Rozdział 13

292 25 3
                                    

- No jaki cham !

- On to wszystko słyszy .

- A mnie to obchodzi tyle co nic . - Usiadłam po turecku na środku pomostu z miną niezadowolonej sześcio latki. Nie mam zamiaru stąd wstawac aż do końca tego cholernego ogniska . Może i zachowuje się dziecinnie ale mało mnie to obchodzi . Nie chce mieć z nim styczności . Mógłby robić za mojego brata , a nie za ojca . Jest kąpletnie nie odpowiedzialny i zachowuje się jak pan świata . Czasami się zastanawiam czy moja mama była wtedy pod jakimś wpływem , że takiego sobie znalazła.Była młoda,no ok . Robiła wiele rzeczy których pewnie teraz żałuje ale żeby tak się daleko posunąć ? Co się stało to się nie odstanie . Trudno się mówi .

- Nie wygłupiaj się , wstawaj . - Luke pociągnął mnie za ramie do góry ale się nie ugięłam . Będę tu siedzieć dopuki się nie uwiną z wszystkim .

- Nie . Ja zostaje . Ty jak chcesz to sobie idź . W czym problem ?

- Problem tkwi w tym , że wszyscy się wypytują gdzie jesteś . A ty siedzisz sobie nad woda i jakby nigdy nic kłócisz się z Apollem !

- Dobra , wejdę tam na chwilę . Uspokój się i nie krzycz .

- Czy ja krzyczę ?

- Tak. - Wstałam, wzięłam buty i poszłam w stronę herosów.

- Czekaj na mnie tak ?

- Nie mam zamiaru .

- Serio się obraziłaś ? No nie zachowuj się jak dziecko .

- Nie zachowuje się jak dziecko . Mam złe dni tak ?

- Aha . Czyli co ? Będziesz dla mnie chamska bo nic nie zrobiłem ? Ok. - Wyprzedził mnie i poszedł tam gdzie ja . Wkurzyłam go . Zachowuje się jak totalna idiotka . Do tego jeszcze Apollo . A z resztą . Nieważne . Nie , ważne ! Jestem niezdecydowana . Teraz będę jak tykająca bomba . Radzę trzymać się z daleka . Najlepiej zamknę się w pokoju i nie wyjde . Tak to dobry pomysł .

*

Wytłumaczyłam wszystkim , że "źle się czuję" i poszłam do siebie . Luke patrzył na mnie jakby miał mnie zamordować . Nie dziwie mu się . Najchętniej to bym dała mu do ręki spluwę i kazała strzelić mi prosto w głowę . Od jakiegoś czasu jestem nie do zniesienia . Powracam stara ja . Znów staję się wredna,opryskliwa i chamska . Jeszcze niedawno moje cechy były to : życzliwośc,duże poczucie humoru i najważniejsze dla wszystkich byłam miła . Wrócę do starego ja i odnowie relacje . Jak narazie z Annabeth nie rozmawiałam dosyć długo . To znaczy jak na mnie . 5 dni .

Usiadłam na moim łóżku uprzednio sięgając po książkę . Ułożyłam się wygodnie i zaczełam czytać .

"Carpe diem moi drodzy, carpe diem... bo nigdy nie wiadomo, co się zdarzy danego dnia. Nie możecie przewidzieć tego, co los dla Was przygotował. Więc przestańcie żyć przeszłością, przestańcie się martwić i zacznijcie ŻYĆ. Przełamcie swoje lęki i opory, dajcie się porwać chwili... bo jedynym, co Wam potem pozostanie, będzie żal. I nie zapominajcie o jeszcze jednym - to, co budzi lęk, jest zazwyczaj najbardziej wartościowe. "


Książka przypadła mi do gustu . Kupiłam ja całkiem na spontan . Weszłam do księgarni mając w głowie "kupię sobie książkę" . Była masa ale wybrałam tą jedną . Lubię podróże i rózne wyprawy . Dzięki tej książce moglam poznac pare miast w Ameryce i różne stany .Zważając na to , że nigdy nie opuściłam mojego rodzinnej Autralii . Żyliśmy tak trochę na odludziu . Ameryka bardzo daleko . Europa też daleko , ale mniej . Ksiązka "Aż po horyzont" Morgan Matson jest pisana w stylu fanfiction które czytac bardzo lubię . Odpręża mnie to i zapominam o wszystkich przykrych rzeczach .Mimo iż po moich ocenach nie widac ,że się uczę czy chociażby czytam to uwierzcie . Dużo kuję a potem wychodzi , że i tak dostaje pałe . Życie duslektyka i osoby z ADHD .

Drzwi domku otworzyły się z hukiem a do niego wparował pijany Will . Chlopak upadł na kolana a jego policzek znalazł się na jasnych panelach . Reszta rodzeństwa była wystarczająco trzeźwa aby dojśc do pokoju i wszystko pamiętać.Wszyscy zignorowali pijanego i go wyminęli . Odpowiedzialnośc doczołgania go do łóżka przypadła mi . Czyli norma . Wzięłam go pod ramiona i zaczęłąm ciągnąć w stronę jego zagraconego pokoju . Gdy weszłam o mało co nie przewróciłam się o jego spodnie które leżały centralnie na środku pokoju. Dlaczego nikt tu nie sprawdza stanu domków ? Położylam go na łóżku i zmęczona poszłam spac do siebie .

*

- I jak się spało ?

- Nie drzyj się ..

- Ja ? Ja się nie dre .

-Wcale . Najlepiej to się zamknij .

-Fajnie dziękujęsz za doczołganie cię do łóżka nie ma co .

- Co ? To ja nie doszłem tam sam ?

- Co ? - zaśmiałam się . - Ty sam ? Przecież zasnąłeś na wejściu do domku .

- O bogowie ile ja wypiłem..

- Pamiętasz coś w ogóle ?

- Nie . - Pokręcił przecząco głową .

- No dobra . Tabletek nie mamy . Woda na stołówce . Więc musisz się przejść . Ja idę się ubrać i sprawdze stan czystości plaży . - Wstałam z fotela i podeszłam do szafy . Wyciągnęłam z niej krótkie spodenki i pomarańczową obozową koszulkę . Ubrana już wyszłam na plażę.

- Jeny co tu się stało - stałam tak z otwartą buzią patrząc na to pobojowisko. Wyglądało tu jakby przeszedł tędy huragan .

- Też się zastanawiam .

- O . Cześć Luke ! Ty jestes wszędzie nie sądzisz ?

- Medżik - poruszył zabawnie brwiami

- Nadajniczek ?

- Być może .

- Pomożesz mi przy sprzątaniu ?

-Ty będziesz sprzątać ?

- No . Innego wyjścia nie mam .

Zaczęłam zbierać wszystkie butelki po alkoholu którego było sporo . Nie wiem kto mógl tyle przemycić ale gdyby Chejron zobaczył..nie było by ciekawie. - Poczekaj pomogę - Odwróciłam głowę w strone Luka unosząc brwi ze zdziwienia . - Ty ? Ło , cud się stał . - Luke trzepnął mnie w głowę i poszedł dalekj sprzątać .

No hej . Jestem chora i coś dla was tu napisałam . Znowu ponad 1000 słów i jestem zadowolona . Ogólnie to czytałam pewne opowiadanie chyba "Powrót do przeszłości A.I " ale nie skończyłam. Fajne może by było gdy by nie błędy ortograficzne które tak bardzo raziły ;-; i puste zachowanie głównej bohaterki jak jej przyjaciółki ;-; No cóż . Dodałam obsadę (wreszcie ! ) Można skakać , zezwalam xd

Apollo is my fatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz