Rozdział 4

474 41 0
                                    

Otworzyłam moje zaspane oczy i przetarłam ręką. Nagle nade mną pojawiła się głowa Luka.

-Ładne masz oczy. - Takiej pobudki nigdy nie miałam.
-Czy mógłbyś łaskawie dać mi wstać,ubrać się.? Bo widzisz, dopiero Wstałam.
-A chociaż jakieś cześć, hej? Nie? Okay.-I poszedł. Westchnęłam tylko i zwlekłam się z łóżka aby wziąć z plecaka jakieś ubrania i podreptać do malutkiej łazienki. Wciągnęłam ciuchy i poszłam usiąść na fotelu w centrum domku.

***

Moje rozmyślenia które w gruncie rzeczy są bezsensowne przerwał ktoś kogo nie bardzo lubiłam.

-No cześć! -Wrzasnął mi do ucha a ja je natychmiastowo zakryłam ręką.

-Musisz się tak drzeć?

-Nie.Ale lubię patrzeć jak się wkurzasz.

-Fajnie popatrzałeś sobie. Teraz idź. To nie twój domek.

-Dobra wyjdę. Chodź na śniadanie. -Luke wstał i udał się w stronę drzwi. Gdy otworzył odwrócił się. -Idziesz? 

-Huh? A,tak idę.

Szliśmy obok siebie przez obóz. Ta cisza mnie denerwowała, aż tu nagle ni z tąd ni z owąt chłopak zaczął dźgać mnie palcem. Spojrzałam na niego spod byka i głośno westchnęłam. Gdy doszliśmy ja poszłam do swojego stolika a on do swojego. Bogu dzięki.

Przy stoliku było świetnie! Travis i Connor Hood'owie co chwilę z czegoś żartowali i każdy wybuchał śmiechem, tylko inne stoły patrzyły na nas jak na ludzi z ADHD które sami mają.

-Thaliaaa...Chodź na zajęcia z władania mieczem... -Travis Ostatnie sylaby zawsze przedłużał,w sumie czemu nie iść? 

-Okay. Nie mam nic do stracenia. - wzruszyłam tylko ramionami i Wstałam kierując się na wielką arenę do treningów.

-Ale zaczekaj! -Zaśmiałam się cicho i przystanęłam zakładając ręce na piersi.

-No..teraz możemy iść.

***

Chłopak zakomunikował mi tylko że idzie wybrać miecz i zbroję.

Gdy znajdował się już w zbrojowni usiadłam na twardym podłożu i zaczęłam się bawić moją bransoletką z harfą.

Gdy tak się bawiłam zacisnęłam mocniej palce na zawieszce a z niej uformował się łuk. Przestraszona wydałam z siebie głośny krzyk i odskoczyłam do tyłu.

-Co je...skąd ty to masz? 

-Sama się zastanawiam.

-No nie gadaj że wyczarowałaś.

-Co? Nie! Ścisnęłam tylko mocniej zawieszkę bransoletki i bum! Łuk! 

-To może być związane z twoim ojcem . Prawie każdy dostaje od swoich rodziców jakiś "prezent ".

-Ale dlaczego łuk?

-Tego nie wiem.

Apollo is my fatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz