Pov. Peter
Nienawidziłem wtorków. Były prawie tak samo złe jak poniedziałki, ale to nie był jeszcze środek tygodnia. Więc to był ten dziwny dzień, który prawdopodobnie powinien zostać wymazany z kalendarza.
Ned prawdopodobnie by się z tym zgodził.
Nadal nie zorientowałem się, co tak bardzo dręczyło Maddy, kiedy się obudziła, ale doszedłem do wniosku, że jeśli to będzie coś naprawdę złego, powie mi, kiedy będzie gotowa. W międzyczasie byłem skoncentrowany nie tylko na Spider-Manie, ale i jako uczeń i innych obowiązkach.
Miles Morales znów siedział z nami na lunchu tego dnia i musiałem przyznać, że był całkiem fajny. Lubił rozmawiać o Spider-Manie...dużo. Miles wydawał się być największym fanem.
Dzień mijał mi naprawdę dobrze, aż do jego jednej znienawidzonej przeze mnie lekcji. Tego dnia nas nauczyciel, pan Dorris, zachowywał się tak samo, jak zawsze. Ned i ja pracowaliśmy nad swoim projektem, podczas gdy Maddy i Ivy pracowały na przeciwko nas.
Michelle siedziała przy stole i czytała książkę, skończyła już to, nad czym pracowała. Nie było w tym nic niezwykłego, MJ zawsze kończyła przed wszystkimi innymi w klasie.
Wszystko szło jak zawsze, dopóki pan Dorris z jękiem nie wstał z krzesła i nie przeszedł na początek klasy. To skłoniło wszystkich do zaprzestania pracy i spojrzenia na nauczyciela. W rzeczywistości prawie nigdy nie podniósł wzroku znad krzyżówki. To było trochę dziwne...
– Więc sądzę, że dyrektor uważa, że ta klasa nie...robi tyle, ile powinna – zaczął, brzmiąc na bardzo znudzonego – Uważa, że byłoby... korzystne dla nas, gdybyśmy wybrali się na wycieczkę klasową.
W klasie wymieniano podekscytowane szepty. Wszyscy zastanawiali się, dokąd pojadą na wycieczkę. Ja i Ned szybko zaczęliśmy między sobą rozmawiać, mając nadzieję, że pojedziemy do fajnego miejsca, a przynajmniej tam gdzie będziemy mogli spędzić wolny czas.
– Rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, a ludzie z Stark Industries na Manhattanie zgodzili się pozwolić naszej klasie na zwiedzanie obiektu w ten piątek – powiedział pan Dorris bez żadnych emocji.
Znieruchomiałem i zmarszczyłem brwi. Usłyszałem, jak Ned coś do mnie mówił, ale wszystko to zagłuszył śmiech Flasha z całej klasy.
– Hej, Parker, myślisz, że zobaczymy się z twoim „kumplem" Tonym Starkiem? – zapytał sarkastycznie.
Boże, mam nadzieję, że nie!
Kiedy pod koniec lekcji zadzwonił dzwonek, podszedłem do biurka nauczyciela i odchrząknąłem, by zwrócić na niego swoją uwagę. Pan Dorris spojrzał w górę, wyglądając na raczej wyczerpanego.
– Tak, panie Parker?
– Uh...proszę pana, zastanawiałem się, czy mógłbym po prostu...nie jechać na wycieczkę? – skrzywiłem się, gdy zadałem pytanie – Ja-ja po prostu nie chcę zalegać z innymi materiałami?
Pan Dorris wpatrywał się we mnie przez nieskończoną ilość czasu, zanim westchnął. Zdjął okulary i uszczypnął grzbiet nosa.
– Panie Parker, wycieczka jest wymagana na ocenę – wycedził.
Jęknąłem wewnętrznie, zanim skinąłem głową.
– Och, w porządku, dobrze – szybko odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z klasy.
Ned i pozostali czekali na mnie przed klasą.
– Więc Dorris nie pozwolił ci nie jechać, prawda? – zapytał Ned z lekkim uśmieszkiem.
Skrzywiłem się na przyjaciela, a potem westchnąłem, potrząsając głową.
– Nie. Może kiedy pójdziemy, pana Starka tam nie będzie... – zasugerowałem z nadzieją.
– Myślałem, że ty i Tony Stark jesteście super kumplami – powiedziała Ivy – Co się stało? Wyrzucił cię ze stażu czy coś?
Prawie zapomniałem, że Ivy (i MJ?) nie znali mojego sekretu. Próbowałem grać tak realistycznie, jak to możliwe, lekko wzruszając ramionami.
– To... skomplikowane – odpowiedziałem, co technicznie nie było kłamstwem. To było naprawdę skomplikowane.
Maddy chwyciła mnie za rękę i wzruszyła ramionami.
– Chyba będziesz musiał po prostu cierpieć przez całą wycieczkę z resztą nas – uśmiechnęła się lekko.
Westchnąłem.
– Chyba tak.
•••
Reszta tygodnia minęła bardzo szybko, myślałem tylko o piątkowej wycieczce. Kiedy powiedziałem o tym May, odmówiła podpisania zezwolenia, dopóki nie powiedziałem jej, że jest to wymagane na ocenę, a jeśli nie pojedzie to obleje.
– Cóż, jeśli musisz iść, to ja pojadę jako wasza opiekunka! – powiedziała z determinacją May.
– Musisz pracować w piątek – przypomniałem jej.
Moja ciotka przeklnęła pod nosem, zanim niechętnie zgodziła się ze mną i podpisała zgodę. Zanim oddała mi kawałek papieru do ręki, powiedziała:
– Jeśli Tony Stark spróbuje przekonać cię do rozmowy, po prostu zadzwoń do mnie. Rozprawie się z nim.
Więc w zasadzie miałem po prostu spróbować uniknąć i zignorować miliardera, jeśli zdarzy mi się go zobaczyć na wycieczce. Miejmy nadzieję, że pan Stark będzie gdzie indziej...
Piątek w końcu nadszedł i większość uczniów w klasie była bardzo podekscytowana wycieczką. Nie byłem w stanie powiedzieć, czy to dlatego, że byli naprawdę zainteresowani, czy też dlatego, że wyrwano nas z zajęć w szkole. Cóż, z wyjątkiem Neda. Ned był po prostu podekscytowany.
– Słyszałem, że to tutaj Tony przechowuje swoje tajne plany zbroi Iron Mana! – wykrzyknął Ned, kiedy wsiadaliśmy do autobusu – Jak w komputerze mainframe czy coś!
Michelle prychnęła siadając i poświęcając chwilę na spojrzenie na chłopaka.
– Szczerze wątpię, że Tony Stark trzyma jedną z najcenniejszych rzeczy, które posiada w komputerze głównym, w swojej – nawet nie należącej do jego firmy rezydencji na środku Manhattanu.
Ned zmarszczył brwi.
– Nie psuj moich insynuacji, MJ!
– Po to tutaj jestem – uśmiechnęła się do niego.
Poczułem na sobie zmartwiony wzrok Maddy, która siedziała obok mnie.
Złapała mnie za rękę i lekko ścisnęła dodając mi tym otuchy. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się delikatnie.– Wszystko będzie dobrze, Peter – powiedziała – Staraj się tak bardzo tym nie przejmować.
– Spróbuję – westchnąłem, myśląc, byłem pewien, że im bardziej się zbliżamy, tym bardziej będę się denerwował.
Dzisiaj nie będzie fajnie.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...