Rozdział 23

176 19 3
                                    

Użyłam kilku przekleństw. Jak ich nie lubicie , po prostu nie czytajcie .



Walsh ! - podbiegłam do niego . - Masz iść do Nico po jakieś leki . - powiedziałam bez jakichkolwiek emocji .

- Porozmawiasz ze mną ? - spytał zbaczając od tematu .

- Nie zmieniaj tematu . Nie , nie pogadam z tobą .

- Co ci się stało ?

- Powinieneś wiedzieć . Sama sobie tego nie zrobiłam . - wywróciłam oczami .

- Zabiję gnoja . - czy on serio jest taki tępy ?

- To zrobiłeś ty . - dźgnęłam go w klatkę piersiową lekko odpychając .

- Jak to ja ?

- Ty . Pobiłeś się prawie z Moore'm . Weszłam między was i mi przyłożyłeś w rękę która poleciała na policzek . Nie pamiętasz ? No tak . Atak .

- Miałem atak ? Nie miałem go od roku . Co się stało..

- Zobaczyłeś mnie gadającą z Calum'em i się wkurwiłeś . - wzruszyłam ramionami .

- No tak .. przypominam sobie . Ale ja nie chciałem !

- Ale zrobiłeś . - odwróciłam się na pięcie i odeszłam parę kroków .

- Mi na tobie kurwa zależy ! - jemu zależy ? Przekręciłam głowę w jego stronę .

- Tak ? Jakoś dziś tego nie pokazałeś . Na arenie też nie . Zlewałeś mnie Luke . Tak ci zależy ? - spytałam .

- Nie umiem tego okazywać ! Nikt mnie tego nie nauczył !

- Nie krzycz bo zaraz wszyscy się zlezą . - stwierdziłam zakładając ręce na piersi .

- Gówno mnie to obchodzi . Znasz Caluma ? Nie . No właśnie . Ja znam . Chuj był ze mną w domu dziecka . Wiesz dlaczego tam już go nie ma ? Bo przyłapali go na paleniu jointa . Tak mu ufasz . Nie znasz jego przeszłości . Nie wiesz czy czasem teraz nie chodzi zadżumiony i czy nie zajebał ze szpitala morfiny . Z takim chcesz się spotykać ? Droga wolna , ale ja nie będę cię zbierać później z ziemi bo dosypał ci jakiegoś świństwa do picia .

- Zamknij kurwa ryj ! - Na arenę wszedł Calum . Gdy szedł chwiał się . Gdy podszedł bliżej można zobaczyć jak przekrwione ma oczy .

- Ty ćpałeś ! - krzyknęłam . On zaśmiał się tylko kpiąco i wycelował Luke'owi w oko .

- Calum przestań ! - nie posłuchał mnie . - Przemocą nic nie zdziałasz !

- Założysz się ? - posłał mi fałszywy uśmiech .

- Nie - pokręciłam głową . - Bo dobrze wiem , że to nic nie da . Tylko uszkodzisz drugiego człowieka . Agresja jest tu niepotrzebna . - Odsunął się i wyszedł poza budynek .

- Hej , nic Ci nie jest ? - spytałam -

- Nie - wypluł krew. - Teraz mi wierzysz ?

- Mhm..przepraszam . Nie znałam go od tej strony , tak samo jak nie znałam cię od twojej . - przyznałam mu rację . Nie wiedziałam , że Calum bierze .

- To chodź tu - rozłożył ramiona abym się do niego przytuliła . - Obiecasz , że dasz mi się zawsze wytłumaczyć ? Thalia ?

- Obiecuję . .. Ale musisz odzyskać moje zaufanie . - wybełkotałam w jego koszulkę .

- Daj mi chociaż kilka dni .

- Wystarczy ? - zapytałam .

- Mam nadzieję , że tak . Jutro spotkamy się na naszym pomoście ?

Apollo is my fatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz