32

12K 679 219
                                    

Dwa tygodnie minęły zadziwiająco szybko. Przyzwyczaiłam się już do swojego nowego miejsca zamieszkania, chociaż pobyt w nim ograniczałam tylko do spania. Mama starała się nie brać nocnych zmian w pracy, jeździłam z nią rano do centrum miasta, po szkole jadłam obiad u Emmy albo u Nialla. U któregoś z nich również spędzałam resztę dnia, a wieczorem wracałam z mamą do swojego przytulnego mieszkanka. Prawda była taka, że nienawidziłam wszystkiego w tym zasranym hotelu, jednak nie okazywałam tego tak bardzo, nie chcąc denerwować mamy, bo wiedziałam, że nic nie może na to poradzić. Ne mówiąc już o Niallu, któremu wolałam nawet o tym nie wspominać, bo ciągle nalegał, żebyśmy przeniosły się do niego.

Jeżeli chodzi o Emmę, jej plan powiódł się w stu procentach i rzeczywiście przespała się z Liamem. Oczywiście wszystko mi opowiedziała... nawet rzeczy, o których zdecydowanie nie chciałam wiedzieć. Cieszyłam się jej szczęściem, cieszyłam się, że jest z nim tak blisko, że jest odważniejsza ode mnie. Nawet z tego, że uprawia z nim seks regularnie co trzy dni.

Chociaż z tego może nie do końca.

No tak. Dzisiaj moje urodziny. Osiemnaste urodziny, które wyobrażałam sobie jako drugi najlepszy dzień w życiu, zaraz po swoim ślubie. Chciałam mieć dużą imprezę, czuć się wyjątkowa. Jednak w mojej obecnej, beznadziejniej sytuacji mogę liczyć jedynie na zdmuchnięcie świeczek z kupionego tortu w cukierni w towarzystwie okolicznych pająków i dziadka z recepcji. Super.

Lepiej być nie mogło, serio.

Leniwie podniosłam powieki, słysząc jak ktoś cicho woła moje imię. Ujrzałam swoją uśmiechniętą mamę, która pochylała się cierpliwie nade mną, czekając aż wstanę.

-Spełnienia marzeń, słonko. - szepnęła.

Uśmiechnęłam się do niej i podniosłam do pozycji siedzącej . No proszę, moja mama trzymała na rękach urodzinowy tort czekoladowy z cukierni. Tradycyjnie paliło się na nim osiemnaście świeczek.

-Przepraszam, że nie zrobiłam go własnoręcznie, ale tutaj niestety nie mam do tego warunków. - uśmiechnęła się blado.

-Nie ma sprawy mamo. Wygląda pysznie. - posłałam jej jeden z najszczerszych uśmiechów, na jaki mogłam się zdobyć.

Mama usiadła naprzeciwko mnie na łóżku i wysunęła tort w moją stronę.

-Pamiętaj o życzeniu. - szepnęła.

Zaśmiałam się i zamknęłam na chwilę oczy, marząc sobie o prawdziwym domu, z normalną łazienką, własnym pokojem, ogródkiem... Uśmiechnęłam się do siebie na samą myśl o tym i zdmuchnęłam wszystkie świeczki.

Oczywiście nie zjadłyśmy całego tortu, więc mama obiecała zawieźć resztę do Ann, a mnie odwiozła do szkoły.

No cóż, dzień jak co dzień. Parę osób złożyło mi życzenia, bo widziały na facebooku, że mam dziś urodziny. Parę napalonych psychofanek 1D mnie przytulało, mówiąc że jestem szczęściarą, bo mam Nialla.

A jedna życzyła mi, żeby ze mną zerwał.

Milutko.

Jakoś nie czułam tych urodzin. Byłam dziwnie przybita i jak Niall zadzwonił, żebym wpadła do niego wieczorem, to nawet nie chciało mi się tam iść.

Po szkole Emma zaciągnęła mnie do swojego domu, po drodze strzelając monolog życzeń, w którym nawet wymieniła imiona moich przyszłych dzieci i kolor samochodu. Gdy tylko powiedziała "Życzę ci, żebyś wreszcie przespała się z Niallem", spojrzałam na nią z mordem w oczach, a ona zadowolona znów zaczęła opowiadać o tym, co ostatnio robiła ze swoim chłopakiem.

Emotive | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz