Stojący pod ścianą Severus milczał przez dłuższą chwilę, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w płomienie huczące w kominku, lecz bynajmniej nie z powodu opisu terenu czy samego budynku. To ostatnie zdanie przykuło jego uwagę, czy raczej pchnęło go na nowo na te same tory rozmyślań, które przemierzał już wiele razy.
Cała ta sprawa była... dziwna i nie dawała mu spokoju. Poza nieoczekiwanym zamówieniem Sardina była jeszcze ta zaskakująca ochrona w Strefie, zupełnie bezsensowny jego zdaniem pomysł posłużenia się wywarem z piołunu jako eliksirem Indyferentnym no i właśnie fakt, że Marchand zostawił za sobą ślad w aktach. On i Potter może znaleźliby jakiś sposób na usunięcie wpisu z rejestru, ale Szef Amnezjatorów mógł tylko sprawdzić, czy nikt po nim tych akt nie otwierał. Istotnie, im później, tym lepiej.
- Miejmy nadzieję, że nie zapomni – odrzekł w końcu; nie zabrzmiało to zjadliwie, raczej... alarmująco.
Harry przyglądał mu się uważnie. Nawet jak na Severusa, milczenie trwało długo i choć nie potrafił czytać w jego oczach czy wyrazie twarzy, miał instynkt, a ten z chwili na chwilę coraz głośniej podpowiadał mu, że coś było nie tak. Tylko co? W tym, co powiedziałeś, nie było nic nowego, tylko potwierdziłeś wasze przypuszczenia, więc... I nagle sobie przypomniał!
- Dostaliście jakiś list od Sardina?
- Tak. I właśnie w tym problem – dodał Severus i chłopak zamarł w wyczekiwaniu. – Bo zamiast poprosić o składniki eliksiru, zamówił bardzo pilnie cztery fiolki. Jako Daniel Marin.
Harry wytrzeszczył oczy.
- Czte... Jasna cholera. Co on kombinuje?! Cztery fiolki? – zupełnie niepotrzebnie poprawił okulary. - Więc... Więc to nie pasuje do nas... Zaraz... O której go pan dostał?
- Po jedenastej – Severus bez trudu widział, o czym chłopak myśli. – Teoretycznie De Laine mógł wrócić przejrzeć akta jeszcze raz, wpaść na trop Marchanda, przesłuchać go i rzucić na niego Obliviate, ale jak sam powiedziałeś, to nie pasuje do nas.
- Może... - Harry oparł łokcie o kolana i przez chwilę patrzył na kamienną podłogę. Na jej tle przemykały niczym błyskawice przeróżne pomysły, każdy z nich mniej lub bardziej chybiony, aż...
- Mam! – wyprostował się tak gwałtownie, że ława z przeciwległego końca uniosła się lekko i opadła z cichym stuknięciem, lecz zupełnie się tym nie przejął. – Mam! Teraz mamy pewność, że Sardin jest mordercą lub z nim współpracuje! I po prostu chcą jak najszybciej dowiedzieć się, co to za eliksir, bo przestraszyli się, że wejdzie im w paradę! Rozumie pan? – uśmiechnął się szeroko. - Zakładali, że jest tylko jeden eliksir Indyferentny, ICH eliksir Indyferentny, a tu okazuje się, że tak samo działa jeszcze jakiś inny! A że chcą aż cztery fiolki... - potoczył wzrokiem dookoła i natychmiast znalazł wyjaśnienie. – Chcą je dać temu ich eliksirotwórcy, żeby je przeanalizował i jedna fiolka mogłaby nie wystarczyć...! Równie dobrze mógłby prosić o pięć czy trzy... Raczej trzy, żeby dostać jej jak najszybciej!
CZYTASZ
Tom III - HGSS Cień Ćmy Zakończone
Mystery / ThrillerNajgorszy jest koszmar, który dzieje się tylko w Twojej głowie. Przed którym nie możesz uciec. Przed którym nikt nie może Cię obronić. Niecały rok po rozwiązaniu sprawy Rayleigh Hermiona z Severusem oraz Harry zostają w taki wplątani. I muszą walczy...