Rozdział 12

198 15 22
                                    

Dlatego o osiemnastej aportowali się na Place de Martyrs w mugolskim Dieppe, skąd Dora miała ich odebrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dlatego o osiemnastej aportowali się na Place de Martyrs w mugolskim Dieppe, skąd Dora miała ich odebrać. Harry natychmiast wystrzelił z różdżki snop czerwonych iskier i rozejrzał się dookoła.

Ludzie mijali ich obojętnie, zajęci omijaniem kałuż i trzymaniem parasoli, by ochronić się przed deszczem. Pobliskie światła dla pieszych zmieniły się właśnie na zielone i ruszyła ku nim grupka przechodniów, a równocześnie obok nich zaczęły zatrzymywać się samochody.

Kilka sekund później obraz rozpłynął się zupełnie.

A niech to... Harry dotknął różdżką okularów i mruknął Impervious i Siccation Adidam – szkła natychmiast stały się suche i w rzęsistym świetle latarni i stojących obok aut mógł na nowo dostrzec grube krople zacinającego deszczu.

- Skończyłeś się bawić? – rzucił, krzywiąc się, stojący obok Severus.

Lecz zanim Harry zdążył odpowiedzieć, zobaczyli zbliżającą się szybko młodą dziewczynę z psem na smyczy. Patrzyła wyraźnie na nich, lecz gdyby mieli wątpliwości, czy to ona, rozwiałyby je jej słowa.

- Zwariowaliście?! – syknęła, aż trzęsąc się z wściekłości. – To jawne łamanie Międzynarodowego Kodeksu Tajności! Prawo zabrania używania magii wśród Mugoli!

- Odniosłem wrażenie, że masz nam do powiedzenia coś ważnego – odparł natychmiast Severus. – Najwyraźniej się pomyliłem.

Dziewczyna dosłownie zesztywniała i aż się zachłysnęła, ale Harry prędko pokręcił głową.

- Nic nie widzieli. Spokojnie – Blondynka spojrzała na niego i jej mordercze spojrzenie nieco złagodniało. – Użyliśmy specjalnego zaklęcia, dzięki któremu ci ludzie przez jakiś czas nas nie widzieli, a teraz sądzą, że widzieli nas tu już od dawna.

- Ach... To dobrze – skwitowała, już o wiele spokojniej. - Nie... Nie wiedziałam - i dodała, odwracając się od nich. – Chodźmy, przedstawienie się sobie może poczekać.

- Z pewnością – Severus dał krok w jej stronę, złapał za ramię i odwrócił z powrotem ku sobie. – Ale jest coś, co nie może. Chciałbym wiedzieć, czemu nas tu ściągnęłaś – gdy to mówił, napotkał jej wzrok i nic więcej nie było mu potrzebne.

Harry'ego zupełnie to nie zdziwiło – właściwie to spodziewał się czegoś takiego i nawet zastanawiał się, jak sam mógłby upewnić się, że nie idą właśnie prosto w pułapkę. W każdym razie był pewien, że nie zrobiłby tego lepiej niż Severus Snape.

Genialne, pomyślał, obserwując ich. Wysoki brunet i drobna, niska blondyneczka dla ludzi dookoła byli zwykłą parą, która stała koło siebie i po prostu patrzyła sobie w oczy. Żadnego rzucania zaklęć, żadnego machania różdżką. Dokładnie tak jak w łazience Jęczącej Marty, gdy Snape spytał, gdzie znalazłeś Sectumsemprę. Wtedy jego umysł odpowiedział na jego pytanie zupełnie odruchowo, ukazując podręcznik do eliksirów. I był pewien, że nawet jeśli dziewczyna zna się na Oklumencji, wzięta z zaskoczenia reaguje w tej chwili dokładnie tak samo.

Tom III - HGSS Cień Ćmy ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz