Rozdział 37: Wady

4.3K 206 47
                                    

Rekomendacja muzyczna do niniejszego rozdziału: Florence and the Machine - Bedroom Hymns, The XX - Crystalised, Glen Hansard and Marketa Irglova - If you want me

_____

Draco nie był pewien, czy obudził się z bólem głowy, czy też sam ból głowy spowodował, że otworzył oczy lekko przed piątą rano. Tak czy inaczej, ból był tam i to niezaprzeczalnie, pulsując gdzieś za oczami, gdy chłopak zacisnął zęby.

Chociaż nie mógł sobie przypomnieć niczego konkretnego, wiedział, że przez większość nocy dręczyły go koszmary – czuł ich bezwzględność w zimnym pocie spływającym mu po plecach – a instynkt podpowiadał mu, że najprawdopodobniej nękające wizje kręciły się wokół Granger, jej rodziców i Voldemorta. Pewnie dlatego jego ramię tak ciasno owinęło wokół brzucha Hermiony, a włosy dziewczyny były rozczochrane pod dziwnym kątem, smagane jego ciężkim oddechem.

Zwolnił swój uścisk i usiadł, próbując złagodzić ból głowy, rozciągając kark i masując nasadę nosa. Gdzieś w nogach łóżka Krzywołap leżał zwinięty w ciasny kłębek, jednym okiem spoglądając spod łapki i przyglądając się z zaciekawieniem Draco.

— Odwal się, paskudo — wyszeptał, odrzucając na bok kołdrę i wstając z łóżka.

Zgodnie z oczekiwaniami, jego organizm był rozgrzany. Draco narzucił więc na siebie trochę ubrań i wziął różdżkę, po czym wyszedł z sypialni, zamierzając napić się czegoś z kuchni i poszukać fiolki Eliksiru Słodkiego Snu. Jednak kiedy tuż za drzwiami zderzył się z czymś, co bardzo przypominało człowieka czającego się w ciemnym korytarzu, podskoczył i ledwo zdołał stłumić jęk zaskoczenia. Wygrzebując różdżkę z kieszeni i rzucając Lumos, przewrócił oczami, gdy światło padło na krzywy uśmiech osoby stojącej przed nim.

— Do cholery, Teo — wysyczał Draco. — Próbowałeś wystraszyć mnie na śmierć?

— Cóż, nie próbowałem — zażartował. — Ale z pewnością był to zabawny wypadek.

— Co ty tu, do diabła, robisz?

— Zakładam to samo co ty. Nie mogę spać i chce mi się pić. A może po prostu idziesz do łazienki?

— Nie, idę do kuchni — powiedział, kierując się w stronę schodów. — Chodź.

— Więc dlaczego nie możesz spać? — zapytał Teo. — Czyżby Granger chrapała?

— Nie.

— A może się wierci?

— Nie.

— To pewnie...

— To nie ma nic wspólnego z Granger! — warknął tak szorstko i cicho, jak było to możliwe.

— A więc koszmary — odparł Teo porozumiewawczym tonem, wzruszając ramionami na zdezorientowane spojrzenie Draco. — Wszyscy przez to przechodzimy. Blaise miał szczególnie złe; budził się co godzinę, krzycząc i rzygając. To chyba nieuniknione. Podczas wojny nikt tak naprawdę nie śpi.

Draco wciąż zastanawiał się, jak mógłby racjonalnie odpowiedzieć na uwagę Teo, kiedy dotarli do kuchennych drzwi i gdyby któryś z nich rzeczywiście uważał, mogliby usłyszeć stłumione głosy po drugiej stronie. Ron i Harry siedzieli przy stole, podnosząc głowy i zamykając usta, gdy Draco pchnął drzwi i przerwał ich rozmowę. Ron w ciągu sekundy zerwał się na nogi, prostując się i wpatrując w Draco, z wykrzywioną w złości wargą i rękami zaciśniętymi w pięści. Robiąc kilka spokojnych kroków do środka, Draco po prostu przechylił głowę i rzucił Weasleyowi protekcjonalny uśmieszek, przyglądając się rywalowi od góry do dołu, tak o, dla efektu.

[T] Izolacja | Isolation | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz