I znów, tym razem bez większych problemów weszłam do sali, w której leżał Niall, tym razem bez pukania, bez zaglądania. Od razu tego pożałowałam, widząc Louisa, biegającego po Sali ze spodniami w ręce, a za nim Nialla w samych bokserkach. To był dziwny widok. Hm.
Ale trzeba przyznać, że ma niezłe ciało.
I nieźle wygląda w tych bokserkach.
I w potarganych włosach.
Ogarnij się, Chloe.
Stałam w drzwiach, a ci tak głośno się śmiali, że nawet nie zauważyli mojej obecności. W końcu dość głośno chrząknęłam, a jak na zawołanie wszyscy spojrzeli w moją stronę. Stanęli jak wryci, dosłownie jakbym ich zamroziła wzrokiem, czy coś. Ja tylko uniosłam brwi, a Niall skorzystał z okazji i odebrał Louisowi swoje spodnie. Najśmieszniejsze było to, że nawet nie czuł się zawstydzony faktem, że stoi przede mną w samych gaciach.
-Wychodzisz już? -zapytałam go, z jednej strony ciesząc się, że z tego wszystkiego wyszedł, a z drugiej było mi smutno, że nasz kontakt się urwie. Po tych kilku dniach znajomości w sumie mogę powiedzieć, że nawet go polubiłam. Przynajmniej nie był jakąś zapatrzoną w siebie gwiazdką.
-Tak - odpowiedział za niego Zayn i pomachał kluczykami od samochodu - Zabieramy się moim samochodem, jak chcesz to możesz jechać z nami, usiądziesz Niallowi na kolanach.
W tym samym momencie dostał od blondyna w tył głowy i zaczął się śmiać.
- No co?! - śmiał się mulat, mierząc półnagiego przyjaciela wzrokiem - Weźże się ubierz, debilu.
-Gdzie mieszkasz? - zapytał Liam, patrząc na mnie.
-Yyyy... - no pięknie, i co ja teraz powiem? -Wall Street 21. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
To pierwsze co mi przyszło do głowy, pewnie dlatego, że wczoraj czytałam plotki o nich i wiedziałam, że mieszkają niedaleko.
- Oo, to super, niedaleko nas, i po drodze - uśmiechnął się Liam.
Tak, jak przewidział Zayn, musiałam siedzieć Niallowi na kolanach. Nie to, żeby coś, ale on po prostu chwycił mnie w biodrach i posadził na sobie bez pytania. Nie sądziłam, że jest zdolny zrobić takie coś. Myślałam, że jest bardziej... Nieśmiały. Widocznie nic o nim nie wiem.
Jadąc, chłopcy śpiewali własne piosenki.
Kto normalny śpiewa swoje piosenki , jadąc samochodem?!
Chcieli, żebym do nich dołączyła, ale ja tylko się z nich śmiałam. O nie nie nie, jeszcze tego brakuje, żebym z nimi śpiewała. Przerwał im dzwoniący telefon Louisa. Po jego głosie wywnioskowałam że rozmawia ze swoją dziewczyną.
-Co? Jak to? No weź... Eh, dobra. Też cię kocham, pa - rozłączył się - Hej, słuchajcie, Eleonor nie pójdzie z nami dzisiaj do kina.
- Co? Czemu? - prawie krzyknął Harry
- Mówiła, że „musi" - zrobił cudzysłów w powietrzu - iść na jakiś głupi pokaz mody czy coś.
- No to mamy jedno wolne miejsce. Idziesz z nami, Chloe? - zapytał Niall.
Dzięki ci, Boże.
-Hmm. W sumie czemu nie? - uśmiechnęłam się do nich.
-Super, wpadniemy po ciebie o 20:00
-Ok. - po chwili zorientowałam się co to oznacza - To znaczy nie! Ja musze jeszcze... coś zrobić... poza domem. Spotkajmy się przed kinem.
Żeby tylko to kupili, żeby tylko to kupili.
-No dobra. - wzruszył ramionami Liam.
Uff, kupili to.
Gdy dojechali pod wyznaczony przeze mnie adres, spojrzałam na willę i przeklęłam w myślach, że akurat ten dom wybrałam. Louis zagwizdał, a Niall pomógł mi wysiąść z auta. Pomachałam im na pożegnanie, udając że otwieram furtkę. Gdy tylko odjechali i byłam pewna, że już mnie nie widzą, spojrzałam na posiadłość, westchnęłam, włożyłam ręce do kieszeni bluzy i ruszyłam w stronę swojego prawdziwego domu.

CZYTASZ
Emotive | n.h
FanfictionByło ciemno, zimno i do tego nic nie widziałam przez nadmiar łez w moich oczach. Mimo to biegłam przed siebie, chcąc uciec od tego co mnie spotkało. Nigdy nie zapomnę jego zmieszania kiedy mnie zauważył, tych słów „To nie tak jak myślisz..". I ta dz...