Hail Hydra

366 23 6
                                    

- Nic Ci nie jest? - zapytał z troską podbiegając do dziewczyny.

- Nie mogę się odgiąć - odpowiedziała leżąc na podłodze.

- Zaraz Ci pomogę, tylko... - zaczął Peter, który po chwili zaczął wywalać agentów Hydry przez okno. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Ci pomóc.

- Lubisz zrzucać ludzi z okna? 

- Każdy ma inne hobby.

- Bierzcie Deathwish i spadamy! Ona jest najważniejsza, przebierańcami zajmą się inni! - krzyknął jeden z agentów wbiegający do pokoju nastolatki. Spider-man odrazu się za nich zabrał. Powalił ich, znowu wyrzucił przez okno i zamknął drzwi na klucz.

- Musisz mi powiedzieć coś, ale całkiem szczerze, jasne? - powiedział klękając przed dziewczyną.

- Tak, uwielbiam robić ludziom krzywdę, ale nic nie poradzę - oznajmiła, zanim on zdążył zadać pytanie. Zaczęła powoli wstawać.

- To nie dobrze. Kim jest Deathwish? - zapytał poważnie.

- Ktoś idzie, słyszę ich ciężkie buty - próbowała się wymigać od odpowiedzi Sophie, gdy już stanęła na równe nogi. Peter położył jej dłonie na ramiona.

- Kim jest Deathwish? - powtórzył.

- Tam jest! - krzyknął agent Hydry, ruszając na nastolatków dziesięcioosobową grupą. Parker nie dawał sobie już rady, więc Sophie wyciągnęła nóż z paska, który leżał na komodzie i rozerwała jednemu szyję. Drugiego postrzeliła.

- Rany, to było czadowe - powiedział. - Sophie, musisz mi to w końcu powiedzieć. Kim jest Deathwish?

- Coś ty się tego aż tak przyczepił?

- Może dlatego, że ponad czterystu agentów napadło na wieże Avengers i szukają jakieś Deathwish, a wypowiadają tą nazwę patrząc Ci prosto w oczy i jestem ciekawy kim ona jest! Ty jesteś Deathwish, prawda?

- Peter...

- Jesteś jakąś Deathwish czy nie?! - krzyknął i ścisnął ją mocno za nadgarstek. 

- Nie musisz tego wiedzieć - powiedziała z ostrym wyrazem twarzy i jak gdyby nigdy nic kulejąc wyszła na korytarz. - Hej! Tu jest nas więcej!

- Co Ci odbiło?! Jak nas usłyszą, to zaraz się najdzie masa tych agentów.

- No właśnie. Na każdym piętrze jest co najmniej dziesięć agentów. Przyjdą dwójkami, ale utkną na tym piętrze. Jarvis! - krzyknęła, ale sztuczna inteligencja nie odpowiedziała. - Jarvis, no błagam, dasz radę ich pokonać!... Dobra, w takim razie plan jest inny.

- Tak, jest inny. A zaczniemy od tego kim jest De... -zaczął Spider-man.

- Peter! Deathwish już nie istnieje! Wiem kim była, kto nią był, ale ona nie istnieje! A szukają mnie, bo wiedzą, że jestem jedyne co wie - powiedziała, co było po części prawdą, a po części kłamstwem.

- Nie mogłaś tak od razu?

- Daj spokój, nic by to nie dało. 

- Tutaj są, zamknąć im wszelkie drogi ucieczki! - krzyknął jeden z agentów, po czym wszystko dookoła zakryły metalowe ściany. - To już koniec.

- Chcecie Deathwish? Przykro mi, ale już nigdy więcej jej nie dostaniecie - krzyknęła Sophie.

- O tym się jeszcze przekonamy - dodał i wydał rozkaz ataku. Peter próbował z nimi walczyć i obronić Sophie, ale ich było za dużo. Nie tak wiele jak przypuszczała, ale i tak sporo. Ledwo mieścili się na korytarzu. 

Sophie: Spójrz mi w oczy || Marvel fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz