Perspektywa Dylana:
Zapach stęchlizny dotarł do mojego nosa, a ja delikatnie pomrugałem oczami. Próbowałem się poruszyć, jednak uniemożliwił mi to sznur. Automatycznie otworzyłem oczy i dopiero po paru sekundach zdałem sobie sprawę z tego, że jestem przywiązany do krzesła. Spojrzałem przed siebie, a mój wzrok od razu spoczął na Thomasie
- Tommy!- krzyknąłem, a strażnicy którzy stali obok spojrzeli na mnie- wypuście mnie- warknąłem
- No luz...Spoko- rzucił jeden z ochroniarzy
- Serio?
- Nie....- klęknął przede mną- naprawdę śmieszny mnie to gdy ofiary krzyczą "wypuść mnie"
- Czyli nie jestem pierwszy z porwanych osób
- Nie pierwszy i nie ostatni- powiedział znajomy głos
Podniosłem głowę, a mój wzrok spoczął na mężczyźnie który akurat wszedł do pokoju...o ile to miejsce można nazwać pokojem...bardziej miejscem spotkań libacji alkoholowych w plenerze.
- Czyli już się dowiedziałeś?- zapytałem posyłając ojcu Lydi wrogie spojrzenie
- Tak, ostrzegałem cię...wiesz jak to może się skończyć- zagroził wyjmując pistolet
- Po co w ogóle to robisz? Czemu chcesz abym był z twoją córką?- zapytałem kompletnie nie rozumiejąc
- Oj Dylan Dylan. Jesteś za młody aby to zrozumieć- wyszeptał po czym podszedł do blondyna
- Spróbuj mu tylko coś zrobić!- krzyknąłem- powiem policji wszystko!
- Myślisz, że o tym nie pomyślałem?- zapytał po czym gestem ręki zawołał jednego ze strażników
Mężczyzna w garniturze podniósł małą srebrną walizkę po czym otworzył ją. W środku była mała fiolka i strzykawka.
- Co to jest?
- Narkotyk po którym zapomnisz co się działo. Nie jest znany policji ani lekarzom więc nikt nie wykryje tego u ciebie. Dodatkowo upijemy cię aby śmierć Thomasa była uznana za wypadek
- Co!- krzyknąłem, a moje serce przyspieszyło- jak to śmierci! Nie możesz go zabić!
- A kto mi przeszkodzi? Ty? - zaśmiał się
- Jesteś pojebany! Po co to robisz?! Krzywdzisz tylko swoją córkę i mnie!
- A myślisz, że twoją matkę interesowały moje uczucia!- przerwał, podchodząc do mnie
Spojrzałem na niego z szokiem, a mężczyzna zabierając większy wdech obrócił się
- Czyli o to chodzi?- zapytałem- chcesz zemsty?
- Straż- zaczął jednak w tym samym momencie zadzwonił jego telefon
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem po czym spoglądając na mnie odebrał telefon
- Tak? Tak... oczywiście, że mam czas...nie ma sprawy...zaraz podjadę proszę wysłać mi tylko adres...dowidzenia
Mężczyzna rozłączył się po czym ruszył w stronę wyjścia
- Idę na spotkanie z niedługo nowym sponsorem naszej firmy, a wy macie ich pilnować. Chcę widzieć jak zrzucacie ciało tego blondyna z gruzowiska - wyjaśnił po czym posyłając mi zwycięski uśmiech opuścił pomieszczenie
Spojrzałem na niego z szokiem, a gdy mężczyzna opuścił pomieszczenie, mój wzrok przeniósł się na blondyna. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała co oznaczało, że żyje. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, a do mojej głowy zaczęły napływać wspomnienia
CZYTASZ
Nieznany numer | Dylmas SMS
FanfictionThomas jest nękany w domu i szkole. Jego życie to pasmo niespodzianek...bardzo bolesnych niespodzianek. Co się stanie, gdy pewnego razu otrzyma wiadomość od nieznajomego, który będzie chciał mu pomóc ~~~~~~~~~~~~ Główny ship: ❤️ Dylmas (Dylan x T...