Rozdział 40: Walka

4.4K 195 34
                                    

Rekomendacja muzyczna do niniejszego rozdziału: 30 Seconds to Mars - Vox Populi, Muse - Knights of Cydonia, Nicholas Hooper - In Noctem.

_____

Hermiona bawiła się luźną nitką swojego swetra, oplatając ją ciasno wokół palca, aż powstało na nim sine wgniecenie; zmarszczyła brwi, unosząc wzrok i kierując go z powrotem ku Harry'emu.

— Dobrze, wyjaśnij jeszcze raz, co widziałeś, Harry. Powoli.

— Mówiłem ci! — odparł, widocznie zirytowany. — Sam-Wiesz-Kto zabił gobliny za to, że pozwoliły nam uciec z Gringotta, wszystkie! Łącznie z Gryfkiem! I wie, że mamy Puchar Helgi. Jest teraz niespokojny i panikuje, ponieważ podejrzewa, że ​​wiemy o horkruksach.

— Cóż, to niedobrze — wymamrotał Ron.

— Zgadza się, ale słyszałem też jego myśli i wiem, że trzyma horkruksa w Hogwarcie. Słyszałem to. I zamierza się tam udać, więc my też musimy się tam dostać, zanim będzie miał szansę go gdzieś przenieść.

— Ale Harry, nawet nie wiemy, czego szukać — powiedziała Hermiona — ani gdzie w ogóle zacząć. Hogwart jest wielki i ma prawdopodobnie setki kryjówek, o których nie wiemy.

— Ale mamy mapę.

— Ale nie wszystko pojawia się na mapie, jak Pokój Życzeń, czy...

— Ale większość tak. I wiemy, że horkruks musi być w jakiś sposób powiązany z Roweną Ravenclaw. Dumbledore powiedział mi w zeszłym roku, że wierzy, iż horkruksy mogą być powiązane z Założycielami, więc ten musi mieć coś wspólnego z Ravenclaw...

— Ale my nie...

— I Sam-Wiesz-Kto ujawnił, że Nagini jest horkruksem, więc jeśli uda się z nią do Hogwartu, będziemy mieć dwa horkruksy w jednym miejscu.

— Dwie pieczenie na jednym ogniu — powiedział Ron. — Ale jak zniszczyć je bez miecza?

— Jeszcze nie wiem, ale jeśli już je zdobędziemy, będziemy mogli rozgryźć to później...

— Harry, czekaj — westchnęła Hermiona. — Czy zdajesz sobie sprawę, jak trudno będzie dostać się do Hogwartu? Być może uda nam się dotrzeć do Hogsmeade pod peleryną-niewidką, ale Hogwart jest praktycznie nie do zdobycia. Wszędzie są Śmierciożercy i dementorzy...

— Coś wymyślimy. Jak dotrzemy do Hogsmeade, to zobaczymy, czy naprawdę jest aż tak źle — uciszył ją. — Kiedy on zda sobie sprawę, że pierścionek i medalion zniknęły, uda się do Hogwartu. Nie mamy czasu na wahanie, Hermiono.

Zmarszczyła brwi, gdy Harry wyrwał jej torbę z dłoni i wyciągnął z niej pelerynę. Wiedziała, oczywiście, że miał rację. Nie mieli czasu, by bezczynnie się ociągać, ale gwałtowność tego wszystkiego sprawiła, że ​​poczuła się nieswojo. Raczej nie bywała spontaniczna i zastanawiała się, czy zapał Harry'ego mógł mącić mu w głowie, przysłaniając zdolność racjonalnego myślenia.

— Nie podoba mi się to — szepnęła do Rona. — Nie jesteśmy odpowiednio przygotowani.

— Tak, ale pieprzyć to — odpowiedział. — Wątpię, żeby jakiekolwiek plany mogły nas do tego przygotować. Nawet twoje.

— Być może masz rację, ale po prostu czuję, że... to już. Czuję, że...

— Hej, chodźcie! — zawołał Harry, podnosząc pelerynę, by mogli się pod nią wślizgnąć. — Musimy ruszać!

Słowa zamarły jej w gardle, gdy Ron niewinnie wzruszył ramionami i dołączył do Harry'ego pod płaszczem. Tłumiąc chęć do protestu lub nalegań, by poświęcili trochę czasu na przygotowania, ciężkim krokiem skierowała się w stronę swoich dwóch przyjaciół, wlokąc po błocie. Jeśli Harry zauważył jej niechęć, nic nie powiedział, ale kiedy podali sobie ręce by użyć teleportacji, ścisnął jej dłoń delikatnie, uspokajająco.

[T] Izolacja | Isolation | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz