Rozdział 31.

28 3 0
                                    


Jeszcze kilka sekund temu myślała, że ta rozmowa okaże się zbędna i wszystko wróci do normy. Tak, żyła nierealnymi planami, które układała w swojej głowie. Nadal przeczuwała, że sprawa jakoś ucichnie i Aleksander o niczym się nie dowie. W tej sytuacji było to jednak co najmniej śmieszne...

Iga musiała brutalnie zmierzyć się z rzeczywistością. Przecież świat nigdy nie jest idealny, prawda? Nie mogła całe życie tkwić w związku z Aleksandrem i pozbawić siebie przez to jakichkolwiek problemów. Tak świat nie działał.

Zielińska podniosła się nerwowo z łóżka i usiadła na jego brzegu, skrzętnie obejmując swoje nagie ciało kołdrą. Otuliła swoje wąskie plecy i zarzuciła na wystające łopatki jasny materiał. Bose stopy oparła na zimnych panelach, przesuwając stopą spodnie Olka, które leżały na podłodze.

Westchnęła głęboko, czując, że musi teraz wszystko z siebie wyrzucić... Aleksander nie usiadł obok niej, lecz nadal leżał na środku łóżka i wpatrywał się w jej lekko zgarbioną sylwetkę. Podparł się na łokciach, by zobaczyć dobrze jej lewy profil - pełen smutku, z drżącą dolną wargą i pociągającym nosem...

- Nawet nie wiem od czego zacząć - wyszeptała nieśmiało, po czym ukryła twarz w dłoniach, wbijając z całej siły łokcie w swoje uda.


Poczuła jak całe jej ciało drży z przejęcia. Zrobiło się jej niedobrze. Miała wrażenie, że niedługo zacznie wymiotować z nerwów.

- Iguś... - usłyszała jego niski głos - Proszę, powiedz mi... Mnie możesz powiedzieć wszystko.


Chociaż była do niego, czuła, że patrzy na nią czule i z troską. Utwierdził wzrok na jej ciele skulonym w kulkę i owiniętym kołdrą.

- Aleksandrze... Bo ja jestem zastraszana - wydusiła z siebie drżącym głosem


Poczuła jak jego wzrok ją palił i przeszywa na wylot. Zastygła w bezruchu wśród narastającej wokół nich ciszy. Język uwiązł jej w gardle i nie był w stanie się poruszyć. Przez chwilę miała wrażenie, że pociemniało jej przed oczami, lecz po kilkukrotnym szybkim mrugnięciu powiek, objaw ten ustąpił.

- Sama nie wiem, jak ci mam to powiedzieć - mówiła do niego z zamkniętymi oczami, chcąc ukryć się przed światem i niespokojnymi tęczówkami ukochanego. - Ale dostałam wczoraj niepokojącego maila...


Aleksander starał się nie przerywać Idze, dlatego jedynie gniewnie zmarszczył brwi i zacisnął mocniej pięści, tak, że pobielały mu kostki. W jednej chwili wróciły wspomnienia dziwnych artykułów i sprawy z gazetami, które opłacił, by nie wydawały żadnej informacji na temat jego ukochanej. Przez chwilę pomyślał o tym, że może jakiś niewydarzony dziennikarzyna postanowił się zemścić albo co gorsza opublikować coś, co mogło mocno zniesmaczyć ich środowiska, lecz starał się nie wyciągać pochopnych wniosków. W milczeniu wysłuchiwał tego, co Iga miała mu do powiedzenia...

- Wiesz, ja myślałam, że to są jakieś żarty... Ktoś wysłał mi nasze wspólne zdjęcia robione z ukrycia, jak trzymaliśmy się za ręce albo całowaliśmy... - westchnęła głośno. - Jednak do nich była dołączona pewna wiadomość, która... nie jest w stosunku do mnie przychylna. 

Zielińska starała się panować nad emocjami i mówiła bardzo ogólnikowo. Zdawało się jej, że tylko takim stylem mówienia będzie mogła chociaż powoli wdrażać Olka w całą sprawę i sprawić, by ten nie wybuchł zbyt gwałtownie.

- Jaka wiadomość? - usłyszała za plecami znajomy męski głos. - O czym ty do mnie mówisz, Iguś?


Mecz życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz