O godzinie 7:00 Olka obudziło poranne krzątanie po kuchni Ireny. Przygotowywała śniadanie, tym razem dla 5 osób, dlatego dokładała wszystkich starań, aby było naprawdę idealnie.
- Dzień dobry, śpiochu - zwróciła się do syna, gdy ten zaspany i w wymiętym swetrze stanął w drzwiach kuchni
- Dzień dobry.... - odpowiedział, ziewając
- Jak tam noc?
- Bardzo dobrze.
- Mam nadzieję, że Iga się wyśpi.
- Dlaczego?
- Myślę, że jej nie obudziłeś swoim chrapaniem - zaśmiała się, stojąc nad patelnią
- Mamo, ile razy mam ci mówić, że ja nie chrapię! - oburzył się
- Mów , synku, co chcesz. Ja tam swoje wiem!
Olek poszedł do siebie na górę i wziął szybki prysznic, po czym przebrał się w czarną koszulkę i jeansy. Gdy zszedł na dół, przy stole siedział już ojciec, a Irena nakrywała do stołu. Iga nadal spała przykryta kołdrą pod samą szyję.
- A Łukasz gdzie? - zapytał Olek
- Nie wrócił na noc - odparł ojciec
- Jak to nie wrócił?
- Irenko, nie powiedziałaś mu?
- Nie był okazji... - westchnęła kobieta - Ale powiedział, że na śniadanie wróci, więc czekam.
W tym momencie Iga poruszyła się na kanapie i mocno przeciągnęła się. Nawet kanapa była wygodniejsza od akademickiego łóżka. Wstała z kanapy i od razu złożyła kołdrę w kostkę, odkładając ją na bok. Przetarła oczy i przeczesała włosy ręką, po czym poczuła, jak do jej nozdrzy dociera zapach jajecznicy. Odwróciła się w jej kierunku, gdzie przy wielkim stole siedział Olek wraz ze swoimi rodzicami.
- Dzień dobry - powiedział speszona.
- Dzień dobry - odpowiedział pierwszy Władysław
- Ja przepraszam bardzo, ale nie chcę nadużywać pańskiego gościnności i najlepiej będzie, jak wrócę już do siebie, do akademika
- Ale nie ma takiej opcji! - zaprzeczyła Irena - Siadaj z nami, zjesz śniadanie...
Iga niechętnie podeszła do stołu.
- Władysław Zarzycki - niski mężczyzna z lekkim brzuszkiem wyciągnął do niej rękę
- Iga Zielińska. - odpowiedziała, podając swoją dłoń
- Miło mi
- Mi również
- A ja jestem Irena Zarzycka - odezwała się kobieta, podając jej dłoń
- Iga Zielińska.
Po krótkim przywitaniu Iga miała już zasiąść przy stole, gdy nagle zorientowała się, że na pewno nie wygląda zbyt zachęcająco na tle Władysława w koszuli i Ireny ubranej w elegancką szarą sukienkę.
- Przepraszam bardzo, czy mogłabym skorzystać z łazienki? - zapytała nieśmiało
- Ależ oczywiście! - powiedziała Irena - Oluś, zaprowadź Igę do łazienki
CZYTASZ
Mecz życia
RomanceAleksander Zarzycki całkiem przypadkiem poznaje Igę. Młoda studentka pedagogiki, poszkodowana przez życie , pokazuje Olkowi świat z zupełnie innej strony. Życie nie jest już tylko smutną szarą rzeczywistością i powrotem do sportu pełnym wyrzeczeń. T...