Trucizna

12.3K 341 1.4K
                                    

Harry powolnie otworzył oczy. I mimo, że miał rozmazany cały obraz, to jednak stwierdził, że leży na czymś miękkim i jest przykryty czymś białym. Nie wiedział co to jest i gdzie się znajduje, bo nie miał na sobie okularów. Zaczął ich szukać po omacku. Po kilku dłuższych chwilach w końcu udało mu się to, bo robił to tylko jedną ręką. W drugiej czuł lekki ból, więc wolał nią nie ruszać. Szybko wsunął okulary na nos i wtedy zrozumiał gdzie jest. Znajdował się w skrzydle szpitalnym, leżał na jednym z łóżek.

W pierwszej chwili zaczął się zastanawiać dlaczego tak właściwie się tutaj znalazł. Nie przypominał sobie, żeby przyszedł tu z własnej woli lub żeby ktoś go tu przyprowadził. Dopiero, gdy po momencie odzyskał pełną świadomość, zrozumiał co tak naprawdę mu się przydarzyło i dlaczego tutaj leży.

Przypomniał sobie gwałt i to, że chciał skończyć z własnym życiem. Nie mogło minąć zbyt dużo czasu od tamtego wydarzenia, bo Potter nadal był cały obolały. Oprócz nadgarstka bolał go również odbyt. Dopiero teraz uzmysłowił sobie, że przez ten cały czas spał na boku. Widocznie ból pomiędzy pośladkami był zbyt mocny, by można było leżeć na plecach. Napłynęły mu łzy do oczu. Zerknął na swój nadgarstek. Był on cały zabandażowany. Wolał nim nie poruszać.

Harry czuł, że zawiódł samego siebie. Było mu z tym źle. Czuł się do niczego. Czuł się ofermą i ofiarą losu. Był zły na siebie, bo nie potrafił nawet dobrze podciąć sobie żył i skończyć z własnym życiem. A najgorsze było to, że zdawał sobie sprawę, że będzie musiał teraz żyć ze świadomością, że został brutalnie zgwałcony.

Nawet nie zauważył kiedy przy jego łóżku znalazła się pani Pomfrey. Wzięła ona delikatnie jego rękę i zaczęła odwijać bandaż. Harry jej nie przeszkadzał w czynnościach. Pozwolił jej na obejrzenie rany, bo sam również był tego ciekaw. Chciał zobaczyć jak to wygląda.

Rozcięcie nie było duże, ani głębokie. Skóra dookoła była lekko zaczerwieniona i to tyle. Harry nie zaobserwował niczego więcej. Zdziwił się lekko, bo myślał, że będzie to wyglądało o wiele gorzej.

— Nie jest tak źle. Na szczęście rana jest tylko powierzchowna. — mówiła, oglądając rękę. 

— Więc niedługo wyjdę, tak?

— Nie była bym tego taka pewna.

— Dlaczego?

— Miałeś próbę samobójczą. Chyba nie myślałeś, że tak po prostu Cię wypuszczę i jakby nigdy nic wrócisz sobie do dalszej nauki. Powinieneś porozmawiać z psychologiem. Dyrektor Dumbledor powiedział dzisiaj, że sprowadzi tutaj kogoś takiego.

— Ale ja... Nie chcę z nikim rozmawiać o tym co się stało.

— To dla Twojego dobra, chłopcze. Niestety, ale jeszcze tutaj trochę sobie poleżysz.

Harry nie odpowiedział na jej słowa. Pustym wzrokiem patrzył na to jak kobieta ponownie zawija jego nadgarstek w czysty bandaż, a potem odchodzi.

Harry nie chciał spotkania z żadnym psychologiem. Bał się tego. Bał się rozmów. Wiedział, że mówienie o próbie samobójczej wiązała by się z koniecznością powiedzenia o gwałcie. Bo tak naprawdę przez to chłopak postanowił się okaleczyć. Był pewien, że rozmowa na te dwa tematy nie byłaby dla niego zbyt komfortowa.

Co gorsza, informacje na temat tego co mu się stało mogły pójść w świat. Plotki zaczęłyby się rozchodzić po całej szkole albo nawet i poza nią. Jeszcze brakowało tego, by trafiło to do Proroka Codziennego. Wtedy wszyscy by już wiedzieli, że słynny Harry Potter został zgwałcony, a potem nieudolnie chciał skończyć z własnym życiem.

Desire | drarry 18+ |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz