Gdy załatwiłam wszystkie formalności wróciłam do domu i poszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę, która świeciła pustkami, dlatego postanowiłam jechać na zakupy. Usłyszałam kroki na schodach i skierowałam się w tamtą stronę.
- Jadę do sklepu, bo w lodowce jest pusto - poinformowałam go.
- Może pojedziemy we trójkę? - zapytał.
- Jasne czemu nie - wzruszyłam ramionami - ubiorę ją - wskazałam na Hannę, która była w jego ramionach.
Pokiwał głową i podał mi dziecko. Wzięłam je i skierowałam się na górę. Założyłam Hannie body, na to polarek i kurtkę. Nałożyłam jeszcze na jej małe stopki kapcie, wzięłam na ręce i zeszłam na dół.
- Gotowy? - zapytałam, a Jeremy skinął głową.
Skierowaliśmy się do drzwi, gdy już tam byliśmy, Jeremy otworzył je i mnie przepuścił. Podziękowałam cicho i zaczęłam iść w stronę mojego samochodu.
- Poczekaj! Chodź do garażu, chcę ci coś pokazać - powiedział, tym samym sprawiając, ż się zatrzymałam i odwróciłam w jego stronę.
- Co? - zapytałam, uśmiechając się i poprawiając na rekach Hannę, tak, aby mi i jej było wygodnie.
Jeremy wyciągnął pilota z kieszeni i otworzył garaż. Moim oczom ukazał się samochód, który był dość większy od poprzedniego auta blondyna. W zasadzie to bez porównania. Ponieważ tamten był sportowy, a ten terenowy. Od razu mi się spodobał, ale co się stało z jego poprzednim?
- Co się stało z twoim poprzednim samochodem?
- Sprzedałem go. - wzruszył ramionami, po czym kontynuował - Było dwu osobowe, jeśli pamiętasz i pomyślałem, że kupię większy, aby było nam lepiej jeździć.
- WOW - wydusiłam z siebie - Jest wspaniały, ale...
- Żadnych "ale', skoro ci się podoba to cieszę się, że w jakiś sposób mogłem cie uszczęśliwić -uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, a on to odwzajemnił.
- Mogę prowadzić? - zapytałam podekscytowana.
Bower zaśmiał się i kiwnął twierdząco głową. Następnie otworzył tylne drzwi i zabrał mi nosidełko z małą. Postawił je na siedzeniu i przypiął dokładnie pasami, po czym zajął miejsce obok. W międzyczasie usiadłam na miejscu kierowcy i odpaliłam wóz. Gdy upewniłam się, że Jeremy i Hanna, są bezpieczni na swoich miejscach, wycofałam samochód z podjazdu. zmieniłam bieg i ruszyłam do najbliższego supermarketu, którym okazał się Tesco.
Jazda minęła nam w przyjemnej ciszy, zagłuszającej czasami przez muzykę lecącą w radiu.Gdy dotarliśmy już do sklepu, zaparkowałam na wolnym miejscu i przekręciłam kluczyk w stacyjce. samochód zgasł, a my wysiedliśmy z niego. Zamknęłam samochód pilocikiem i schowałam urządzenie do kieszeni. Jeremy trzymał nosidełko z małą, aja postanowiłam prowadzić wózek.
- Wsadź ja do wózka - powiedziałam i zatrzymałam się, aby mógł to zrobić. Gdy już to zrobił, zabrał mi kosz i zaczął iść do przodu. Wkładałam do środka wszystkie potrzebne produkty i te mniej tez, ponieważ nie mogłam oprzeć się na przykład wafelkom w karmelu.
- Pójdę po pampersy, a ty weź jakieś napoje, okej? - zapytałam.
Pokiwał głowa i skierował się na właściwy dział, tak samo jak ja. Mój telefon zawibrował w kieszeni, dlatego go z niej. SMS. Westchnęłam i otworzyłam wiadomość, ale okazało się, że to tylko reklama czegoś tam, dlatego schowałam go tam, gdzie był wcześniej.
Nagle zderzyłam się z kimś, przez co straciłam równowagę i prawie upadłam na podłogę, ale całe szczęście ta sama osoba w porę mnie złapała. Podniosłam głowę i doznałam szoku. To był Harry. Postanowiłam zachować spokój. dlatego pierwsze co zrobiłam to policzyłam do dziesięciu i wyswobodziłam z jego uścisku. Chciałam go ominąć i wziąć to, po co tu przyszłam, ale przeszkodził mój mi, chwytając za mój nadgarstek.
- Porozmawiajmy - powiedział błagalnie.
- Puść mnie, śpieszę się - starałam się zachowywać spokojnie i mimo, że poprzednie licznie nie pomogło, postanowiłam zrobić to jeszcze raz i jeszcze raz, aż do skutku. Mimo, że obiecałam sobie, że nie będę więcej przez niego płakać, to teraz miałam na to wielka ochotę.
- Błagam cię - błagał patrząc mi w oczy.
Wiedziałam, że nie mogę ulec, dlatego spuściłam wzrok na swoje buty.
- Nie mamy o czym - odpowiedziałam i wyrwałam swoja rękę.
- wszystko w porządku? - usłyszałam za plecami głos Jeremy'ego.
- Tak - mruknęłam, sama nie pewna swojej odpowiedzi.
Sytuacja była dziwna, bo Harry i Jeremy patrzyli na mnie, a ja nie za bardzo wiedziałam, jak się zachować. Chwile później wzrok blondyna powędrował na Harry'ego.
- Teraz tworzycie szczęśliwą rodzinę? - jego kpiący ton dało się wyczuć na odległość.
Już miałam mu nawrzucać, ale Jeremy powiedział coś czego bym się nie spodziewała.
- Stary, mówiąc takie rzeczy tylko pogarszasz swoja sytuację - skierowałam swój wzrok na blondyna, który stawał się zamazany. Coraz bardziej i bardziej, aż w końcu nie widziałam nic. Tylko nie to oni nie mogą się dowiedzieć...
~~*~~
Witam, po bardzo długiej przerwie, chciałabym bardzo podziękować za waszą cierpliwość i życzę miłego czytania :)
PS: Podejrzewam, że będzie jeszcze kilka rozdziałów i epilog.
Do zobaczenia xoxo
![](https://img.wattpad.com/cover/33948700-288-k976977.jpg)
CZYTASZ
Changes ✔️
FanficDruga część opowiadania Double life. Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części zrób to. Okładkę wykonała @YourLoui