Rozprawa miała się zacząć za 25 minut, lecz Iga już nerwowo kroczyła przed wielkimi drzwiami. Dźwięk jej szpilek odbijał się szerokim echem po sądzie. Z każdą chwilą, wpatrywała się z utęsknieniem w przeszklone wejściowe drzwi. Olek jeszcze się nie pojawił w sądzie, w dodatku nie odbierał telefonu. Zrezygnowana usiadła więc na krześle i złapała się kurczowo za kolana.
Co jakiś czas spoglądała na ekran telefonu - żadnego SMSa od Olka. Martwiła się - o niego, jak i o siebie. A jeśli coś mu się stało? Nigdy by sobie nie wybaczyła, że nie zrobiła nic, by mu pomóc.
Gdy usłyszała dźwięk męskich kroków, podniosła głowę w kierunku wejścia, z nadzieją, że zmierza ku niej Zarzycki. Jakże mocne musiało być jej zdziwienie, gdy przed nią pojawił się Mateusz w towarzystwie swojego adwokata.
- Och, dzień dobry! - powiedział do niej, wyszczerzając swoje śnieżnobiałe zęby. - Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek spotkamy się w takich okolicznościach - rzucił w jej kierunku śmiercionośne spojrzenie i usiadł naprzeciwko Igi, poprawiając granatową marynarkę.
Przyglądając mu się z boku, nie widziała już w nim tego miłego urzędnika, który starał się jej pomóc w walce o rodzeństwo. Obecnie siedział przed nią zupełnie obcy mężczyzna, który uśmiechał się złowieszczo we wszystkich kierunkach, poprawiając notorycznie swoją marynarkę.
Im bardziej zerkała w jego kierunku, tym bardziej czuła w sobie odrazę do tego człowieka. Jak ktoś taki mógł pozwolić na to, by skrzywdzić jakąkolwiek kobietę? Nie przechodziło jej to przez myśl.
W tym momencie do sądu weszła urzędniczka z ośrodka pomocy społecznej i bez słowa usiadła obok Igi. Widziała, że ta młoda dziewczyna się denerwuje, a w dodatku ten zboczeniec zajął miejsce naprzeciwko niej.
- Jak się czujesz? - zapytała po chwili Zielińską
- Bywało lepiej.. - wymamrotała , po czym utkwiła wzrok w ekranie telefonu.
Rozprawa miała zacząć się za 10 minut, a Olek nadal nie dawał żadnego znaku życia.
Wczoraj po południu dostała od niego jedyną wiadomość, że wrócił z lotniska prosto do domu i jest wyczerpany. W końcu odpoczynek mu się należał, wygrał z reprezentacją cały turniej Ligii Narodów i na Igrzyska Olimpijskie będą lecieli jako faworyci.
Po chwili drzwi na salę rozpraw otworzył się z impetem, a w nich stanęła niska blondynka, wczytując nazwiska...
- Zapraszam na salę - powiedziała z wymuszonym uśmiechem, przykuwając swój wzrok na Mateuszu. Ciężko było stwierdzić, czy także uległa jego urokowi osobistemu, lecz tak jak Iga, nigdy by nie przypuszczała, że taki mężczyzna, mógłby się dopuścić takiego czynu.... Niestety.. Wygląd w wielu sytuacjach był jedynie pozorny.
Zielińska wstała z krzesła i powolnym krokiem zmierzała ku sali rozpraw, oglądając się za siebie z nadzieją, że zaraz pojawi się Zarzycki, przecież bez niego nie da sobie rady! Do sprawy mógł wnieść tak naprawdę niewiele, ale jego obecność dodawała Idze bezpieczeństwa i spokoju. Teraz jednakże czuła się dość spięta, gdy zajęła miejsce naprzeciwko Mateusza i jego adwokata. Patrzył na nią swoim przenikliwym wzrokiem, chcąc okazać swoją wyższość nad nią. Iga nie dała jednak za wygraną, siedziała dumnie wyprostowana, kierując co chwilę wzrok na drzwi do sali, mając nadzieję, że zaraz w nich pojawi się Olek. Tak też się stało. Wbiegł zdyszany, z rozczochraną fryzurą, lecz ubrany w białą koszulę, czarne jeansy i granatową marynarkę. Uśmiechnął się do niej porozumiewawczo i zajął miejsce na sali.
CZYTASZ
Mecz życia
RomanceAleksander Zarzycki całkiem przypadkiem poznaje Igę. Młoda studentka pedagogiki, poszkodowana przez życie , pokazuje Olkowi świat z zupełnie innej strony. Życie nie jest już tylko smutną szarą rzeczywistością i powrotem do sportu pełnym wyrzeczeń. T...