Rozdział 8

220 17 17
                                    


czarne włosy sięgały jej do połowy pleców, miała bardzo długi, wąski nos i jasnoszare oczy, zupełnie niepasujące do ciemnej karnacji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

czarne włosy sięgały jej do połowy pleców, miała bardzo długi, wąski nos i jasnoszare oczy, zupełnie niepasujące do ciemnej karnacji. Tylko figura została ta sama. Prócz zmiany wyglądu na wszelki wypadek zmieniła również imię i nazwisko i przedstawiła się jako Mary Cunnington.

Severine próbowała spytać, co się stało, ale wystarczyło jedno ciężkie spojrzenie Severusa, by natychmiast zamknęła usta.

Teraz siedzieli w jej gabinecie i czekali, aż Chancerel skończy ratować pamięć jakiejś dziewczyny, którą wczoraj wieczorem napadła grupa pijanych młodych czarodziejów. Uzdrowiciele dali sobie radę z fizycznymi obrażeniami i koło czwartej rano ściągnęli Chancerela. We Francji żaden z nich nie tknąłby czyjegoś umysłu, mogąc prosić o to Mistrza.

Gdy Severine wyjaśniała im to, Hermionę przeszedł dreszcz, jakby temperatura w pomieszczeniu gwałtownie spadła. Fakt, że można było stracić życie czy pamięć wracając z restauracji czy idąc na spotkanie ze znajomymi, był przybijający. A potem przypomniała sobie jeszcze bardziej przerażające wydarzenia i wyraźnie odczuła panującą na zewnątrz zimę.

- Myślisz, że mu się uda? – spytała Francuzkę.

Severine znów spojrzała na zegar i potaknęła.

- Właśnie kończą Spacer. Oboje, więc udało mu się z nią Spotkać, a to znaczy, że jej umysł funkcjonuje całkiem dobrze. Choć przypuszczam, że dużo czasu zajmie jej dochodzenie do siebie.

Najważniejsze, że w końcu wszystko będzie dobrze. Hermiona odetchnęła z ulgą i dyskretnie stłumiła ziewnięcie. Żeby zjawić się przed ósmą czasu francuskiego w Skrzydle Wschodnim, musieli wstać o szóstej rano ich czasu i choć zazwyczaj nie miała problemów z pobudkami o tej porze, dziś ledwo udało się jej otworzyć oczy.

- To mi przypomina, że muszę przynieść kamień dla ciebie – dorzuciła Severine, wstając. – Przy okazji pójdę do kawiarni po croissanty na śniadanie. – 'Ermio... Mario – poprawiła się natychmiast, mrugając okiem. – Chcesz? Severusa nie pytam, bo jeszcze nie zaczęli piec słonych.

Obie wymieniły porozumiewawcze spojrzenie, zaś przeglądający zabraną z domu książkę o truciznach Severus podniósł głowę.

- Doprawdy? Przy waszym talencie do wynalazków aż się prosi.

Severine wybuchnęła śmiechem, bo zabrzmiało to po prostu jak dobry dowcip, lecz Hermiona nie zamierzała pozwolić mu na dalsze tego typu komentarze. Nie do Severine. Poza tym widziała, że starsza czarownica dosłownie umiera z ciekawości.

- Byłyby rozchwytywane, zwłaszcza z czekoladowym nadzieniem – powiedziała, podnosząc się. – Dopiero co zjedliśmy śniadanie, więc dziękuję bardzo. Ale chętnie się z tobą przejdę.

Na wszelki wypadek wypiła porządny łyk wielosokowego, narzuciła na siebie pelerynę i uścisnąwszy lekko ramię Severusa wyszła za Severine na korytarz. Ten sam, co w piątek – na myśl o tym w piersi zalągł się jej jakiś ciężar i złapała się na tym, że wsłuchuje się bacznie w dobiegające z głównego korytarza odgłosy.

Tom III - HGSS Cień Ćmy ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz