Rozdział 6

271 17 22
                                    

Pozostałe gazety oczywiście dzielnie stanęły do walki o prym w publikowaniu nonsensów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pozostałe gazety oczywiście dzielnie stanęły do walki o prym w publikowaniu nonsensów.

Puby, bary i restauracje trzaskały w szwach, bo każdy kto mógł, wstępował tam w nadziei usłyszenia czegoś nowego, wdawał się w liczne dyskusje, po nim przychodzili następni i następni... Nawet na samej ulicy, pomimo parszywej pogody, było pełno ludzi. Chyba nawet więcej niż tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego!

Uzdrowiciele w Klinice też rozmawiali między sobą na ten temat, ale mieli o wiele mniej wiadomości, więc Harry nie zdziwił się, że wczoraj późnym wieczorem Hermiona wręcz wymogła na nim wizytę następnego dnia przed południem.

- Pan Potter – powiedział na jego widok Severus Snape, który otworzył mu przejście przez sieć Fiuu. – Wejdź.

Harry wyskoczył z kominka i strzepnął sadzę z rękawów swetra, za co zarobił krzywe spojrzenie.

- Dzień dobry, panie profesorze – odparł, specjalnie się tym nie przejmując. – Hermiona prosiła, żebym zajrzał dziś w sprawie tego wypadku na Pokątnej. Niestety nie udało mi się wcześniej wyrwać i nie mam za dużo czasu, ale...

- Przynosisz wspaniałe nowiny.

Harry opanował się, by nie przewrócić oczami.

- Tak właśnie myślałem. Ale chciałbym pana o coś spytać – ściszył głos i rozejrzawszy się dookoła, by upewnić się, że są sami, dodał. – To strasznie dziwna sprawa i trochę mnie niepokoi.

Strasznie dziwna sprawa. Severus usiadł w jednym z foteli i skinięciem głowy wskazał chłopakowi drugi.

Istotnie, TA sprawa również była dziwna i to go bardzo niepokoiło. Plotki go nie interesowały, za to informacje, do których miał dostęp Potter z racji swojego stanowiska, jak najbardziej. Nie skorzystać z nich to byłaby zaiste niepowetowana strata.


Harry zapadł się w głęboką miękkość fotela i rozejrzał się dookoła, ale ani strzelające wesoło iskry w kominku, ani promieniujące z niego rozleniwiające ciepło czy świadomość, że znajduje się w jednym z najbezpieczniejszych miejsc na ziemi nie mogły ukoić niepokoju, który się w nim zalągł. Od wczoraj wszystko stało się cięższe, ciemniejsze, zmatowiało, jakby słońce zaszło za grubą chmurę i ten sam świat raptem stał się zupełnie inny. Podobny do tego sprzed sześciu, siedmiu lat.

- Harry!!! – rozległo się naraz od strony korytarza.

Chłopak obejrzał się przez ramię i na widok szeroko uśmiechniętej przyjaciółki chmura stała się o cieńsza i wszystko dookoła pojaśniało odrobinę.


- Co tak późno?! Przecież mówiłam ci, że po południu pracuję – skrzywiła się Hermiona, przysiadając bokiem na oparciu fotela Severusa.

Tom III - HGSS Cień Ćmy ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz