedz, że zjesz jutro z nim kolację - powiedział i wzruszył ramionami, jakby to była błahostka, a nie była.

- Ale...

- Nie ma żadnych "ale". Wiesz, że dzięki niemu będziesz szczęśliwa, chociaż prze ten krótki czas, dlatego zrób to co powiedziałem.

Changes ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz