Gdy Idalia tylko weszła do karczmy od razu Jaskier się na nią rzucił, żeby ją przytulić. W ręce trzymał kufel piwa z którego trochę się już wylało na podłogę.
- Patrzcie kto do nas zawitał! - krzyknął uradowany poeta i zaciągnął Idalię do stołu przy którym siedział Zoltan, Geralt i Roche. Vernon zaczął przyglądać się Idalii z zaciekawieniem, ale równocześnie podejrzliwie.
- Co podać pięknej pani? - Jaskier był już trochę wstawiony i nie za bardzo ogarniał co się wokół niego dzieje.
- Coś mocnego.
Elfka spotkała się z surowym wzrokiem Geralta. Wiedźmin zauważył bandaże na ciele dziewczyny. Idalia tylko wzruszyła ramionami, bo nie chciała poruszać tematu krabopająka tutaj, w karczmie.
- Już się robi - Jaskier chwiejnym krokiem podszedł do karczmarza.
- Więc, jesteś elfką? - Roche przerwał grobową ciszę przy stoliku.
Idalia podniosła wzrok, żeby spojrzeć w oczy mężczyźnie. Miał zmarszczone brwi i czekał na odpowiedź.
- Jestem. Masz coś do tego? - zapytała, a Jaskier akurat zdążył wrócić z piwem i usiąść obok niej.
Geralt posłał Roche'owi spojrzenie, gdy mężczyzna chciał się odezwać.
Idalia wzięła łyk piwa.- Obrzydliwe - stwierdziła. Jednak chwilę później opróżniła prawie cały kufel.
- Takie obrzydliwe a prawie nic tam już nie zostało - Zoltan wskazał na kufel elfki.
- Daj dziewczynie spokój, widać że ciężki dzień miała - Jaskier objął ramieniem rudowłosą. Idalia przytuliła się do niego i dopiła resztkę swojego piwa.
**
Minęło trochę czasu, przy stole została już tylko Idalia z Jaskrem i Zoltanem. Roche ulotnił się już dawno temu, tak samo Geralt.
Zoltan i Idalia grali w kości a Jaskier przygrywał im na swojej lutni.- I wygrana trzeci raz z rzędu. No młoda, załatwiłaś mnie. Poddaję się.
- Widzisz Zoltan, mówiłam że nie będzie tak łatwo ze mną wygrać. No panowie ja już mam dosyć na dzisiaj - Idalia wyprostowała się i oparła o ramię Jaskra. Zoltan zebrał cały sprzęt do gry w kości i oddał karczmarzowi. Pożegnał się krótko z Jaskrem i Idalią po czym wyszedł.
Zapanowała cisza, w oddali było słychać rozmowy niektórych, jednak Idalia wsłuchiwała się tylko w melodię którą Jaskier grał na lutni. Dziewczyna odwróciła się w stronę barda i spotkała się z jego wzrokiem.
- No co? Nie podoba ci się? - zapytał, przestając grać na lutni.
- Nie, to nie to. Po prostu, mam wszystkiego dosyć - Idalia dotknęła policzka mężczyzny. Może to było dziwne, ale pod wpływem i alkoholu i dawnych uczuć pocałowała go. Jaskier na początku nie za bardzo wiedział co się dzieje, ale szybko zaczął oddawać pocałunek. Idalia po chwili odsunęła się od mężczyzny.
- Przepraszam. Ja....nie wiem co we mnie wstąpiło...
- Nie przepraszaj. Oboje jesteśmy dorośli i przy okazji trochę wstawieni. Ja tam nie mam nic przeciwko.
Jaskier zbliżył się do Idalii żeby ją ponownie pocałować ale elfka przyłożyła mu swoją dłoń do ust.
- Jaskier... Nie tutaj...Chodźmy do pokoju.
- Masz rację. Masz absolutną rację, zabiorę nam coś na wynos! - mówiąc to podszedł do karczmarza i wziął od niego dwie butelki.
- Co to? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
- Wódka. Chodź za mną - Jaskier podał jedną butelkę Idalii po czym objął ją ramieniem.
**
Gdy już dotarli do pokoju Jaskier ledwo co zdążył odstawić butelkę a Idalia już zdążyła skraść mu kolejny pocałunek.
- Nigdy nie odmawiam kobietom czułości, ale kurwa, Iduś prawie stłukłem tą butelkę przez ciebie.
Idalia odstawiła butelkę którą niosła i podeszła do Jaskra obejmując go za szyję.
- Och wybacz mi Mistrzu Jaskrze.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz i zmienię zdanie co do seksu z tobą.
- Dobra już przestaję - powiedziała elfka i zaczęła rozpinać koszulę barda. Jaskier jej przerwał w połowie żeby ją pocałować. Idalia skorzystała z okazji i pchnęła Jaskra lekko w stronę łóżka. Dziewczyna na chwilę oderwała się od ust barda.
- Zapomniałam już jak dobrze całujesz - stwierdziła.
- Zapomniałaś? Zaraz ci przypomnę - Jaskier chciał ponownie pocałować Idalię ale dziewczyna znowu przyłożyła dłoń do ust barda.
- Nie - powiedziała Idalia i pchnęła Jaskra na łóżko. Zdziwiony bard usiadł a Idalia dokończyła rozpinanie guzików jego koszuli.
Siedziała na nim okrakiem i gdy tylko się ruszyła Jaskier wydał z siebie dziwny dźwięk.- Na twoim miejscu bym się tak nie wiercił.
- Och doprawdy, jak? W ten sposób? - Idalia powtórzyła ten sam ruch i zaczęła całować szyję Jaskra.
- Przestań mnie drażnić....
Jaskier złapał elfkę za pośladki i podniósł do góry kierując się w stronę ściany. Idalia poczuła jak uderza plecami w ścianę. Obraz obok niej zachwiał się i spadł na podłogę.
Jednak miała to gdzieś i zrzuciła z Jaskra jego koszulę.- Jestem pod wrażeniem - stwierdziła dokładnie badając każdy kawałek jego torsu.
Znowu zaczęła całować szatyna, a on ścisnął lekko jej pośladki. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.- Jaskier? Wszystko w porządku?
- To Geralt - szepnęła Idalia odrywając się od ust barda.
- Oj tam będziesz się Geraltem przejmować, chodź tu - Jaskier znowu zaczął całować Idalię kierując się z powrotem w stronę łóżka. Delikatnie położył na nim dziewczynę i zdjął z niej koszulę.
W tym momencie Geralt wszedł do pomieszczenia. Jaskier natychmiast się odwrócił w jego stronę.
- Geralt? Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony.
- Usłyszałem jakiś huk, myślałem że coś się stało. Ale widzę, że niepotrzebnie przychodziłem.
Geralt wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Idalia zaczęła się śmiać a Jaskier razem z nią.
- Nigdy bym nie pomyślała, że Geralt nas przyłapie w takiej sytuacji.
Jaskier położył się obok Idalii i zaczął masować jej brzuch, cały pokryty bandażami. Gdy zbliżył się do miejsca, gdzie krabopająk zostawił po sobie pamiątkę Idalia syknęła.
- Boli cię?
- Trochę. Krabopająk zostawił mi pamiątkę. Kolejna blizna do kolekcji.
- Z bliznami czy bez i tak jesteś tak samo piękna.
- Przestań Jaskier. Bo się jeszcze zakocham.
CZYTASZ
Zaufaj Mi || Iorweth x OC [ZAKOŃCZONE]
FanfictionKrótko i na temat. Idalia - młodka elfka, która znalazła się jakiś czas temu w okolicy Flotsam dołącza do komanda Iorwetha w ramach odwdzięczenia się za uratowanie jej tyłka. I tu zaczyna się przygoda dziewczyny do której dołącza też pewien wiedźmin...