Perspektywa Thomasa:Nieznany: Trochę bardziej w prawo
Nieznany: Nie!
Nieznany: Nie to prawo
Nieznany: Moje prawo
- Jak taki mądry jesteś to sam tu przyjdź i popraw....a poza tym mamy to samo prawo - powiedziałem do chłopaka siedzącego na murku jakieś dwadzieścia metrów ode mnie
Tak....to osoba z którą pisze, jednak nie widzę jego twarzy. Niestety ma założoną czarną maskę, okulary przeciwsłoneczne, a na koniec bluzę z zarzuconym kapturem na głowie
Tak jak obiecał przyszedł i muszę przyznać, że nawet miło mi się z nim spędza czas. Znaczy do momentu, aż nie zaczął mnie poprawiać w przyklejaniu plakatu na szybie sklepu.
Chociaż w sumie to trochę zabawne bo on nie odzywa się tylko pisze wiadomości
Nieznany: Teraz jest idealnie!!!!!!!
- Więcej tych wykrzykników pierdolnij- powiedziałem obracając się w jego stronę, a ten w odpowiedzi uniósł kciuk w górę
Nieznany: !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nieznany: Tyle może być?
- Zdecydowanie tak- powiedziałem przez śmiech
Nieznany: Słodko się śmiejesz. Masz bardzo ładny uśmiech
- Dzięki- odparłem po czym wszedłem do sklepu. Odłożyłem nożyczki i taśmę na ladę, a w momencie gdy miałem sprawdzać kasę poczułem wibrację w kieszeni
Nieznany: Przepraszam, ale będę już się zbierać. Tata mnie potrzebuje. Bardzo chciałbym cię odprowadzić, jednak to naprawdę ważna sprawa
Przeczytałem wiadomość po czym pokręciłem rozbawiony głową. Co za głupek, przecież nie musi mnie odprowadzać do domu
Ja: Nie przepraszaj. To nie jest twój obowiązek
Ja: I tak dużo zrobiłeś
Nieznany: Czyli?
Ja: Twoje pisanie i rozśmieszanie mnie wystarczy. To naprawdę dla mnie dużo znaczy
Nieznany: W takim razie i ja jestem szczęśliwy
Nieznany: Pa, będę pisać wieczorem
Przeczytałem wiadomość po czym spojrzałem przez szybę. Chłopak stał z telefonem w dłoni, a ja od razu pomachałem mu na dowidzenia. Chłopak od razu odwzajemnił gest, a już po chwili ruszył w stronę zapewne swojego domu
Spojrzałem na swoją torbę, a mój wzrok od razu spoczął na tabliczce czekolady, którą mi dał.
Muszę mu się jakoś odwdzięczyć
Nie myśląc długo podbiegłem do półki ze słodyczami po czym zabierajac tą lepszą czekoladę wybiegłem ze sklepu
- Czekaj!- krzyknąłem widząc, że chłopak nie oddalił się daleko. Podbiegłem do chłopaka i muszę przyznać, że jak na tak mały dystans to zmęczyłem się- Proszę- powiedziałem wyciągając w jego stronę czekoladę- to dla ciebie, za twoje wsparcie
Chłopak stał chwilę w bezruchu jednak po chwili zabrał niepewnie czekoladę
- Proszę bardzo- powiedziałem gdy ten kiwnął w geście podziękowania- to ja będę leciał- dodałem chcąc się obrócić, jednak nagle poczułem szarpnięcie za ramię
Obróciłem się niepewnie w jego stronę jednak chłopak jakby zamarł w bezruchu. Wyglądał jakby nad czymś myślał jednak chwilę jego kontemplacji szybko minęła. Chłopak zbliżył nasze twarz do siebie po czym ucałował mnie w policzek
Co prawda przez maskę, ale nadal jest to bardzo odważny czyn
Stałem chwilę kompletnie zdezorientowany do momentu aż chłopak nie rozstrzelał moich blond włosów po czym ruszył w przeciwnym kierunku
Boże co się ze mną dzieje
Kurna
Sklep!
Od razu zerwałem się z miejsca po czym ruszyłem w stronę sklepu. Gdy dotarłem na miejsce od razu skasowałem czekoladę z półki. Usiadłem na stołku obok kasy po czym wyciągnąłem telefon
Nieznany: Słodko się rumienisz
Ja: Jesteś strasznie odważny
Nieznany: Na ogół jestem strasznie nieśmiały
Ja: Więc co się stało, że tak zrobiłeś
Nieznany: Poczułem, że muszę to zrobić
Nieznany: I dzięki za czekoladę
Ja: Nie musisz dziękować. Należało ci się
Wysłałem wiadomość po czym zakryłem twarz dłońmi. Boże co to za dziwne uczucie. Tak jakbym go polubił
*********
- Jestem- powiedziałem wchodząc do domu jednak odpowiedziała mi cisza
Yhym.....albo wyszedł po wódkę, albo zasnął przed telewizją
Ściągnąłem buty po czym pokierowałem się do kuchni, aby rozłożyć zakupy do szafek. Gdy przekroczyłem próg wzdrygnąłem się lekko bo co jak co, ale przecież krzyczałem, że jestem, a ten mi nie odpowiedział
Odwróciłem wzrok od mężczyzny po czym pokierowałem się do stołu na którym od razu położyłem siatki
- Wychodzę i wrócę we wtorek... może szybciej- powiedział zawiązując krawat
- Spotkanie biznesowe?- zapytałem nie okazując ani grama emocji
- Tak. Dasz sobie radę?- zapytał jednak ja nic nie odpowiedziałem
Czy sobie dał radę? Odpowiedź jest prosta.... Bez tych wrzasków, poniżania, bicia będę w siódmym niebie. W końcu będę mógł zaprosić do siebie Minho i Bretta
- Tak....dam sobie radę- powiedziałem pakując ostatni produkty do lodówki po czym obróciłem się do niego
Mężczyzna westchnął, po czym podszedł do mnie kładąc mi dłonie na ramionach.
- Wiem, że jestem złym ojcem i w sumie nie mam prawa się tak nazywać, jednak i tak to powiem. Przepraszam- powiedział, a ja odwróciłem głowę w bok
- Zamiast mówić to po prostu pokaż- rzuciłem po czym ruszyłem w stronę wyjścia
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Sorry za błędy
CZYTASZ
Nieznany numer | Dylmas SMS
FanfictionThomas jest nękany w domu i szkole. Jego życie to pasmo niespodzianek...bardzo bolesnych niespodzianek. Co się stanie, gdy pewnego razu otrzyma wiadomość od nieznajomego, który będzie chciał mu pomóc ~~~~~~~~~~~~ Główny ship: ❤️ Dylmas (Dylan x T...