Rozdział 6

448 28 1
                                    

-Jezu Chryste. Będziesz tak za mną łaził?  - wywarczałam i usiadłam na środku placu udając naburmuszoną cztero latke na co Luke parsknął śmiechem i wyciągnął swoją dłoń aby pomóc mi wstać. -.Dzięki. -złapałam jego rękę i wstałam.Otrzepałam spodnie i ruszyłam do domku po moją gitarę.

-Grasz?  - spytał widząc że brzdąkam na instrumeńcie.
- Ta. Ledwie mi to wychodzi. Nie grałam z 4 lata.
-.Jak na taką przerwę to jest nieźle. Będziesz na dzisiejszym ognisku.? 
-.Raczej tak. Nie mam zamiaru siedzieć w domku. Tylko troszkę się boję ile tam osób będzie. Od większej ilości dostaję szału.
-.Ile?  Raczej dużo. Nie cały obóz ..ale.. W każdym bądź razie dużo. Przeciągne cię do pierwszego rzędu bo sama tam nie zajdziesz. - W pewnej chwili z tyłu naszła nas od tyłu Ann. Moja reakcja była  do przewidzenia. Podskoczyłam i zapiszczałam,twarz pobladła a ręce zacisnęłam kurczowo na rękawach mojej bluzy. - ejej nie wiedziałam ,że się Tak przestraszysz. No dobra. Luke. Chodź pomożesz nam w noszeniu drewna?  Tak?  Dzięki!  - Chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę lasku. Luke odwrócił się i posłał mi zdezorientowane spojrzenie. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się na pięcie.

- I jak przygotowana do ogniska? 
- Idą w dobrą stronę. Woda przygotowana jakby jakiś idiota chciałby pobawić się w podpalacza.
-Tym podpalaczem możesz być ty. -wskazałam na niego palcem i prychnęłam.
-oh.. ja?  No skądże!  Ja grzeczny chłopiec jestem.
-.No przecież!  Luke grzeczny a to nowość.
-Dobrze już dobrze. A teraz idź do domku po coś ciepłego i spotykamy się przy ognisku.

-Jestem! - pomachałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-Okay ..Teraz chodźmy do przodu będziesz ciepło. - jednak polubiłam tego idiotę. Da się go znieść ale czasami przesadza. Od kilku dni moje pobudki wyglądały mniej więcej tak:  codziennie ice bucket challenge . Już by mógł troszkę wody oszczędzić.

Od dwóch godzin siedzimy przy ognisku w grubych i ciepłych kocach słuchając akustycznych piosenek.

-No co?  Na co się tak patrzycie?  - ludzie patrzeli się na Mnie jak na idiotkę.
-Do góry spójrz. - Luke szepnął mi do ucha.
-C..co to? 
- Apollo cię uznał.
- No to powiem niezłe wyczucie czasu. Miesiąc czekałam aby mnie uznał! 
- Przenosisz się Do domku Apolla.
-Świetnie  . Idziesz ze mną?

Hip hip hurra!  Napisałam rozdział ! Naszło tak mnie Coś aby dodać. Pomijając fakt że jest po 22 i chce mi się spać. Co mógłby jeszcze napisać. .. o. W pisaniu aktualnie przerywa mi mój pies skacząc mi na nogę.. Lucy ma ponad rok a zachowuje się jak 3 miesięczny szczeniak.  Niedługo dobijemy 1 k wyświetleń!  To dla mnie jakiś fenomen. Nigdy nie myślałam że ktoś będzie to czytał. Serdecznie wam dziękuję! 

Apollo is my fatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz