Rozdział 19 - część 2

1.7K 124 2
                                    

Gdy załatwiłam wszystkie formalności wróciłam do domu i poszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę, która świeciła pustkami, dlatego postanowiłam jechać na zakupy. Usłyszałam kroki na schodach i skierowałam się w tamtą stronę.

- Jadę do sklepu, bo w lodowce jest pusto - poinformowałam go.

- Może pojedziemy we trójkę? - zapytał.

- Jasne czemu nie - wzruszyłam ramionami - ubiorę ją - wskazałam na Hannę, która była w jego ramionach.

Pokiwał głową i podał mi dziecko. Wzięłam je i skierowałam się na górę. Założyłam Hannie body, na to polarek i kurtkę. Nałożyłam jeszcze na jej małe stopki kapcie, wzięłam na ręce i zeszłam na dół.

- Gotowy? - zapytałam, a Jeremy skinął głową. 

Skierowaliśmy się do drzwi, gdy już tam byliśmy, Jeremy otworzył je i mnie przepuścił. Podziękowałam cicho i zaczęłam iść w stronę mojego samochodu.

- Poczekaj! Chodź do garażu, chcę ci coś pokazać - powiedział, tym samym sprawiając, ż się zatrzymałam i odwróciłam w jego stronę.

- Co? - zapytałam, uśmiechając się i poprawiając na rekach Hannę, tak, aby mi i jej było wygodnie.

Jeremy wyciągnął pilota z kieszeni i otworzył garaż. Moim oczom ukazał się samochód, który był dość większy od poprzedniego auta blondyna. W zasadzie to bez porównania. Ponieważ tamten był sportowy, a ten terenowy. Od razu mi się spodobał, ale co się stało z jego poprzednim?

- Co się stało z twoim poprzednim samochodem?

- Sprzedałem go. - wzruszył ramionami, po czym kontynuował - Było dwu osobowe, jeśli pamiętasz i pomyślałem, że kupię większy, aby było nam lepiej jeździć.

- WOW - wydusiłam z siebie - Jest wspaniały, ale...

- Żadnych "ale', skoro ci się podoba to cieszę się, że w jakiś sposób mogłem cie uszczęśliwić -uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, a on to odwzajemnił.

- Mogę prowadzić? - zapytałam podekscytowana. 

Bower zaśmiał się i kiwnął twierdząco głową. Następnie otworzył tylne drzwi i zabrał mi nosidełko z małą. Postawił je na siedzeniu i przypiął dokładnie pasami, po czym zajął miejsce obok. W międzyczasie usiadłam na miejscu kierowcy i odpaliłam wóz. Gdy upewniłam się, że Jeremy i Hanna, są bezpieczni na swoich miejscach, wycofałam samochód z podjazdu. zmieniłam bieg i ruszyłam do najbliższego supermarketu, którym okazał się Tesco.

Jazda minęła nam w przyjemnej ciszy, zagłuszającej czasami przez muzykę lecącą w radiu.Gdy dotarliśmy już do sklepu, zaparkowałam na wolnym miejscu i przekręciłam kluczyk w stacyjce. samochód zgasł, a my wysiedliśmy z niego. Zamknęłam samochód pilocikiem i schowałam urządzenie do kieszeni. Jeremy trzymał nosidełko z małą, aja postanowiłam prowadzić wózek.

- Wsadź ja do wózka - powiedziałam i zatrzymałam się, aby mógł to zrobić. Gdy już to zrobił, zabrał mi kosz i zaczął iść do przodu. Wkładałam do środka wszystkie potrzebne produkty i te mniej tez, ponieważ nie mogłam oprzeć się na przykład wafelkom w karmelu.

- Pójdę po pampersy, a ty weź jakieś napoje, okej? - zapytałam.

Pokiwał głowa i skierował się na właściwy dział, tak samo jak ja. Mój telefon zawibrował w kieszeni, dlatego go z niej. SMS. Westchnęłam i otworzyłam wiadomość, ale okazało się, że to tylko reklama czegoś tam, dlatego schowałam go tam, gdzie był wcześniej.

Nagle zderzyłam się z kimś, przez co straciłam równowagę i prawie upadłam na podłogę, ale całe szczęście ta sama osoba w porę mnie złapała. Podniosłam głowę i doznałam szoku. To był Harry. Postanowiłam zachować spokój. dlatego pierwsze co zrobiłam to policzyłam do dziesięciu i wyswobodziłam  z jego uścisku. Chciałam go ominąć i wziąć to, po co tu przyszłam, ale przeszkodził mój mi, chwytając za mój nadgarstek.

- Porozmawiajmy - powiedział błagalnie.

- Puść mnie, śpieszę się - starałam się zachowywać spokojnie i mimo, że poprzednie licznie nie pomogło, postanowiłam zrobić to jeszcze raz i jeszcze raz, aż do skutku. Mimo, że obiecałam sobie, że nie będę więcej przez niego płakać, to teraz miałam na to wielka ochotę.

- Błagam cię - błagał patrząc mi w oczy. 

Wiedziałam, że nie mogę ulec, dlatego spuściłam wzrok na swoje buty.

- Nie mamy o czym  - odpowiedziałam i wyrwałam swoja rękę.

- wszystko w porządku?  - usłyszałam za plecami głos Jeremy'ego.

- Tak - mruknęłam, sama nie pewna swojej odpowiedzi.

Sytuacja była dziwna, bo Harry i Jeremy patrzyli na mnie, a ja nie za bardzo wiedziałam, jak się zachować. Chwile później wzrok blondyna powędrował na Harry'ego.

- Teraz tworzycie szczęśliwą rodzinę? - jego kpiący ton dało się wyczuć na odległość.

Już miałam mu nawrzucać, ale Jeremy powiedział coś czego bym się nie spodziewała.

- Stary, mówiąc takie rzeczy tylko pogarszasz swoja sytuację - skierowałam swój wzrok na blondyna, który stawał się zamazany. Coraz bardziej i bardziej, aż w końcu nie widziałam nic. Tylko nie to oni nie mogą się dowiedzieć...

~~*~~

Witam, po bardzo długiej przerwie, chciałabym bardzo podziękować  za waszą cierpliwość i życzę miłego czytania :)

PS: Podejrzewam, że będzie jeszcze kilka rozdziałów i epilog.

Do zobaczenia xoxo



Changes ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz