Rozdział 15.

124 5 0
                                    



Olek odezwał się późnym popołudniem. Napisał jej krótką wiadomość, że zaprasza Igę do Farina Bianco na al. Piłsudskiego o 19:00. Zgodziła się od razu i momentalnie podeszła do szafy z ubraniami. Nie ukrywała, nie miała w czym przebierać, lecz szukając nazwy restauracji w Internecie, zdała sobie sprawę, że jeansy i koszulką nie są najlepszym wyborem.

- Mogłabyś mi coś pożyczyć? - zapytała Ankę, która leżała na łóżku i przeglądała Instagrama.

- A gdzie się wybierasz? - uśmiechnęła się porozumiewawczo

- Jestem umówiona... - odpowiedziała niechętnie

- A z kim? - uśmiech nie zniknął z jej twarzy

- Nie znasz... Chodzi o uczelnię - skłamała, nie patrząc w jej oczy

- To może poznam.

- Chodzi o moją pracę licencjacką, chcemy wszystko spokojnie umówić.

- Chcesz mi powiedzieć, że umówiłaś się ze swoim promotorem wieczorem?

 - Tak... - odpowiedziała niechętnie - Jutro wyjeżdża do Warszawy na tydzień, a chciał porozmawiać tak w 4 oczy i mi powiedzieć, co powinnam zrobić inaczej.

- Nie boisz się? - zapytała szyderczo

 - Czego?

- Bycia z mężczyzną sam na sam.



Iga oparła się o ścianę. Poczuła się dziwnie nieswojo, a jej ciało oblał dreszcz. Czy był to zwykły zbieg okoliczności, czy może Anka znała prawdę? Nie była w stanie zadać jej kilku pytań, dlaczego tak sądzi. Strach sparaliżował całe jej ciało. W głowie miała miliony pytań i niedokończonych myśli. Taki scenariusz nigdy nie przeszedł jej przez myśl, ale... skąd naprawdę mogła wiedzieć? List z sądu może i widziała, lecz koperta była nienaruszona.

Spuściła głowę w geście rezygnacji. Nie miała już na nic ochoty, lecz Anka zaśmiała się do rozpuku i krzyknęła :

- Żart! Przecież podobno ten twój promotor to miły mężczyzna przed 40-stką! Życzę wam powodzenia!

- Nie ma czego - wzruszyła ramionami.

- Nie bądź taka skromna, zrobię cię na bóstwo! - wrzasnęła rozemocjonowana, po czym klasnęła w dłonie i wstała z łóżka - To co? Sukienka midi czy mini?

- Habit - fuknęła pod nosem

- Nie bądź taką cnotką! Wyluzuj trochę.

- A ty nie rób ze mnie jakiejś cudzołożnicy.

- Od razu chcę , żebyś mu do łóżka wskoczyła?! Daj spokój, dziewczyno. Najpierw trzeba go wokół palca okręcić - wymierzyła Zielińskiej porozumiewawcze spojrzenie i sięgnęła do swojej szafy



Po chwili trzymała już w dłoni kilka spódnic, bluzek i sukienek, które z radością prezentowała Idze.

- Za krótka... Odpada... Taki dekolt! - wyrażała się jasno Iga

- Nie bądź taka niewinna! Figurę masz cudowną! Nie masz naprawdę czego się wstydzić, a te ubrania pomogą ci jedynie wyeksponować to i owo.

- Wyeksponowanie nie oznacza świecenie biustem !

- Dobra, a co powiesz na tą? - wskazała dłonią na typową "małą czarną"


Nie była zbyt obcisła, a lekko bufiaste rękawy dodawały jej uroku. Dopiero gdy Ania odwróciła sukienkę, oczom Igi ukazało się rozcięcie na plecach sięgające połowy kręgosłupa.

Mecz życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz