50

2.4K 145 58
                                    

Perspektywa Thomasa:

Ja: Masz 5 minut spóźnienia

Dylan❤️: Spójrz w tył

Automatycznie obróciłem głowę w tył, a widząc cwany uśmiech Dylana wzdrygnąłem się

- Za to spóźnienie anuluje twoją wygraną- rzuciłem spoglądając w przód

Dylan zaśmiał się, a już po chwili kątem oko zauważyłem jak siada obok mnie na piasku. Moje mięśnie spięły się lekko, jednak nie na długo. Przecież on nie zrobi mi krzywdy

- Nie możesz anulować mojej wygranej, wygrana to wygrana, a ja dzielnie znosiłem twoje uwodzenie

- Jak ty to w ogóle zrobiłeś?- zapytałem zaciekawiony spoglądając na szatyna

- Mam silną wolę. Poza tym fakt, że mam jedno życzenie motywowało mnie

- W takim razie co chcesz?- zapytałem przez lekki śmiech

Chłopak chwycił mnie za biodra, a już po chwili usadowił mnie pomiędzy swoimi nogami. Jego dłonie oplotły mnie w pasie, natomiast nos zatopił w zagłębieniu mojej szyi

- Chcę tego. Chcę po prostu cię przytulić. Cały czas musimy się ukrywać i nigdy nie mamy czasu na zwykłe przytulanie- wyszeptał pogłębiając uścisk

Dylan ma racje

Przez tą chorą sytuacja z ojcem Lydi uciekają na sprzed nosa te wszystkie ważne momenty naszego nastoletniego życia

- Chcę aby ta akcja z ojcem Lydi się już skończyła- powiedziałem niekontrolowanie na głos

- Ja też. Chcę iść z tobą w końcu na normalną randkę. Za dużo czasu straciliśmy

Tak

Westchnąłem odchylając głowę w tył, a w tym samym momencie poczułem wibracje w kieszeni, leniwie wyciągnąłem telefon po czym odblokowałem go

Brad❤️: Dodzwoniliśmy się do sekretarki tego gościa o którym mówiła Lydia

- No w końcu- powiedziałem ucieszony, a głową Dylana momentalnie się podniosła

Chłopak przeczytał wiadomość i ze szczęścia ucałował mnie w policzek

Ja: I co ustaliłeś?

Brad❤️: Są dwie wiadomości. Jedną dobra, a druga zła

Ja: Dobra?

Brad❤️: Umówiłem nam spotkanie

Ja: To wmawianie, a ta zła?

Brad❤️: Sekretarka powiedziała, że najbliższy termin ma za dwa miesiące

- Kurwa- wyszeptałem niedowierzając

- Spokojnie kochanie. Najważniejsze, że jest szansa- uspokoił

- Ja nie chcę, żyć nadzieją. Ja chcę być pewien- odparłem nie kryjąc rozczarowania

Ja nie chcę tak długo czekać. Jestem strasznie niecierpliwy

- Damy radę skarbie

Dylan ucałował mnie w policzek, a moje mięśnie od razu się rozluźniły. No cóż. Nie zostaje nam nic innego jak czekać

- Masz racje

- A teraz póki mamy czas zajmijmy się sobą- powiedział po czym zaczął mnie łaskotać

- Dylan nie!- krzyknąłem przez śmiech

*******

- To do jutra- wyszeptał odprowadzając mnie pod dom, po czym przywarł do moich ust

Nieznany numer | Dylmas SMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz