Najpiękniejsze momenty ludzkiego życia przychodzą do nas niespodziewanie. W dodatku nikt nie jest na nie gotowy. Bo gdy ktoś na drugim końcu świata kładzie się spać, a papież zamyka się w pokoju i oddaje się wieczornej modlitwie, na hali sportowej w Łodzi przy ulicy Małachowskiego, odbywał się dla Aleksandra mecz stulecia. Po rocznej przerwie w końcu mógł wrócić do ukochanej siatkówki, lecz trener postanowił wysłać go wraz z drugim składem na niszowy mecz, odbywający się w niewielkiej , jak na warunki siatkówki, hali.
Patrząc na miny zawodników, widok wchodzącego na boisko Olka , wywołał ogromną wrzawę. Każdy znał tego 26-latka, który w polskiej reprezentacji był najlepszym atakującym, do czasu... Do czasu, aż podczas wykonania jednego bloku, który zaważył o jego dalszym życiu, nie złamał ręki. Trenerzy, kibice, sztaby szkoleniowe i całe drużyny, nadal nie mogły zrozumieć, jak ten Irańczyk wycelował piłką w rękę naszego zawodnika, że doprowadził do bólu, a następnie w przypływie złości, stanął z całej siły na dłoni Olka, gdy ten, zwijający się z nadmiaru cierpienia, leżał na podłodze. Mimo kary, którą nałożyła federacja i zawieszeniu zawodnika w meczach swojej reprezentacji, nikt Olkowi zdrowia w jednej chwili nie przywrócił.
Tygodnie spędzone w szpitalach z powodu złamania ręki z przemieszczeniem w trzech miejscach, a następnie kolejne miesiące ciężkiej rehabilitacji, mocno odbiły się na zdrowiu psychicznym. Aleksander nie miał ochoty z nikim rozmawiać, spędzał całe dnie sam, w otoczeniu starych filmów i seriali w Internecie. Mając na ekranie laptopa m.in. "Ranczo", niczego więcej do szczęścia nie potrzebował.
Teraz jednak stał poza wyznaczonymi liniami boiska, trzymając kurczowo w ręku piłkę. Pierwszy serw dzisiejszego meczu należał właśnie do niego. Ścisnął więc piłkę i przyłożył ją na moment od ust. Poczuł pierwszy raz od roku dreszcze emocji, które przeszyły całe jego ciało. Przed sobą miał kilku chłopaków z drużyny, siatkę, a za nią swoich wrogów. Wokół hali zgromadziło się mnóstwo kibiców. Niektórzy przyszli dla niego, a inni nawet nie wiedzieli, że to właśnie dla Olka, pojawili się w roli kibiców.
Na jego pięciokątnej twarzy malował się grymas wszelkiego bólu, wyrzeczeń i spędzonych miesięcy z dala od boiska. Przez nozdrza ulatniało się gorące powietrze. Już tak bardzo chciał podrzucić piłkę w górę i podskoczyć, by wydać przeciwnikowi pierwszy a zarazem miażdżący cios. Podniósł głowę, by rozejrzeć się wśród wrogów zza siatki. Jego niebieskie tęczówki zatrzymały się na niewysokim libero gdańskiego klubu. Niski blondyn o zielonych oczach, tak jak i Olek, przełknął nerwowo ślinę i utęsknieniem czekał na pierwszą akcję meczu. W końcu sezon ligowy dopiero się zaczynał.
W uszach zawodników i kibiców rozległ się pierwszy gwizdek tego spotkania. Łódź vs Gdańsk - tym meczem rozpoczynał się sezon całej polskiej siatkówki. Swoją zagrywką, Aleksander Zarzycki otwierał polski sezon.
Piłka powędrowała kilka metrów ponad jego głowę. Olek podskoczył, by jej dosięgnąć, a następnie z całej siły uderzył ją wewnętrzną stroną swojej dłoni. Piłka przeszła przez siatkę i wylądowała tam, gdzie dokładnie wyznaczył - na dłoniach libero, który pod wpływem uderzenia, został powalony na podłogę, a piłka z jego dłoni, przetoczyła się przez kilka metrów przez parkiet.
- TAK! -wrzasnął, ściskając pięści i podchodząc do kolegów z drużyny, by wzajemnie poklepać się po plecach.
Swój powrót na boisko podczas meczu zasygnalizował dość dobitnie. Już podczas pierwszego seta zdobył 7 punktów, w tym dwa z nich były asami serwisowymi, a w całym meczu na jego koncie znalazły się 23 punkty, w tym 5 asów.
Tego dnia, po raz pierwszy od dawna, poczuł, że w końcu żyje. Wrzaski kibiców, krzyki trenera i innych kolegów z drużyny, głos spikera, muzyka w tle, to wszystko z każdą sekundą wydawało się być zwykłą senną marą. Od wejścia na boisko, był przekonany, że to kolejny, pieprzony sen, który dość szybko zniknie. Jednak, gdy teraz podszedł do niego trener i z uśmiechem uścisnął mu rękę, wiedział, że moc uścisku nie mogła mu się wydawać.
CZYTASZ
Mecz życia
RomanceAleksander Zarzycki całkiem przypadkiem poznaje Igę. Młoda studentka pedagogiki, poszkodowana przez życie , pokazuje Olkowi świat z zupełnie innej strony. Życie nie jest już tylko smutną szarą rzeczywistością i powrotem do sportu pełnym wyrzeczeń. T...