Rozdział 2.

143 6 0
                                    

Czy kiedykolwiek spotkał taką dziewczynę? W przypadku Igi nie było mowy o nadzwyczajnych kształtach - nie wyróżniała się wielkimi piersiami czy tyłkiem. Jej sylwetka była całkiem wyważona. Jednak oczarowała go zupełnie czymś innym - sposobem bycia i życia. Od ponad roku narzekał na to, że nie mógł grać w siatkę, tymczasem ona przeszła przez masę upokorzeń i wyrzeczeń. Za wszelką cenę chciała zadowolić ludzi wokół, a teraz robi wszystko, by oni z nią zostali. Czy kiedykolwiek widział takie przerażenie w oczach, gdy mówiła, że trzyma się z Kubą, Julką, Anią i Piotrkiem tylko dlatego, że jedynie oni chcą z nią rozmawiać?

Zmęczony położył się na łóżku, lecz nie mógł zasnąć. Nadal przed oczami miał Igę, która dość spokojnie opowiadała historię życia bez żadnego koloryzowania. Była w tym wszystkim bardzo szczera i biła od niej wielka pokora. Nie mógł sam opisać, dlaczego miał tak wielką ochotę spotkać się z nią kolejny raz. Może po prostu była sobą i nikogo nie udawała?

Następnego dnia , chwilę przed wejściem na trening, napisał do niej SMSa z zapytaniem, o której kończy wykłady. Nie dostał natychmiastowej odpowiedzi, czym jeszcze bardziej zyskała jego podziw. Większość kobiet odpisuje od razu, chcąc pokazać, jak bardzo jej zależy na facecie, bądź jedynie zasygnalizować, że jest dostępna i zawsze "pod telefonem". Tym razem, dopiero gdy opuścił halę, dostał wiadomość, że obecnie ma okienko i kończy ostatecznie za dwie godziny.


"Masz ochotę dzisiaj się spotkać?"

"Zależy o której , gdzie i z kim :) "

"Nie ukrywam, że mam do zaproponowania jedynie swoje towarzystwo"

"No cóż, to ja nie ukrywam, szału nie ma "


Olek uśmiechnął się pod nosem


"Co powiesz o 15:00 w "Bistro na dole" ? "

"To na Kopcińskiego?"

"Tak"

"Ok. Może być"

"Przyjechać po ciebie?"

"Nie ma potrzeby. Trafię sama"


Po treningu przyjechał do domu i wpadł do niego niczym grom. Nie zauważył nawet rodziców, którzy siedzieli na kanapie i oglądali telewizor. Bez słowa przemknął do swojego pokoju na górze i wziął prysznic. Kochał jak zimna woda dotykała jego ciała i doprowadzała do dreszczy, lecz tym razem musiało się obejść bez długiego spędzania czasu pod strumieniem wody.

Założył na siebie czarne jeansy i jasną koszulkę polo, a na to swoją skórzaną kurtkę. Przeczesał dłonią jeszcze zwichrzone włosy i sięgnął do półki po ulubioną wodę toaletową. Musiał zrobić ponowne, drugie wrażenie.

Zbiegł zamaszyście ze schodów i już sięgnął klamki, gdy z kuchni odezwał się miły i ciepły głos matki :

- Olek, wybierasz się gdzieś?


Zostawił zatem klamkę w spokoju i poszedł do kuchni, gdzie niska blondynka kroiła warzywa.

- Tak, a co? - zapytał

- Nic... Tak tylko... - odwróciła się do syna i zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu - A ty gdzie się wybierasz?

- Chyba nie będziesz mnie kontrolować - uśmiechnął się - Nie ukrywam, że mam już 26 lat.

- Ale chciałabym wiedzieć, gdzie idziesz i ... i z kim? - zwróciła się do syna

Mecz życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz