34

9.6K 644 45
                                    

Po południu trochę się uspokoiłam. Starałam się nie myśleć o całej tej sytuacji. Jednak najbardziej nie potrafiłam zrozumieć dlaczego Niall od jakiś 5 godzin nie odezwał się do mnie nawet słowem. Dzwoniłam dwa razy, za trzecim włączyła się automatycznie poczta głosowa. Napisałam smsa, z pytaniem czy wszystko w porządku, ale oczywiście nie odpisał.

Zrezygnowana rzuciłam telefon na łóżko i poszłam na obiad. Jak się okazało, mamy nie było w domu i zostawiła tylko karteczkę, że musiała wrócić do pracy. Obiadu nie zdążyła zrobić, a ja nie umiem gotować, więc po prostu zrobiłam sobie frytki.

Usiadłam z talerzem przy stole i rozejrzałam się wokół. Było tak niesamowicie cicho, że słyszałam tylko swój własny oddech. Coraz bardziej zaczynało mnie to przerażać. Ja sama, w tak wielkim domu. Próbując zagłuszyć ciszę, zaczęłam sobie śpiewać, chociaż śpiewać nie umiem, no ale przecież nikt mnie nie słyszy.

Nagle zamarłam z frytką w buzi, słysząc dzwonek do drzwi. Odwróciłam się powoli w stronę głównego holu, po czym przełknęłam z trudem smażonego ziemniaka. Tradycyjnie zabrałam z półki designerski wazon, który idealnie nadawałby się do rozbicia o czyjąś głowę, bo i tak go nie lubiłam.

Podeszłam cicho do drzwi, po czym ostrożnie je otworzyłam.

Znów fałszywy alarm.

Przed drzwiami stała Ann, uśmiechająca się od ucha do ucha, a obok niej przystojny brunet z trzydniowym zarostem i prawie tak hipnotyzującymi, niebieskimi oczami, jak oczy Nialla. Zauważyłam, że trzymał moją siostrę za rękę, więc wywnioskowałam, że to musi być Brian.

No to miło, że po ponad dwóch latach zdecydowała się przedstawić nam swojego boga seksu.

Szybko schowałam wazon za siebie, żeby nie zrobić z siebie idiotki, po czym otworzyłam szerzej drzwi i uśmiechnęłam się do pary.

-Hej - powiedziała wesoło Ann, po czym wyminęła mnie i ciągnąc swojego chłopaka za rękę, weszła do środka.

Co za kultura, siostro.

-Cześć. - wymamrotałam, po czym odłożyłam wazon na pierwszy lepszy stolik i zamknęłam za nimi drzwi.

-No ładnie sobie mieszkacie. Nie spodziewałam się, że twój chłopak ma taki gest.

Skrzyżowałam dłonie na piersiach.

-Zarabia miliony, więc w sumie to nic dziwnego.

Moja siostra tylko przewróciła oczami i rozejrzała się jeszcze raz po obszernym holu. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. To było dziwne, że nawet nie chciała mi się odgryźć. Przecież ona prawie w ogóle się nie uśmiecha.

Co jest grane?

-Chodźcie do salonu. - powiedziałam, również z uśmiechem, chociaż nie miałam pojęcia o co chodzi. Ruszyłam w stronę dużych, białych kanap. Usiadłam na jednej z nim i poczekałam, aż zajmą miejsca naprzeciwko. Ani na sekundę nie puścili swoich rąk.

To było dziwne.

-Mamy nie ma? - zapytała trochę przygaszona Ann.

-Nie. O co chodzi? - zmarszczyłam brwi.

Moja siostra spojrzała na Briana, jakby pytając o pozwolenie, a ten uśmiechnął się do niej i kiwnął lekko głową. Znów rozpromieniona spojrzała na mnie i poprawiła się na siedzeniu.

-Pobieramy się! - pisnęła.

Szczęka opadła mi do samej ziemi.

Przez chwilę w ogóle nie byłam pewna, czy mówi serio. Oboje patrzyli na mnie, oczekując na jakąkolwiek reakcje, a ja wpatrywałam się tępo w moją siostrę, zbyt zaskoczona, żeby cokolwiek z siebie wydusić.

Emotive | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz