Jednego byłam pewna. Nie jestem gotowa na małżeństwo. Mam dopiero 18 lat, a jestem już w ciąży i mężczyzna, którego kocham właśnie mi się oświadcza. Ale kocham Harry'ego i chcę z nim spędzić resztę życia.
- Tak - powiedziałam, a pierwsze łzy zaczęły płynąc po mojej twarzy. Harry wsunął pierścionek na mój palec, następnie wstał i mocno objął mnie ramionami.
- Kocham cię - wyznał, a ja moczyłam jego marynarkę. Nigdy nie byłam jakoś super wrażliwa, ale ta sytuacja wymaga moich łez.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam z lekkimi obawami, a jeśli nie będę dobrą żoną, ani matką?
- Harry boję się, że sobie nie poradzę, że nie sprostam twoim oczekiwaniom - odsunęłam się od niego i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Poradzimy sobie ze wszystkim. Ważne, że mamy siebie. Chcesz już wracać? - jego słowa podniosły mnie na duchu. Pokiwałam głową i obydwoje skierowaliśmy się do wyjścia. Założyliśmy swoje okrycia i ruszyliśmy do wyjścia.
Harry otworzył drzwi od samochodu, za co podziękowałam skinieniem głowy i weszłam do środka.
Droga minęła nam spokojnie, przerywana tylko pojedynczymi zdaniami.
***
Harry wyszedł rano do pracy, a ja zaczęłam przygotowywać się do spotkania z Jarem'y. Wybrałam ubranie i skierowałam się do łazienki. Dziwnie się jakoś czułam. W zasadzie to źle. Cały czas było mi nie dobrze i czasami robiło mi się słabo. Ignorowałam to, ale nie wiem, czy w takim stanie dam rade prowadzić samochód. Zdjęłam z siebie koszulę nocną i założyłam czystą bieliznę. Nałożyłam pastę na szczoteczkę i umyłam dokładnie zęby, a następnie dokończyłam się ubierać. Wyszłam z łazienki i założywszy okrycie wierzchnie wyszłam na dwór. Zakluczyłam dom i ruszyłam do samochodu. Gdy już się przy nim znalazłam, zrobiło mi się strasznie słabo. Przytrzymałam się pojazdu i oparłam o niego głowę. Zaczęłam głęboko oddychać, żeby tylko nie stracić przytomności.
- Dakota, wszystko okej? - kurwa! Nie mógł przyjść kiedy indziej? Akurat teraz? Odwróciłam się w stronę Louis'a i odpowiedziałam:
- Tak, dlaczego miałoby mnie być - zaśmiałam się najlepiej jak potrafię, mam tylko nadzieje, że wyglądam w miarę normalnie.
- Jesteś lada - czyli nie wyglądam. Podszedł do mnie i zaczął przyglądać mi się uważnie.
- Naprawdę wszystko w porządku. Louis, przyszedłeś po coś konkretnego, bo trochę się spieszę.
- Przyszedłem w odwiedziny, nie widziałem cie dwa miesiące - uśmiechnął się do mnie. To miłe z jego strony, ale nie mogę zmienić swoich planów.
- Przepraszam, ale jestem już umówiona. Mogłeś uprzedzić, że przyjedziesz.
- Nie w porządku, przyjadę kiedy indziej - pokiwałam głową i pomachałam mu na pożegnanie.
Wsiadłam do samochodu i wzięłam kilka głębokich wdechów. Odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę domu Jeremy'ego. Miałam tylko nadzieje, że Louis nie powie nic Harry'emu. Znowu zaczęlibyśmy się kłócić, a ja już nie chcę kłótni. Chcę żyć jak normalny człowiek. Chociaż z moją przeszłością jest to nie możliwe, ale do cholery mam 18 lat. Powinnam teraz być w szkole. Moim problemem powinno być wybranie studiów, a nie zastanawianie się czy będę dobrą matką. Czy dobrze postąpiłam przyjmując oświadczyny Harry'ego. Moje życie jest po prostu trudne. Nie beznadziejne, bo mimo wszystko jestem szczęśliwa, tylko trudne. Zaparkowałam na podjeździe i wysiadłszy z samochodu skierowałam się do drzwi. Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam, że jest dopiero 11 AM, mam nadzieje, że go nie obudzę. Zapukałam lekko w drzwi i czekałam, aż Bower mi otworzy. Po chwili drzwi uchyliły się i ujrzałam blondyna.
- Cześć - powiedział i otworzył bardziej drewnianą powłokę, zapraszając mnie do środka.
Zawroty głowy i nudności znowu się nasiliły. Położyłam rękę do głowy i przytrzymałam się ściany. Zaczęłam głęboko oddychać, ale nic kompletnie nie pomagało.
- Wszystko w porządku? Chodź usiądziesz - chwycił mnie w talii i zaczął prowadzić do salonu.
- Strasznie kręci mi się głowie - powiedziałam, a następnie straciłam przytomność.
***
Obudziłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu. Jak przypuszczam jestem w szpitalu. Obok łóżka na krześle siedział Jeremy.
- Czyje to dziecko? - zapytał wkurzony. On śmie jeszcze na mnie wkurzać?!
- A jak myślisz? - mimo wszystko nie zamierzałam go okłamywać. Nie chciałam, aby wiedział o dziecku, ale skoro już wie, to zamierzam powiedzieć prawdę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Myślałeś, że przybiegnę i powiem ci o dziecku? Chyba jednak trochę się przeliczyłeś. Nie musisz się o nie martwić, nie chcę od ciebie niczego - myślałam, że wyjdzie, a on złapał mnie za rękę. Nie wiem czemu, ale jej nie zabrałam, czekałam co będzie dalej.
- Ale ja chcę, chcę być dla niego ojcem. wiem, że nie mogę od ciebie tego oczekiwać, ale proszę chcę brać udział w życiu tego dziecka. Chcę, aby miało moje nazwisko - odrzekł, a mnie wmurowało w łóżko.
- Co tu się kurwa dzieje? - gorzej być nie mogło.
CZYTASZ
Changes ✔️
FanficDruga część opowiadania Double life. Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części zrób to. Okładkę wykonała @YourLoui