Następnego ranko obudziłam się o wile wcześniej, niż poprzedniego dnia. Coś koło 6 AM. I od samego rana, źle się czułam. Czułam ucisk w brzuchu i w klatce piersiowej, miałam lekkie duszności i uczucie, że jak tylko wyjdę z łóżka to nie dam rady ustać na nogach dłużej niż kilka sekund. Na dodatek było mi niedobrze. Lekarz powiedział, że jeśli kiedyś będę się czuła tak jak teraz, to mam wziąć drugi rodzaj leków, które mi przepisał od razu. Dlatego otworzyłam szafkę, która stała przy łóżku i wyjęłam z niej tabletki. Wysypałam jedną pastylkę na dłoń i połknęłam ją, popijając wodą, która zawsze stała obok miejsca do spania.
Po około pół godzinie bezczynnego leżenia i od czasu do czasu grania w jakąś gierkę na telefonie, poczułam się trochę lepiej. Nie czułam już takiego osłabienia, dlatego wstałam z posłania i podeszłam do szafy. Nie zastanawiałam się w co się ubiorę, było mi to kompletnie obojętne, dlatego sięgnęłam po jakieś dresy i bluzkę. Założyłam na siebie ubrania i zeszłam na dół, aby zrobić sobie herbatę. O jedzeniu nie było nawet mowy, bo nudności w ogóle mi nie przeszły, ani chciałam zwymiotować ani nic z tych rzeczy, dlatego śniadanie postanowiłam sobie dzisiaj odpuścić.
Wlałam do kubka wodę,w którym znajdowała się torebeczka z herbatą, poczekałam kilkadziesiąt sekund i wyrzuciłam ją do kosza. Chwyciłam za ucho kubka i ruszyłam do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie i objęłam naczynie dłońmi, aby trochę się ogrzać.
Usłyszałam kroki na schodach, dlatego odwróciłam głowę w tamtą stronę. Po chwili zza ściany wyłonił się zaspany Jeremy.
- Nie śpisz już? - zapytał zdziwiony przecierając sobie oczy.
- Trochę źle się czułam - wyjaśniałam biorąc łyk gorącego napoju.
- Jedziemy do szpitala - oznajmił.
- Nie - zaprzeczyłam - lekarz powiedział, że jak będę się źle czuła, to mam wziąć te drugie leki i czekać. Nie denerwuj się, już czuje się lepiej - posłałam mu uspokajający uśmiech.
- Boże - westchnął i wzniósł oczy ku niebu, a w zasadzie to ku suficie - Masz mnie więcej tak nie straszyć - wymierzył we mnie oskarżycielsko palec, a ja się zaśmiałam.
Usłyszałam płacz Hanny, dlatego odstawiłam kubek na stolik. Powstrzymałam Jeremy'ego, który chciał iść zająć się dziewczynką, mówiąc, że ja pójdę ją przebrać i nakarmić. Weszłam schodami na górę i skierowałam się do sypialni Jeremy'ego, w którym stała kołyska. Podeszłam do niej i wzięłam małą na ręce.
- Cześć malutka - uśmiechnęłam się - Może cię przebierzemy, co? - zaśmiałam się lekko, na miny, które robiła moja mała dziewczynka.
Położyłam Hannę na przewijaku, aby zmienić jej pieluszkę. Za każdym razem, gdy ją przewijałam, czułam się jakbym robiła to pierwszy raz. I za każdym razem bałam się, że zrobię jej krzywdę. Dlatego zawsze robiłam to ostrożnie i powoli.
Gdy już zmieniłam Hannie pampersa i zapięłam śpioszki, zeszłam na dół po schodach do kuchni, aby ją nakarmić. Po około piętnastu minutach, gdy Hannah była już najedzona, postanowiłam ja położyć, aby jeszcze trochę sobie pospała. Weszłam na górę i chwilę później znalazłam się w pokoju Jeremy'ego. Zaczęłam lekko kołysać Hannę na rękach i nucić jakąś melodie. Po kilku minutach oczka dziewczynki zaczęły się powoli zamykać, by po chwili już smacznie spać. Pocałowałam ja w czółko i ostrożnie włożyłam do kołyski. Uśmiechnęłam się na widok jej śpiącej. A zaraz po tym jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko wytarłam ją ręka i pociągnęłam cicho nosem. Odwróciłam się w stronę drzwi, bo usłyszałam jakiś cichy szmer. Zauważyłam blondyna, który patrzył w naszą stronę, z lekkim uśmiechem, ale w jego oczach można było dostrzec smutek. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Nie musieliśmy nic mówić, oboje wiedzieliśmy o co chodzi. Że nie chciałam odchodzić, dlatego postanowiłam powiedzieć mu, że wybaczyłam to co zrobił. Każda zła sytuacja ma swoje dobre strony. W tym wypadku jest nią Hannah.
- Wybaczam ci.
***
Godziny mijały, a ja siedziałam na kanapie i oglądałam jakaś denną telenowelę. Lada chwila miał się zjawić Harry, dlatego byłam już ubrana i umalowana. Na szczęście czułam się o wiele lepiej niż rano. Nawet kilka razy z tego powodu przeszło mi przez myśl, żeby ją odwołać, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Usłyszałam dzwonek do drzwi, dlatego wstałam z kanapy i skierowałam się do drzwi.
- Cześć - powiedziałam posyłając mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie widziałam w sowim życiu.
Odpowiedziałam mu tym samym i wpuściłam go do środka.
- Tylko powiem Jeremy'emu i możemy jechać - poinformowałam go, na co kiwnął głową.
Weszłam po schodach i zaczęłam szukać blondyna, który był w swojej sypialni, razem z Hanną, którą trzymał na rękach.
- Harry już jest - powiedziałam podchodząc do niego i obejmując ramionami, uważając na dziewczynkę. - Opiekuj się Hanną - poprosiłam posyłając mu ciepły uśmiech.
- Uważaj na siebie - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Gdy odsunęłam się od Jeremy'ego, chwyciłam leciutko za rączkę Hanny i wyszeptałam, uprzednio całując jej czółko.
- Mamusia cię kocha.
Przytuliłam ich jeszcze raz, a później zeszłam na dół.
- Pięknie wyglądasz - powiedział, gdy zakładałam płaszcz i kozaki.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się w jego stronę.
Gdy byłam już w pełni gotowa, opuściliśmy dom...
CZYTASZ
Changes ✔️
Fiksi PenggemarDruga część opowiadania Double life. Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części zrób to. Okładkę wykonała @YourLoui