List

7K 312 734
                                    

👋

— No pięknie.

Takie słowa obudziły nad ranem chłopców. Były one wypowiedziane powoli i w zgryźliwy, chłodny sposób. Harry i Draco szybko otworzyli oczy i przerazili się sytuacją, w której aktualnie się znajdowali. Obaj byli całkowicie nadzy i leżeli jeden na drugim. Na wierzchu były widoczne pośladki Potter'a, dlatego Draco szybko chwycił za przypadkowe ubranie, leżące na podłodze i zarzucił je na drugiego. Chciał ukryć jego tyłek przed obcą osobą.

Poprzedniego wieczoru alkohol uderzył im do głów i najzwyczajniej w świecie nie przewidzieli skutków ich seksu na kanapie. Nie spodziewali się, że zasną na niej. Nie myśleli, że ktoś może ich nakryć z rana. Mieli nadzieję, że zdążą się zwinąć z Pokoju Wspólnego zanim ktokolwiek do niego dotrze.

Ale jak widać nie udało im się to.

— Mieliście sporo szczęścia, że żaden pierwszoroczniak Was tu nie nakrył... — powiedział zimnym tonem. — Radzę, aby pan Potter się ubrał, bo jeszcze znowu się przeziębi. I Ty Draco również.

— Tak jest panie profesorze. — oznajmił ze wstydem Harry.

— Nie przeziębi się. Jest mu ciepło. — wtrącił się Draco.

Harry od razu skarcił blondyna wzrokiem za te słowa. Nie wyobrażał sobie jak można odzywać się tak do nauczyciela. Patrzyli tak na siebie nadal leżąc na sobie. Nawet nie zauważyli kiedy Snape opuścił pokój. Miał przy tym swój cwany uśmieszek na ustach. Bawiło go to w jakiej sytuacji nakrył chłopców. Wychodząc z pokoju jak zwykle wymachiwał swoją czarną szatą.

Gdy tylko chłopcy zostali sami, od razu wstali i zaczęli się ubierać. Draco robił to szybko, a Harry wręcz przeciwnie. W chwili gdy brunet schodził z kanapy, a potem schylał się po ubrania czuł skutki swojego wczorajszego seksu z Malfoy'em. Bolała go dolna część kręgosłupa i trochę pośladki. Malfoy widząc, że drugi jest cały obolały, podszedł do niego i pomógł mu się ubierać.

— Bardzo boli? — zapytał.

— Tak, ale dam radę. Nie pierwszy raz już przez to przechodzę, więc się nie martw. — odpowiedział mu Gryfon. — A Snape?

— Co Snape?

— No myślisz, że jest na nas zły? Że da nam za to jakąś karę?

— Wątpię. Lubi mnie... No w końcu jesteśmy rodziną.

— Co proszę? — zapytał zszokowany.

— Rodziną. — powtórzył.

— Ale jak? Czemu ja nic nie wiedziałem? Czemu dowiaduje się dopiero teraz?

— A czy to takie ważne?

— No pewnie. — oznajmił natychmiast.

— Dobrze... — odsapnął. — W takim razie, Severus jest moim ojcem chrzestnym. Zadowolony?

Harry nie odezwał się na te słowa. Był zaskoczony tą informacją, ale po części mógł się już tego spodziewać. Draco i Snape zawsze mieli dobre stosunki. I Harry już dawno powinien domyślić się co jest grane. Ale myślał, że to dlatego, że Snape jest opiekunem domu Ślizgonów, a nie dlatego, że są rodziną.

— Powiesz coś? — zaczął blondyn widząc, że Gryfon zamilkł.

— Teraz już wiem dlaczego był dla Ciebie taki miły... I dla mnie ostatnio też.

— No widzisz... On wcale nie jest taki zły na jakiego wygląda. 

— Mhm... Tylko czemu gnębił mnie przez tyle lat...

Desire | drarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz