Hermiona nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek czuła się tak zadowolona i otoczona ciepłem.
Wypuściła z ust leniwy pomruk, gdy rytmiczne opadanie męskiej klatki piersiowej ukołysało ją z powrotem do tego cudownego miejsca między snem a rzeczywistością. Smakowita woń mięty pieprzowej i grzesznego Ślizgona połaskotała jej nos, a ona mrugnęła, by strącić z powiek błogi sen, przypominając sobie, gdzie naprawdę jest.
Sądząc po ciężkich oddechach przepływających między jej włosami, Draco mocno ignorował cały otaczający go świat, ale jego ramiona musiały owinąć w nocy jej ciało. Hermiona nie mogła się powstrzymać przed przysunięciem się trochę bliżej. To było tak przyjemne, kiedy oplatał ją swoimi ramionami, a ona chciała wchłonąć jak najwięcej z tej chwili, zanim znów powrócą ich nieuniknione sprzeczki i kłótnie. Marszcząc brwi na tę myśl, zdała sobie sprawę, że najlepiej będzie, jeśli ulotni się stąd, zanim chłopak się obudzi, choćby po to, by oszczędzić im zarówno zakłopotania, jak i zażenowania.
Niepewna dlaczego, ale nie mogąc się oprzeć, wyciągnęła szyję, by złożyć długi powolny pocałunek na linii szczęki chłopaka, po czym ostrożnie wysunęła się z jego uścisku.
Brak jego dotyku sprawił, że poczuła otaczający ją chłód, więc po namyśle chwyciła za jeden z koców Draco, aby go nim przykryć. Z ostatnim smutnym spojrzeniem odwróciła się do wyjścia, nieświadoma pary szarych oczu powoli otwierających się i spoglądających za nią.
Draco przysunął koniuszki palców do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowały się usta dziewczyny i patrzył na jej plecy, gdy zostawiała go samego. Przypadkowy pomysł przemknął mu przez umysł, więc szybko się opanował i w ostatniej chwili zdołał złapać drzwi, zanim te zamknęły się za nią. Wsunął głowę w szczelinę i wytężył słuch, by z powodzeniem wyłapać jej hasło.
Lutra, Lutra?
Nie miał pojęcia, co to znaczy, ale kompletnie się tym nie przejmował; po prostu czuł satysfakcję, że teraz sytuacja może być choć trochę sprawiedliwsza. Jeśli była tak cholernie chętna, by wchodzić do jego pokoju, kiedy tylko miała na to ochotę, teraz on mógł zrobić dokładnie to samo. Powiedział sobie, że to czysto taktyczne, ale kiedy ponownie uniósł palce do swojej naznaczonej ustami Granger szczęki, nie mógł powstrzymać się od zastanowienia, czy istniały jakieś mroczniejsze motywy jego wścibskich działań.
***
Po lekkim obiedzie i wycieczce do biblioteki Hermiona wróciła do swojego pokoju i zastała Hedwigę stukającą dziobem o szybę jej okna.
Hermiona zerknęła na list, a jej uśmiech szybko się rozszerzył. Koperta była zaadresowana wyłącznie do niej, więc tym razem nie musiała szukać po zamku Ginny. Po tygodniach rozczarowania i podsycania jej stale rosnącego pesymizmu; nareszcie w tej gęstej ciemności pojawiło się światło. Notatka była nabazgrana znajomym i niezdarnym pismem Rona, ale słowa były śmiałe i wyraźne na białym pergaminie.
Znaleźliśmy. Zniszczony.
Szukamy innych.
Tęsknię za Tobą.
R&H
Nie miała najmniejszych wątpliwości, o co chodziło. Znaleźli medalion. Jej ciekawość szczegółów musiała jednak zaczekać; wiedziała, że podawanie jej zbyt wielu informacji było dla Harry'ego i Rona zbyt ryzykowne. Ale w tej chwili nawet jej to nie obchodziło, bo w końcu byli o krok bliżej do pokonania Voldemorta i zakończenia tej wojny.
Tęsknię za Tobą.
Szeroki uśmiech Hermiony w jednej sekundzie zbladł, gdy uderzyło ją ostre poczucie winy. Wizje ostatnich... relacji z Draco przemknęły jej przez świadomość i zdała sobie sprawę, że ani razu nie zastanawiała się, jak jej zachowanie wpłynie na przyjaźń z chłopcami, a konkretnie z Ronem. Szczegóły jej związku z nim były co najmniej skomplikowane i domyśliła się, że powinna winić za to i siebie i jego, że nigdy nie zdołali przeprowadzić cywilizowanej rozmowy na ten temat.
CZYTASZ
[T] Izolacja | Isolation | Dramione
FanfictionNie może opuścić pokoju. Jej pokoju. I to wszystko wina Zakonu. Skazanie go na życie w małej przestrzeni, mając do towarzystwa jedynie szlamę, z pewnością będzie coś kosztować. Zapewne zdrowie psychiczne. A może i nie. - Proszę bardzo - splunęła...