28

10K 658 50
                                    

Niall wyjechał z parkingu pod szkołą i słysząc moje słowa złożył usta w cienką, prostą linię i po chwili wypuścił z nich powietrze, które wstrzymywał od kilku sekund.

-Tydzień to wcale nie jest tak dużo... - zaczęłam, chociaż dobrze wiedziałam, że będzie ciężko, bo przecież sama przed chwilą nie mogłam wytrzymać tygodnia zanim mu wybaczyłam.

Niall spojrzał na mnie chłodno.

-Nie widziałem cię dwa miesiące, Chloe. Dwa miesiące nie miałem z tobą żadnego kontaktu. A teraz, gdy wreszcie jesteś moja, znowu każesz mi czekać tydzień?

Przełknęłam głośno ślinę.

Jezu, jak ja uwielbiam, jak on mówi, że jestem jego.

-To nie moja wina. W moją mamę coś wstąpiło.

-Nie możesz wymknąć się z domu?

-Nie ma szans. Mam tak skrzypiące schody, że zaraz mama mnie usłyszy.

-To innym sposobem. Przecież wiem, że masz balkon w pokoju.

-Taaa, i mam skakać z balkonu? - przewróciłam oczami.

-Nie masz jakiejś rynny obok czy coś?

-Nie, nie mam. Nie mam też winorośli pnących się po balkonie, ani nie jestem Roszpunką, żeby spuścić ci swoje włosy na dół.

Niall zaśmiał się krótko.

-Ale też jesteś księżniczką.

Momentalnie moja twarz zrobiła się czerwona, a ja wbiłam się głębiej w fotel.

-Przestań. - jęknęłam.

On znów się zaśmiał i pokręcił głową, wjeżdżając po chwili na moją ulicę.

-Nie wiem czego ty się tak wstydzisz.

Podniosłam się z powrotem na siedzeniu.

-Zatrzymaj się tutaj. Dojdę do domu. Moja mama nie może wiedzieć, że mnie odwiozłeś.

Kiwnął głową i zatrzymał się na krawężniku parę domów dalej od mojego, po czym wysiadł z auta, otworzył mi drzwi i pomógł wyjść.

Westchnęłam, patrząc na niego.

-Będę tęsknić. - szepnęłam, na co on bez słowa przyciągnął mnie do siebie i pocałował przeciągle. Odsunął się po chwili i spojrzał mi w oczy.

-Coś wymyślę. Nie żegnamy się na tydzień, Close. - powiedział, po czym włożył ręce do kieszeni i kiwnął do mnie głową.

Westchnęłam i bez słowa ruszyłam w stronę swojego domu. Odwróciłam się jeszcze i zobaczyłam jak stoi oparty o swój samochód i trzymając papierosa w ustach nie spuszcza ze mnie wzroku.

Był taki spokojny, podczas gdy ja kłębiłam w sobie tyle sprzecznych emocji.

Weszłam do domu, zastając mamę w kuchni, która akurat jadła obiad. Zostawiłam torbę na ziemi w korytarzu i dołączyłam do niej, siadając naprzeciwko przy stole. Była jakaś nieobecna. Jakby w ogóle nie zauważyła, że jestem obok.

-Hej, mamo?

Spojrzałam na nią zmartwiona, a ona leniwie podniosła na mnie wzrok. Miała zmęczone, podkrążone oczy. Musiała nie spać w nocy. Niewykluczone, że płakała.

-Co się stało? - popatrzyłam na nią przestraszona. Nigdy jej takiej nie widziałam.

Chociaż nie. Widziałam. Ale przecież niemożliwe, żeby...

Emotive | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz