Wywiad z Atamanem Rozhovornym — pierwszy wywiad w działalności grupy na temat historii. Bartek opowiedział nam trochę o sobie, a ponadto rozpisując się o okresie historycznym!
Wywiad przeprowadził Voltover.
V: Witaj! Zatem, jesteś gotów do przeprowadzenia wywiadu?
A: Cześć, zgadza się.
V: Na Wattpadzie nazwyasz się Ataman_Rozhovorny. Ostatnie pachnie mi słowiańszczyzną, ale mogę się mylić. Na swoim profilu masz także dwie prace. Może opowiesz coś o tym więcej? Jak trafiłeś na tę platformę, co cię skłoniło do napisania dwóch opowieści?
A: Na wattpada trafiłem już dobre kilka lat temu w zasadzie nieco przypadkiem, wtedy jeszcze jako CzarnaSzabla z Kronikami ukrainnymi znanymi części użytkowników z dłuższym stażem wattpadowym. Pewne komplikacje spowodowały wattpadowe "zmartwychwstanie" jako AtamanRozhovorny, a później jako Ataman_Rozhovorny – na tym koncie funkcjonuję obecnie. Słusznie pachnie Ci ten nick słowiańszczyzną. Opublikowane na wattpadzie mam aktualnie 2 teksty, ale piszę ich nieco więcej. Sztandarowym tekstem są Diariusze ruskie czyli thriller historyczny z nutką folklorystycznego low fantasy osadzony na Rusi Czerwonej z czasów powstania Żmajły (1625 r.). Został zdjęty z wattpada ze względu na gruntowną, a więc i czasochłonną redakcję. Temu tekstowi poświęcam najwięcej czasu i uwagi zaraz po pisanej równolegle pracy licencjackiej, więc na wattpadzie bywam sporadycznie, jak widmo, co nie znaczy, że zniknąłem, wycofałem się z pisania i próżnuję. Ciągle żyję, pisarsko również. Diariusze zamierzam wydać, więc wątpię, czy jeszcze pojawią się na wattpadzie, chyba że wydanie dojdzie do skutku i ustalimy z hipotetycznym wydawcą umieszczenie tam fragmentu w celu promocji.
V: Czyli widzę tutaj starą gwardię smile Bardzo ciekawe plany, widzę tutaj sporę powiązanie z historią. Interesujesz się nią, prawda? Oraz, czy planujesz pisarską karierę poza Wattpadem?
A: Dzięki. Zgadza się, interesuję się historią, choć dość wybiórczo, w bardzo wąskim zakresie.
Tak, planuję pisarską karierę poza wattpadową. Oprócz wspomnianych już Diariuszy mam nadzieję dołączyć kiedyś do wydanych przeze mnie pozycji 2 kryminały (zalążek szkicu 1 z nich jest na wattpadzie; przy okazji chciałbym uspokoić oczekujących czytelników – nie przepadł, nie został porzucony, będzie jeszcze kontynuowany w swoim czasie) oraz, będący na razie w fazie planowania, thriller medyczny na tle ekodystopijnego sci-fi. Jak widać, jestem dość elastyczny gatunkowo, niejednym mogę zaskoczyć i niemal dla każdego znajdzie się coś dobrego.
V: To świetnie, że każdy może się odnaleźć w twoich pracach. To z pewnością pozwoli ci się rozpromować! Z racji, iż wywiad idzie do grupy historycznej, to bardzo dobrym byłoby poruszenie tego tematu; może powiesz o nim coś więcej? Coś o owym "wąskim zakresie"? czy masz poza tym wszystkim jeszcze jakieś zainteresowania?
A: Mam taką nadzieję. Mam wiele zainteresowań w bardzo szerokim zakresie, jednak najdłużej i najbardziej interesuję się właśnie historią. To dziedzina bardzo obszerna, w związku z czym mam w niej szczególnie interesującą mnie tematykę na 2 płaszczyznach. Pod względem czasoprzestrzennym najbardziej interesuje mnie przełom XVI – XVII wieku w naszej części Europy, co zresztą widać w tematyce mojej głównej powieści. Pod względem przedmiotowym szczególnie interesuje mnie militarny zakres historii – tematyka broni (zwłaszcza broni białej i szermierki, ale nie tylko) czy opancerzenia, formacji wojskowych (zwłaszcza formacje konne, ale nie tylko one), taktyki, strategii. Największe moje zainteresowanie wzbudza obszar pokrywania się tych zakresów i największą mam wiedzę w tej tematyce, ale jednocześnie mam pewne pojęcie o XVI/XVII wieku ogółem w naszej części Europy i o kwestiach militarnych ogółem.
V: Fakt faktem, historia jest ważna i można się interesować różnymi w niej kwestiami, chociażby właśnie tą militarią. A dlaczego akurat ten okres, a nie chociażby inne?
A: Szczerze mówiąc... Nie wiem.
Ma dla mnie coś niewytłumaczalnie urzekającego.
Z pasją, jak z miłością. Może nawet jest pewną formą miłości, tyle że nie międzyludzkiej? W miłości da się wymienić wiele tego, co się w kimś kocha, ale tak naprawdę zawsze pozostaje jakieś niedopowiedzenie, pustka, nie da się w pełni uchwycić konkretnego powodu tej miłości. Podobnie nie jestem w stanie w pełni uchwycić konkretnego powodu, dla którego właściwie jest moją pasją to, co nią jest, choć mógłbym wymienić zapewne sporo fascynujących mnie w tej pasji elementów.
V: Rozumiem. Fakt, miłość jest w najróżniejszych postaciach; liczy się uczucie. Bardzo ładnie to poetycko ująłeś. Teraz ostatnie pytanie odnośnie historii: czy masz jakąś ulubioną personę?
A: Właściwie nie. Interesują mnie generalnie karty historii w jakimś stopniu zapomniane, pomijane, "zakurzone" razem z zapisanymi na tych kartach postaciami. Stąd zdecydowałem się na powieść, której tłem jest nie (niemal każdemu dobrze znane ze szkoły) powstanie Chmielnickiego, a powstanie Żmajły. Dlatego też pchnąłem na karty tej powieści Izajasza Kopińskiego, Hioba Boreckiego, Jana Daniłowicza. Może ktoś, podobnie jak ja zafascynowany historią mniej znaną, po przeczytaniu naszej rozmowy czy w przyszłości mojej powieści wspomni za te 4 lata w zbliżające się 400-lecie wybuchu powstania Żmajły wszystkich uwikłanych w to powstanie? Zarówno tych po stronie polskiej, jak i tych po stronie kozackiej. Mężów, którzy ginęli na polach bitew z bronią w ręku, ale też matki i żony oraz dzieci próbujące przetrwać wszelkie podłości wojny – utratę żywiciela rodziny podczas tych bitew, głód wywołany spaleniem pól i spichlerzy z zapasami, brak dostępu do wody pitnej przez zatrucie jej przez wroga czy zarazy celowo przez wroga roznoszone. Może tak samo czytelnicy tego wywiadu czy w przyszłości mojej powieści wspomną jeszcze w grudniu tego roku, w 430. rocznicę wybuchu powstania Kosińskiego, wszystkich podobnie uwikłanych i w to powstanie? Oni wszyscy byli za życia i są dalej po śmierci ludźmi, którym należy się szacunek choćby do samego ich człowieczeństwa bez względu na to, po której stronie wtedy się znaleźli.
V: Na pewno dzięki temu wywiadowi wiele osób zainteresuje owe powstanie. Bardzo się cieszę, że wspominasz o brutalności jaka tam była, aby dumnie przypomnieć o jego pamięci.
Z racji iż temat już został wyczerpany przez nas porządnie, to już raczej koniec wywiadu. Chciałbyś coś dodać na zakończenie?
A: Właściwie będą to słowa skierowane do osób, które choćby w najmniejszym stopniu myślą o wydaniu swojej twórczości, zwłaszcza przynajmniej marzących o rynku zagranicznym. Chciałbym przede wszystkim, żeby myśli, które przekażę w powieści, której tytuł już kilkukrotnie tutaj wspomniałem, i które częściowo przekazuję tutaj w tym wywiadzie, dotarły do jak najszerszego grona osób. Już wypuszczenie powieści na rynek polski i przekazanie tych myśli jak najszerszemu gronu polskich czytelników (oraz oczywiście czytelniczek) będzie dla mnie ogromnym, prywatnym sukcesem. Marzę jednak, by wypuścić tę powieść też na rynek ukraiński, białoruski, litewski, rosyjski, węgierski, mołdawski, rumuński, ormiański czy turecki (a przynajmniej część z tych rynków), żeby te myśli dotarły też do mieszkających tam ludzi. Czemu tamte rynki, a nie zachwalany rynek anglojęzyczny, np. amerykański? Dlatego, że czytelnicy z wymienionych przeze mnie państw lepiej zrozumieją powieść osadzoną w takich okolicznościach historycznych. Te państwa są bliższe Polsce w kontekście wybranego przeze mnie tła historyczno-kulturowego. Dla czytelnika amerykańskiego te okoliczności historyczno-kulturowe są obce. Nie widzę powodu do strachu przed wyborem takiego rynku zagranicznego, jaki będzie najodpowiedniejszy dla treści danej powieści i jej właściwego, jak najpełniejszego, odbioru przez czytelnika, a niestety obserwuję szał na rynek anglojęzyczny wyłącznie przez jego rozpoznawalność czy zarobki na tamtejszym rynku, czasem właśnie kosztem właściwego przekazania treści
V: Bardzo przydatna przedmowa, uzupełniająca wywiad o jeszcze bogatszą treść. Bardzo ci dziękuję, to była czysta przyjemność.
A: Dla mnie również, także dziękuję!
CZYTASZ
Zbiór Historyczny
No FicciónZbiór Historyczny na różne tematy, jednak wszystkie łączy jedno - każdy ma w sobie odłam historii.