media: MONO INC. - Louder than Hell
<Art>
– Dlaczego Albert nie odwiedza nas? – pyta mama, a ja tylko wzruszam ramionami. Kiedy jeszcze beta był młody, wiele osób się o niego troszczyło, a teraz kiedy jest już na tyle duży i samodzielny – nikt tak się nie przejmuje tym, czy Albert ma w ogóle co jeść. Oczywiście nasza rodzina zawsze będzie się o niego troszczyć. Właściwie gdyby nie upartość Alberta, to dziś... Mógłbym nazywać go bratem. Rodzice byli na tyle wyrozumiali, by przygarnąć kolejną sierotę. I tak, mówię tutaj o Desiresie.
– Zapraszałem go, ale... Musi się uczyć – tak naprawdę to zauważyłem, że mój przyjaciel jeszcze częściej się uczy. Jakby naprawdę miał posiąść jakąś tajemną wiedzę dzięki temu. Nie wiem, dlaczego to robi, ale... Martwię się o niego.
– Powinieneś sprawdzić, co u niego – prosi mnie mama, a ja przytakuję tylko kiwnięciem głowy.
– Albert chcę zostać lekarzem, dlatego się całymi dniami uczy – informuje mnie, a raczej wszystkich, Desires. Ja... Wiem, że mój przyjaciel uwielbia pomagać wszystkim, ale żeby zostać lekarzem?
– To... świetnie – odzywa się tata, który widzi w tym same korzyści. Nasze stado potrzebuje lekarza, ponieważ nie możemy pozwolić sobie na wizyty u ludzkich lekarzy. Nasze ciała szybciej się regenerują. W dodatku męskie omegi... Jak wytłumaczysz człowiekowi, że mężczyzna rodzi? U nich nie ma czegoś takiego jak druga płeć. Oni nie rozumieją...
– Mhm – mamroczę. Jako przyszły przywódca stada, powinienem w pełni poprzeć ojca i jego decyzję, ale... Albert to mój przyjaciel i nie jestem pewien, czy dałby radę podołać temu. On nie potrafi zadbać o siebie, a co dopiero mówiąc o innych?
– Nie jesteś zbyt entuzjastyczny, Arthurze – mówi tata – Bycie przywódcą wcale nie jest takie proste – poucza mnie – Na dodatek, ostatnie słowo należy do Alberta. To do niego należy, czy zostanie lekarzem wśród ludzi, czy wśród naszych – mówi tata, a ja wyczuwam w tym małą intrygę. Ojciec zrobi wszystko, by zatrzymać Alberta w naszym stadzie.
Nasz obecny lekarz... Jest już stary, a nikt nie zamierza go zastąpić, dlatego ojciec szuka kogoś na zastępstwo. Kogoś, kto przejmie jego obowiązki. Niestety samo wykształcenie medyczne w jednym zakresie nie wystarczy. Albert musiałby umieć... wszystko. Każda specjalizacja byłaby mile widziana opanowana na bardzo dobrym poziomie.
Chociaż wilkołaki są silniejsze niż ludzie, to... Nie oznacza, że nigdy nie złapiemy grypy. Nie jesteśmy niezniszczalni.
Mamy swoje wady i zalety.
– Zostanie tutaj – mówię, chociaż nie wiedziałem o jego planach aż do teraz. To jednak wiem, że zostanie. Tutaj... Będzie mógł pomagać wszystkim.
Będzie czuć się... chcianym.
I w końcu będzie w stanie odwdzięczyć się za opiekę, kiedy był małym chłopcem.
Z jednej strony cieszę się, że zostanie, ponieważ będzie w pobliżu. W każdej chwili będę mógł go odwiedzić. A gdyby tak wyjechał?
Martwiłbym się o tego głuptasa.
Sam w nieznanym miejscu? Jak on sobie poradziłby?
Nie twierdzę teraz, że ma dwie lewe ręce, ale on potrzebuje kogoś, kto będzie obok niego i pilnował o tym, żeby zjadł, albo położył się spać. Albert... Po prostu nie chcę stracić najlepszego przyjaciela, a zarazem swojej pierwszej miłości. Nawet jeśli to jest to ulotne uczucie, to będzie moim przyjacielem już na zawsze.
<...>
Nie mogłem spać w nocy, próbowałem wyrzucić ze swoich myśli Alberta, a próbowałem skupić się na innych rzeczach, chociażby próbowałem wyobrazić sobie moją przeznaczoną połówkę, ale za każdym razem widziałem twarz Alberta. Jęknąłem sfrustrowany. Dlaczego Albert musi mnie nawet teraz nawiedzać?
Zastanawiałem się, dlaczego musiałem zacząć pałać cieplejszym uczuciem do Alberta? Nawet nie wiem, kiedy to się stało. Po prostu...
Pewnego dnia zrozumiałem, że... Kocham Alberta.
Zawsze byliśmy blisko ze sobą, więc możliwe, że... to uczucie nie byłoby niczym dziwnym.
Na razie i tak jestem zły na Alberta, że nie powiedział nic mi o swoich planach. Jesteśmy przyjaciółmi, więc powinien mi powiedzieć chociaż cokolwiek. Dlaczego nie powiedział mi nic? A Desiresowi powiedział.
Dlaczego?
Przewróciłem się na drugi bok i próbowałem zasnąć. Nie chcę na razie o nim myśleć. Muszę po prostu przemyśleć wszystko.
Nie będę tępić bety za swoją decyzję, ale... Mam prawo go tępić za to, że nie powiedział mi nic. Jesteśmy przyjaciółmi, powinienem o tym wiedzieć. Jak mam się nim opiekować, skoro nic mi nie mówi? W ogóle czy zamierzał mi powiedzieć? Czy miałem się dowiedzieć się w momencie ukończenia szkoły?
Uznałem, że dalsze leżenie nie ma sensu, więc po prostu wyjdę i pójdę do pobliskiego lasu, zmienię się w wilka i pobiegam w tej formie. Może to pozwoli mi uciszyć swoje myśli?
Tak jak postanowiłem, tak zrobiłem. Nie bałem się, że rodzice mnie przyłapią, czy ktoś inny.
Dobra, właściwie bałem się jednej osoby – Borysa.
Borys jest kimś w rodzaju prawej ręki taty. To on zazwyczaj wie o wszystkim...
Mieszka przy samym lesie, więc jego głównym celem jest pilnowanie, by nikt niepożądany kręcił się po naszym terenie, a niestety są tacy.
Oczywiście to nie jest tak, że ktoś wejdzie na nasz teren i łapiemy takiego delikwenta, bądź go przepędzamy.
Najczęściej to są młode, które jeszcze nie rozumieją, że nie powinno tutaj ich być.
Zazwyczaj udajemy, że nic takiego nie ma miejsca. Dlaczego mamy wpadać w konflikt z każdym stadem znajdującym się obok nas?
Jesteśmy agresywni tylko wtedy, kiedy nasz gość jest agresywny. A jest jedno stado, które lubi dręczyć młodszych, dlatego zazwyczaj jeśli szczeniaki chcą bawić się w swojej wilczej formie, to jest ktoś z nimi dorosły, żeby móc ich pilnować i zawracać, jeśli będą zbliżać się do granicy naszych terenów.
– Zgubiłeś się Arthrze? – odzywa się Borys, a ja zastanawiam się, czego ja się spodziewałem?
– Nie? – odpowiadam i przestępuje z nogi na nogę.
– Jest środek nocy – przypomina mi. Cóż mógłbym mu powiedzieć to samo, ale skoro nie śpi, to pewnie patroluje okolicę.
Jak to się mawia? Przezorny zawsze ubezpieczony?
Co stado to inne zasady. Niektórzy przywódcy stad... Nie lubią, kiedy inni mają inne zasady od nich samych. Czasami atakują, by siłą przejąć stado. I chociaż nasze jest jednym z najsilniejszych mającym pod opieką mniejsze, oczywiście przywódcy tych stad zwrócili się do nas osobiście o pomoc, to nigdy nie można być pewnym niczego.
– I co z tego?
– To, że rano masz szkołę, a bycie następnym przywódcą nie zwalnia cie z obowiązku przestrzegania naszych zasad – informuje mnie Borys.
CZYTASZ
The moon is miles above us
Short StoryAlbert i Art dwójka przyjaciół z dzieciństwa, zawsze nierozłączni, nawet drobne nieporozumienia, nie potrafiły zniszczyć ich przyjaźni. Do czasu - Art zaczął czuć coś więcej do swojego przyjaciela z dzieciństwa. Mimo swoich uczuć, Art musiał je zepc...