Rozdział 26.

43 4 2
                                    


Od dawna nie czuła się tak szczęśliwa jak tego dnia. Zadzwoniła uprzednio do pracy, że dzisiaj nie może się pojawić. Nie chciała podawać konkretnego powodu, lecz gdy szef naciskał o co chodzi, spojrzała zalotnie na Olka, który siedział przy jej biurku i lustrował ją wzrokiem, odparła wówczas:

- Sprawy prywatne

- Ale jutro będziesz?


Rzuciła ponownie wzrokiem na ukochanego i uśmiechnęła się do telefonu.

- Jutro powinnam być... Do widzenia. - wrzuciła telefon do torebki i bez wahania usiadła na kolanach Olka, oplatając dłonie wokół jego karku.

- Czyli mamy teraz cały dzień dla siebie? - mruknął, muskając jej szyję pocałunkami

- Yhy... - przytaknęła - Tylko musimy być incognito, aby nikt nas nie zauważył - uśmiechnęła się

- Będziemy uważać.


Pocałował ją czule w czoło i wyszli razem z akademika, trzymając się za ręce.

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytała, kiedy otworzył jej drzwi do samochodu

- Niespodzianka.


Aleksander usiadł za kierownicą i włączył radio.

Miły tak dla mnie twój cygara dym

W ciemnym szkle coś na dnie

I stary film

Miejski szyk i na żel włosy w tył

Taki styl taki styl


Podgłoś - poprosiła

- Kolejny ulubiony utwór? - zapytał, opierając prawą dłoń na jej kolanie

- Może.. może... - uśmiechnęła się uwodzicielsko - Ale konkretnie chodzi mi o ten fragment


A ja cię lubię

Aż za bardzo przez to myślę już o ślubie

O ślubie już

I mam nadzieję że ty też

Mnie chcesz

Pachniesz jak wiosenny bez

Tak lubię cię lubię cię jak

Na zabój tak


Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, gdy Olek ścisnął mocniej dłoń dziewczyny i przywiódł ją do swoich warg.

- Jesteś pewny? - zapytała z nutą wątpliwości w głosie

- Czego? Że cię kocham? Przecież to oczywiste.

- Że będziemy razem aż do śmierci, że już nigdy nie będziesz z żadną inną dziewczyną... - powiedziała półgłosem

- Iga? Boisz się czegoś? - spojrzał na nią uważnie

- Nie, tylko tak po prostu...

- Po prostu to zawiesiłaś mi wysoką poprzeczkę przy płci przeciwnej - uśmiechnął się - Więc żadna nie będzie nigdy równać się z tobą... No chyba że nasza córka


Iga spojrzała na niego z lekkim zawstydzeniem.

- Ile chciałbyś mieć dzieci? - zapytała

Mecz życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz