11. Ukradnijmy barkę

102 12 2
                                    

Spotkali się z Iorwethem w elfich ruinach. Garstka komanda się tam zebrała, a Iorweth stał z boku razem z Ciaranem. Idalia zauważyła też Zoltana i Jaskra, cóż za niespodziewani towarzysze.

— Dobrze was w końcu widzieć! — krzyknął Iorweth zauważywszy wcześniej Idalię i Geralta. Nie uszło uwadze elfa, że rudowłosa była trochę przygnębiona, ale nie chciał dopytywać się o powód tego przygnębienia.

— W mieście wybuchł pogrom. Triss nie znalazłem, Letho prawdopodobnie jest już w Aedrin, poza naszym zasięgiem - powiedział Geralt.

— Hm, w takim razie musimy się pospieszyć. Ciaran, wiesz co robić - Iorweth spojrzał stanowczo na elfa.

Ciaran skinął głową i odszedł w stronę grupki elfów. Razem opuścili ruiny, a za nimi podążyli Jaskier z Zoltanem co bardzo zdziwiło Idalię. Ale to było teraz najmniej ważne.

— Jaki masz plan Iorweth? — zapytał Geralt.

— Myślałem o tym, żeby przywłaszczyć sobie barkę więzienną. Dalej stoi w tym samym miejscu, Ciaran już wyruszył i będzie tylko czekać na mój sygnał.

— Chcesz napaść na barkę pełną strażników? — zapytała Idalia.

— Owszem. Chyba, że masz jakiś lepszy pomysł.

— Można byłoby się po prostu przekraść — odpowiedziała dziewczyna.

— Właściwie to, nie jest to głupi pomysł — stwierdził Geralt — Możemy użyć podstępu, tak jak zrobiliśmy z Letho.

— Jeżeli to uważasz za słuszne to niech ci będzie Gwynnbleid. Idalia, będziesz nas osłaniać w razie jakiegoś wypadku.

— Nie będzie sama.

Wszyscy odwrócili się w stronę z której dobiegał głos. Okazało się, że to Ciaran.

— Och, zdążyłeś wrócić. Wszyscy na stanowiskach? — dopytał Iorweth.

— Tak. Ele'yas czeka na sygnał. Rita też jest na miejscu.

Idalia zaczęła się zastanawiać czemu Rita ma uczestniczyć w kradzieży barki. Owszem była członkiem komanda, ale do tej pory wydawało się, że była tylko medykiem.

— Rita też będzie walczyć? — zapytała Idalia zaskoczona.

— Oj ty jej nie widziałaś jeszcze w akcji z mieczem. Walczy lepiej niż niejeden pośród nas - przyznał z uśmiechem Ciaran.

**
Gdy cała czwórka znalazła się pod murami Flotsam, Geralt z Iorwethem przygotowali się do odegrania swojej scenki a Idalia z Ciaranem ulotnili się w poszukiwaniu kryjówki z której wszystko dobrze będzie widać.

— Wspinałaś się kiedyś na mury? Albo chodziłaś po dachach? — zagadnął Ciaran.

— Próbowałam raz wspiąć się na drzewo. Poskutkowało to tym, że tylko pogorszyłam swój stan zdrowia — zaśmiała się Idalia, chociaż wcale do śmiechu jej nie było. Dalej pamiętała morderczy wzrok Rity, jak tylko medyczka się dowiedziała, że Idalia znowu otworzyła swoje rany.

— Hmm...to w takim razie cię podsadzę. Zobacz, mury są dosyć dobrze zakryte więc jak się schylimy to nie będzie nas tu u góry widać.

— Niech ci będzie.

Ciaran podsadził Idalię, a ta szybko wspięła się na mury. Potem wyciągnęła rękę do mężczyzny żeby pomóc mu wejść. Na kucaka przeszli w miejsce, w którym mieli dobry widok na Geralta i Iorwetha. Jednak gdy wiedźmin wraz z dowódcą komanda weszli w głąb miasta, Idalia z Ciaranem musieli na szybko wymyślić nowy plan.

Zaufaj Mi || Iorweth x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz