Rekomendacja muzyczna do niniejszego rozdziału: Danny Elfman - Ice Dance (z soundtracku do Edwarda Nożycorękiego), Lou Reed - Perfect Day, Mumford and Sons - Awake My Soul
_____
Hermiona poczuła, jak materac obok niej się ugina i stłumiła jęk łaskoczący jej migdałki, gdy Draco zamykał za sobą drzwi.
Chłód zawsze wydawał się zastępować Draco w jej łóżku, kiedy chłopak zostawiał ją samą, udającą sen. Była tym rozczarowana, ale właśnie tak mijały im ostatnie dni i wiedziała, że lepiej nie poruszać tego tematu. Dał jasno do zrozumienia, że nie chciał rozmawiać o ich dziwacznej relacji, ale od poniedziałku udało im się popaść w swego rodzaju pseudo-rutynę.
Poranki zawsze zaczynały się tak samo; Draco opuszczał ją, leżącą między pomiętymi prześcieradłami i cicho wymykał się z powrotem do swojego pokoju. Następnie ona przygotowywała mu jedzenie na cały dzień, zanim udała się do biblioteki lub do gabinetu McGonagall, aby kontynuować swoją czasochłonną pracę nad tym, aby wszyscy uczniowie dotarli bezpiecznie w domów. Wieczory natomiast wypełnione były palącymi oczekiwaniami i niezręcznymi spojrzeniami, których z całego serca nienawidziła. Wiedziała, że to po prostu efekt uboczny procesu przyzwyczajania się do tej sytuacji, ale oboje mieli dość ogniste charaktery, więc tęskniła za ich dowcipnymi kłótniami i zagorzałymi debatami.
Miała przeczucie, że prędzej czy później znów zaczną sobie skakać do gardeł; prawdopodobnie wtedy, gdy jej niepewność i nerwy trochę osłabną, a Draco zaakceptuje fakt, że pociąga go mugolaczka.
Kiedy wieczór zmieniał się w noc, wymykała się do swojej sypialni i zostawiła drzwi otwarte, aby chłopak mógł do niej dołączyć. Było kilka sytuacji, kiedy duma najwyraźniej stłumiła jego zainteresowanie nią i wrócił do swojego pokoju. Nie miała z tym problemu. Czuła, że jej mięśnie potrzebują trochę czasu, by się zregenerować, ale dostrzegła też, że czasami po prostu chciała, żeby spał obok, odganiając samotność nocy.
Ale nigdy tak nie było.
Wchodził do jej pokoju; całując ją jakby miał być to ostatni raz, rozbierając siebie i ją do naga i zaspokajając ich oboje, chociaż czasem wydawało się to trwać godzinami. Pamiętała z rozmów Lavender i Padmy na temat seksu, że kobietom trudno jest zwykle osiągnąć to błogie wyzwolenie, ale Draco z determinacją pracował nad tym, aż drżała i jęczała, po czym oboje padali wyczerpani na poduszki.
Ale nigdy jej po tym nie przytulał.
Kiedy skończyli, nigdy nie okazywał czułości.
Nigdy nie zostawał na dłużej niż kilka godzin.
Kiedy słyszała, jak odchodzi, przez chwilę czuła ból w sercu, dopóki nie przypominała sobie, że wciąż walczy on ze swoimi uprzedzeniami.
A potem rutyna znów zataczała swoje koło.
***
To była ostatnia sobota przed Bożym Narodzeniem i Hermiona zgodziła się spotkać z Ginny, by udać się na spacer do Hogsmeade, kupić prezenty na ostatnią chwilę. Ginny miała wrócić do Nory w niedzielę i chociaż Hermiona musiała przyznać, że jej przyjaźń z rudowłosą była w tym semestrze trochę napięta, wiedziała, nadal będzie za nią tęsknić.
— Mam dla ciebie niespodziankę — uśmiechnęła się Ginny, kiedy weszły do wioski. — I myślę, że to może ci się naprawdę spodobać.
Hermiona uniosła brew.
— Jestem zaintrygowana.
Ginny sięgnęła do swojej torby i wyjęła ze środka dwa pakunki; jeden wielkości pięści w niezgrabnym czerwonym opakowaniu, a drugi nieco większy, owinięty złotym papierem. Zdezorientowane oczy Hermiony zamigotały między dwoma prezentami, po czym posłały Ginny wyczekujące spojrzenie.
CZYTASZ
[T] Izolacja | Isolation | Dramione
FanfictionNie może opuścić pokoju. Jej pokoju. I to wszystko wina Zakonu. Skazanie go na życie w małej przestrzeni, mając do towarzystwa jedynie szlamę, z pewnością będzie coś kosztować. Zapewne zdrowie psychiczne. A może i nie. - Proszę bardzo - splunęła...