20. Górskie podróże

112 10 25
                                    

- Proszę to wszystko co ci cię przyda na nagłe wypadki, trochę bandaży, trochę specyfików odkażających, igły i nici do szycia, jakbyś coś sobie zrobiła. Dorzucę ci jeszcze trochę ziół. Wszystkie są podpisane, więc się zorientujesz co i jak - Rita wręczyła Idalii torbę pełną według niej przydatnych rzeczy.

- Dziękuję Rita, ale naprawdę nie potrzeba...

- Oczywiście, że potrzeba! Przecież wszyscy wiemy jaką niezdarą jesteś, zawsze wpadasz w jakieś tarapaty.

Rita naprawdę martwiła się o Idalię. Mimo, że na to nic nie wskazywało to młoda elfka poniekąd stała się ważna dla blondynki. Zawsze przynajmniej miała jednego stałego pacjenta, którym mogła się zająć.

- No już nie przesadzajmy...wszystko będzie dobrze, z resztą nie wyruszam przecież sama tylko z Iorwethem.

- No tak, z Iorwethem - Ricie przypomniało się jak razem z Ciaranem przyłapali Idalię i lisa puszczy na gorącym pocałunku. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem.

- Czemu się tak uśmiechasz? Ominęło mnie coś? - zapytała Idalia.

- No może tego nie wiesz, ale ostatnio razem z Ciaranem widzieliśmy ciebie z Iorwethem, nigdy bym się nie spodziewała że wy tak razem...

- Co my razem? - Idalia uniosła jedną brew zdziwiona. Nie za bardzo wiedziała o co Ricie mogło chodzić.

- No nie udawaj głupiej, przecież was widziałam i jestem zdzwiona że dopiero teraz doszło do czegoś między wami. Ciaran już od dawna podejrzewał, że coś jest na rzeczy, ale ja go nawet nie słuchałam bo mi tylko przeszkadzał przy pacjentach. Tylko teraz pytanie co ze Smokobójczynią...przecież Iorweth był nią tak zauroczony.

Idalia przestała słuchać jak Rita powiedziała o tym, że do czegoś doszło. Tak jakby zupełnie wyłączyła się na chwilę i zatopiła w swoich myślach. I wtedy ją olśniło, zamazane wspomienia z tamtej nocy gdzie poszła z Jaskrem do sukkuba. Iorweth przecież po nią przyszedł, a potem...

- Nie nie nie nie - powtarzała w kółko rudowłosa, jej twarz przybrała teraz nieco czerwonawy odcień - Rita powiedz mi że to nieprawda. Powiedz, że go nie pocałowałam... - złapała blondynkę za ramiona i zaczęła się w nią wpatrywać.
Rita się tylko roześmiała - Nie śmiej się ze mnie! O matko jak ja mu teraz spojrzę w oczy, znaczy oko...

- Nie panikuj, myślę że powinnaś z nim o tym porozmawiać wiesz? Nie jestem ekspertem od takich spraw, ale to chyba twoja jedyna opcja.

- Ale o czym ja mam z nim rozmawiać? Że się naprułam w trzy dupy, potem prawie zaliczyłam sukkuba a na koniec pijana postanowiłam go pocałować? Przecież to brzmi absurdalnie! - Idalia puściła Ritę i oparła się plecami o ścianę.

Rita zamrugała parę razy, no bo przecież o sukkubie to ona nie wiedziała, ale wolała w to nie wnikać.

- Pozwól mi zadać jedno pytanie. Kochasz Iorwetha? - zapytała nagle medyczka.

- Nie wiem. Nie minęło zbyt wiele czasu, ale...może i tak jest...

- Ja na twoim miejscu bym mu powiedziała. Nie chcę być wredną ględzącą staruszką, ale jeżeli się nie pospieszysz z wyznaniem swoich uczuć i Saskia się wybudzi no to trochę będzie po ptakach...- stwierdziła Rita.

- Wredna ględząca staruszka? Pasuje do ciebie jak ulał, tyle że wcale nie jesteś stara.

- Ale wiele starsza od ciebie i wiem co mówię. Wykorzystaj tą waszą wspólną podróż na szczerą rozmowę.

- Może i masz trochę racji - Idalia westchnęła.

W końcu niebieskooka zabrała torbę i zebrała się do wyjścia, wcześniej żegnając się z Ritą. Oczywiście blondynka miała rację, musiała powiedzieć Iorwethowi co czuje. Ale z drugiej strony...czy nie lepiej byłoby to zachować dla siebie? Dla dobra wszystkich, a raczej po prostu Saskii? Gdyby Iorweth nie był nią zauroczony, to rudowłosa by się nie wahała.

Zaufaj Mi || Iorweth x OC [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz