Pov. Peter
– Myśli, że może po prostu być jej przyjacielem po tym wszystkim, co nam robił przez ostatnie kilka lat! To śmieszne! – narzekałem, idąc za Tony'm przez laboratorium inżynierii chemicznej na terenie Stark Industries. Specjalne służby wciąż starały się oczyścić wiele gruzów, ale Tony chciał się upewnić, że kilka rzeczy pozostało nietkniętych.
Aha, a ja i pan Stark znowu ze sobą normalnie rozmawiamy.
Od czasu ataku na Stark Industries w Nowym Jorku w poprzednim tygodniu i odkąd May (w pewnym sensie) wybaczyła Tony'emu, znowu spędzałem czas z miliarderem.
Mężczyzna zachichotał lekko i zwrócił się do mnie.
– Wiesz, gdybym nie wiedział jak to między wami wygląda, powiedziałbym, że jesteś zazdrosny – powiedział i nagle zrobiło mi się gorąco.
– Nie jestem zazdrosny...
Tony wzruszył ramionami.
– Hej, to normalne emocje. Wszyscy stają się zazdrośni. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzą dziewczyny – prychnąłem i skrzyżowałem ręce na piersi, gdy szliśmy przez laboratorium – Słuchaj, dzieciaku, jeśli chcesz mojej rady...
No to jedziemy.
– ...jeśli chcesz mojej rady, po prostu zostawiłbym to w spokoju. Jeśli jest jedna rzecz, której dziewczyny nienawidzą, to wtedy, gdy faceci stają się dziwnie zazdrośni – powiedział – Zaufaj mi. Nie przejmuj się tym zbytnio. Mads bardzo cię lubi, prawda?
Zarumieniłem się lekko, zerkając na podłogę i lekko wzruszając ramionami.
– Chyba tak...
– Zdecydowanie tak, gdyby nie, nie znosiłaby tak długo twojego pajęczego tyłka – Tony potwierdził poprawiając okulary.
– Panie Stark!
Tony spojrzał na mnie i uniósł brew.
Miliarder wzruszył ramionami, opierając się o jeden ze stołów laboratoryjnych. Założył ręce na piersi i spojrzał z zaciekawieniem na mnie.
– Powiedziałeś że...Flash pracuje z nią nad projektem historycznym, prawda? – zapytał. W podpowiedzi skinąłem głową – Cóż, w takim razie wszystko w porządku. Projekty szkolne nie oznaczają nic, w każdym razie nie dla Mads. Widzę to jak ona cię lubi, dzieciaku.
Wepchnąłem ręce do kieszeni i spojrzałem w dół. Wiedziałem o tym. Lubiłem też Maddy. Bardzo ją lubiłem. Zastanawiałem się, czy mówiłem jej to tak często, jak powinienem.
– Hej, panie Stark? – spojrzał na mnie z uniesioną brwią – Kiedy po raz pierwszy powiedziałeś pannie Potts... – urwałem, niepewnie, jak zadać to pytanie, nie robiąc z siebie kompletnego debila.
Na szczęście Tony wydawał się już wiedzieć, co mam na myśli. Podszedł do jednego ze stołów laboratoryjnych i zaczął bawić się szklaną probówką.
– Cóż, zawsze wiedziałem, to była tylko kwestia tego, kiedy jej powiedzieć – zaczął – Kiedy pierwszy raz powiedziałem, że to nic specjalnego, tylko my dwoje, kłóciła się ze mną o...cóż, nie pamiętam o co – wzruszył ramionami – Ale zobaczyłem to...ogień w jej oczach. I wiedziałem, że to ten moment i jej powiedziałem – spojrzał na mnie i uśmiechnął się – Chodzi mi o to, młody, to nie musi być wielki romantyczny gest ani nic takiego, po prostu musi być właściwy.
Skinąłem głową, zapamiętując radę Tony'ego.
– Panie Stark...to może być najlepsza rada, jaką mi kiedykolwiek udzieliłeś – Miliarder przewrócił oczami i popchnął mnie, przez co się roześmiałem – Dziękuję...naprawdę.
Stark odwrócił twarz w drugą stronę, abym nie mogł zobaczyć jego małego malującego się szczerego uśmiechu.
Ale ja i tak zobaczyłem.
•••
Kiedy w końcu nadszedł piątek, byłem zdenerwowany. Wiedziałem, że Flash i Maddy po szkole pracują nad swoim projektem. Najwyraźniej jechali do mieszkania Flasha, co wprawiło mnie w kompletne zdenerwowanie, ale nie dałem tego po sobie poznać.
Ja i Ned wracaliśmy do mojego mieszkania, żeby popracować nad projektem. Ned mówił przez cały czas, miał wiele dobrych pomysłów na nasz projekt i byłem pewien, że dostaniemy dobrą ocenę.
– Hej, Peter, cześć Ned! – powiedziała May, kiedy weszliśmy do mieszkania – Co będziecie robić?
– Pracujemy nad naszym projektem historycznym – wyjaśniłem.
– Och! Chcesz, żebym zrobiła przekąski? Właśnie pracowałam nad chlebem bananowym, ale nie jestem pewna, jak dobrze wyszło...chcesz spróbować? – May podniosła talerz z tym, co według mnie i Neda miało być chlebem bananowym, ale bardziej przypominał przypalonego hot doga.
Ned spojrzał na mnie i dostrzegłem strach w oczach przyjaciela.
– Uh...nie dziękujemy – Ned odpowiedział szybko – Za chwile wracam, idę do łazienki – szybko odwrócił się i pobiegł korytarzem, podczas, gdy May obserwowała go ze zdezorientowanym spojrzeniem.
– Czy z nim wszystko w porządku? – zapytała.
Zaśmiałem się.
– Tak, po prostu zjadł kiepski lunch, a szkolne jedzenie jest trochę obrzydliwe.
– Oh...okej.
Skinąłem głową i wskazałem kciukiem z powrotem w kierunku swojej sypialni.
– Ned i ja będziemy w moim pokoju – szedłem tyłem, aż dotarłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Odwróciłem się i spojrzałem na Neda już siedzącego na łóżku.
– Stary, kocham twoją ciotkę, ale ona nie umie gotować – potrząsnął głową.
– Tak. Zaufaj mi, wiem – zaśmiałem. Odłożyłem torbę i wyciągnąłem segregator oraz książkę z historii – Więc, jakie pomysły?
Oczy Neda zabłysły i wyciągnął swój segregator i książkę. Zaczął gadać o projekcie, a kiedy Ned zaczął coś pisać, niewiele można było zrobić, aby go powstrzymać. Więc siedziałem i słuchałem swojego przyjaciela i pomagałem mu zaplanować projekt. Siedzieliśmy w pokoju przez kilka godzin i około szóstej weszła May i zapytał, czy chcą iść po coś do jedzenia.
Zgodziliśmy się i poszliśmy do ulubionej przez May restauracji tajskiej, gdzie kelner zawsze dawał jej darmowy deser. Uważałem, że to zabawne, ale May zawsze się wstydziła.
– Słuchaj, darmowe jedzenie to darmowe jedzenie – powtarzał Ned, pochłaniając swój deser.
– Wiesz, mogłeś zaprosić Maddy – powiedziała, grzebiąc widelcem w jedzeniu – Jestem pewna, że przyszłaby. Zawsze jest u nas mile widziana.
Spojrzałem na swoje jedzenie i wzruszyłem ramionami.
– Pracuje dziś również nad swoim projektem.
– Och? Kim jest jej partner? Ivy? MJ? – zapytała.
– Flash Thompson.
May upuściła widelec i spojrzała na nas ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
– Czy nie pozwolono wam wybrać partnerów.
– Cóż, mogliśmy... ale Flash był ostatnią osobą – Ned przyznał, wzruszając ramionami – Zaufaj nam, Mads nie była z tego powodu zadowolona. Odkąd Flash dowiedział się, że była w tym samym pomieszczeniu, co Tony Stark. On wręcz umiera, by się z nią zaprzyjaźnić.
Ciotka przewróciła oczami i napiła się wody.
– Och, oczywiście – powiedziała sarkastycznie – Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ten chłopak jest dla was taki podły. Powinien wiedzieć, jakie ma szczęście, że w ogóle was zna!
Ned zarumienił się.
– Dzięki, May.
Uśmiechnąłem się lekko.
Miałem najlepszą ciocie na ziemi.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...