Samego powrotu do Łodzi nie pamiętała. Przed oczami miała nie tylko minę matki na widok Olka, ale także własnego ojca - brudnego, pijanego i awanturującego się. Czy potrzebowała czegoś więcej, aby wstydzić się przed Olkiem? Mimo że ukochany próbował z nią rozmawiać w samochodzie, milczała. Co miała powiedzieć? Że go przeprasza, że pochodzi z takiej rodziny , a on musiał to wszystko zobaczyć? Że wstydzi się własnego ojca i nie chciałaby, by w ogóle się spotkali? Że jej matka go szczerze nienawidzi, tak naprawdę nie wiedząc, za co?
- Rozchmurz się - powiedział, kiedy minęli zieloną tablicę z białym napisem "Łódź" - Nie mogę patrzeć na ciebie w takim stanie, bo aż mnie boli serce...
Milczała... Jak zawsze w takich sytuacjach.
- Igunia... - szepnął - Co się dzieje?
- A co ma się dziać? Przecież dobrze widziałeś - fuknęła
- Przecież nic się nie stało...
- Jak to nic się nie stało?! - wybuchnęła - Chciałam, aby było miło, a wyszło jak zawsze! Tak jest za każdym, pieprzonym razem! Moja matka patrzy na ciebie jak na największego wroga, a ojciec zachował się naprawdę bezczelnie! Co jeszcze mam powiedzieć?!
- Przecież każda rodzina ma swoje problemy - próbował jakoś załagodzić sytuację
- Problemy? Ty to nazywasz problemami?
- A co mam mówić?! - krzyknął - Przecież to, jaka jest twoja rodzina nie zmienia moich uczuć do ciebie!
Spojrzała na niego z grobową miną. Nie wiedziała, czy jest sens dalej kontynuować tę rozmowę.
- Mówiłeś, że twoja mama zaprosiła nas na kolację... Możesz do niej zadzwonić? Nie jestem dzisiaj w żadnym nastroju do wspólnego jedzenia i rozmów...
- Oczywiście - odparł oschle
Pojechali prosto pod akademik. Była już 17:30 i życie mieszkańców dopiero się rozkręcało, lecz Iga chciała jak najszybciej je zakończyć.
- Dziękuję Ci - powiedziała odchodząc - Że byłeś tam ze mną i chciałeś ich poznać... Mimo wszystko... To bardzo miłe z twojej strony. Cześć - rzuciła, chcąc zamknąć za sobą drzwi samochodu.
Aleksander nie dał się jednak tak szybko zbyć i wyszedł za nią z samochodu.
- Chcesz tak po prostu odejść? - zapytał, robiąc słodką minę - Nie będę mógł zasnąć - stwierdził, wskazując palcem wskazującym na usta.
Wywołało to niewymuszony uśmiech na twarzy dziewczyny, która podeszła do Aleksandra i zawiesiła swoje dłonie wokół jego szyi.
- Będziesz tęsknił? - zapytała szeptem, składając na jego ustach słodkiego całusa
- Yhy.. - wymruczał
- Ale nie będziesz płakał? - znów poczuł ciepło jej warg na swoich
- Nie wiem...
- A masz plany na wieczór?
- Żadnych - pokiwał przecząco głową
- To chodź do mnie - szepnęła do ucha i złapała go za rękę.
Zaskoczony jej propozycją, zdążył nacisnąć na pilocie przycisk zamknięcia samochodu. Nie miał nawet czasu, aby sprawdzić, czy na pewno się zamknął, ponieważ pociągany za rękę wszedł do akademika, omijając cicho nieznajomego ochroniarza.
CZYTASZ
Mecz życia
RomansaAleksander Zarzycki całkiem przypadkiem poznaje Igę. Młoda studentka pedagogiki, poszkodowana przez życie , pokazuje Olkowi świat z zupełnie innej strony. Życie nie jest już tylko smutną szarą rzeczywistością i powrotem do sportu pełnym wyrzeczeń. T...