31

3.5K 185 40
                                    

Perspektywa Thomasa:

- Nareszcie- powiedziałem przeciągając się gdy wyszliśmy z autobusu

Jechaliśmy tu pieprzone 3 godziny i tylko z jednym postojem. Ja rozumiem, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, ale z tym starszym panem za kółkiem trwało to wieki. Jakby jeszcze dali się wyspać to nie... Nasze wychowawczynie stwierdziły, że będziemy sobie śpiewać. Kto śpiewa o 6 rano

Na dodatek Minho i Brett chcieli usiąść z kimś innym przez co byłem zmuszony siedzieć z Dylanem. Nie to, że nie lubię jego obecności. Po prostu chciałem się wyspać, a nie być co chwilę nadanym i mieć mały problem

- Nie ruszajcie się, musimy was przeliczyć- powiedziała nasz wychowawczyni

Kobieta zaczęła liczyć uczniów a gdy wszystko się zgadzało ruszyliśmy na obiekt wypoczynkowy gdzie mamy rozłożyć swoje namioty. Zacząłem się rozglądać i muszę przyznać, że teren jest naprawdę piękny. Widać, że właściciel dba o miejsce

- Dobrze, tu jest nasz teren- powiedziała nauczycielka, a ja zacząłem się rozglądać. Tu jest naprawdę dużo miejsca- Możecie rozłożyć się jak chcecie. Teren jest ogrodzony także nie musicie się martwić o bezpieczeństwo

- I o dziesiątej widzimy się ty w tym samym miejscu- dodała drugą wskazując na dużą wiatę za nimi- Zrozumiano?

- Tak- rzuciliśmy

- Chodź Brad- chwyciłem chłopaka za dłoń- idziemy rozłożyć się

- Okey- odparł radośnie

- Ej! Miałeś spać ze mną- wtrącił Dylan

- Sorry, już się ze mną umówił, spokojnie nie zmacam ci go- odparł mu jego przyjaciel- oczywiście nie bez jego zgody- dodał po czym ruszyliśmy szukać miejsca zostawiając za sobą lekko wkurzonego Dylana

********

- Gotowe- powiedziałem rozkładając się wygodnie w namiocie- idziesz?- zapytałem spoglądając na Brada który rozwieszał coś przed wejście

- Poczekaj jeszcze lampki

- Po co one?

- Aby ładnie wyglądało, poza tym te bałwany mają takie same namioty. Lepiej żeby któryś z nich ich nie pomylił....chyba nie chcesz tu wrócić i zastać Liama i Bretta w bardzo intymnych momentach- wyjaśnił przez co reszta wybuchła śmiechem

- Ej ale my jeszcze tego nie robiliśmy...i nie będziemy

- Co!- krzyknął zdezorientowany Brett- jak to nie....znaczy nie żeby tylko na tym mi zależało dam ci czas ale

- Cicho bądź!- krzyknął już czerwony Liam zamykając się w namiocie

Przewróciłem oczami po czym z rozbawieniem patrzyłem na Bretta, który próbował przeprosić Liama. Ja serio mam nadzieję, że nie pomylą namiotów. Całą siódemką ja, Brad, Liam, Brett, Minho Dylan i Alby, rozłożyliśmy się niedaleko siebie i wszyscy mamy takie same namioty. No może oprócz Alby'ego, bo akurat jego jest mniejszy na tylko jedną osobę. Proponowaliśmy mu spanie w trójkę, ale jak to on stwierdził "lubi prywatność" oczywiście uszanowaliśmy to

- Hej- powiedział Dylan pakując mi się do namiotu

Chłopak położył się obok mnie podpierając na łokciu, a ja od razu uniosłem brew w górę.

- A ty tu czego- zapytałem poprawiając się na łokciu, aby odsunąć się lekko od niego

- Ptaszki mi powiedziały, że potrzebujesz się do kogoś przytulić w nocy więc jak chcesz to powiedz, chętnie przyjdę

Nieznany numer | Dylmas SMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz