Pov. Maddy
Wszystko było ciemne. Nie mogłam powiedzieć, co się dzieje, ale wiedziałam, że śpię, ponieważ bycie rozbudzonym było zupełnie inne niż to co odczuwam teraz. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałam, była doktor Ford, która pomagała mi wspiąć się z powrotem do łóżka i zasnęłam.
Ale to był bardzo spokojny sen.
Całkowicie inny.
Znowu czułam się, jakbym tonęła. Przypominało mi to rzekę, do której doktor Octavius wrzucił mnie w zeszłym roku. Poczułam ten sam rodzaj zimna na skórze, tysiące noży, które ją przebijały i zabierały powietrze z płuc. Poczułam takie same zawroty głowy, jakie przynosiła mi wirująca woda. Poczułam, jak moje płuca krzyczą o powietrze w taki sam sposób, jak wtedy, gdy zostałam uwięziona pod wodą. Czułam się coraz bardziej odciągana od powierzchni.
A potem nie czułam już...nic
Cały ból, wszystkie te znajome uczucia nagle zniknęły. Znów poczułam spokój. Pozwoliłam sobie odpocząć.
Miałam wrażenie, że chwilę później usłyszałam głosy. Były znajome, ale nie potrafiłam ich umiejscowić. Ten, który dobrze znałam, męski głos. Kolejny, którego znałam przez całe życie, swojego najlepszego przyjaciela...chłopaka, w którym się zakochałam. Petera.
– No dalej, proszę obudź się...
Obudź się? O tak, spałam. To miało sens. Ale w tej chwili nie miałam ochoty się obudzić. Ciemność nie była już przerażająca, to głównie pocieszenie. Czułam, że jestem tutaj bezpieczna.
Ale te głosy nie były ciche.
– Kochanie, proszę...wróć do nas – Tata? Martwił się o mnie. Musiałam więc od jakiegoś czasu spać. Ale nie mogło być, aż tak źle, prawda?
Ja tylko odpoczywałam.
•••
Piszczenie w uszach stawało się głośniejsze. To było denerwujące. Ciemność nie była już przyjemna i czułam się gotowa ją opuścić.
Otworzyłam oczy. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam, były światła. Zmrużyłam oczy i rozejrzałam się. Wróciłam do Stark Industries i leżałam w tym samym cholernym szpitalnym łóżku, w którym tkwiłam przez ostatnie kilka dni. Jęknęłam i rozprostowałam nogi, chciałam wstać i się poruszyć.
– Mads! – odwróciłam głowę i zobaczyłam, jak mój ojciec upuszcza kubek z kawą. Roztrzaskał się na ziemi, a jego zawartość rozlała się po całej podłodze. Zmarszczyłam nos i spojrzałam na ojca, który był teraz przy moim łóżku, obejmując moją twarz dłońmi – Och, dzięki Bogu, nie śpisz! – pocałował mnie w czoło i przez chwilę trzymał w ramionach, jakby bał się, że gdzieś ucieknę.
– Nie zamierzasz tego posprzątać? – zapytałam, wskazując na potłuczony kubek i rozlaną kawę.
Tata spojrzał na mnie zmieszanym spojrzeniem, a potem czule pokręcił głową.
– Pieprzyć kawę, Mads. Jesteś tutaj. Myślałem... – mężczyzna urwał, a ja przechyliła głowę delikatnie w bok – Ale to teraz nie ma znaczenia, ponieważ jesteś już bezpieczna.
– Panie Collins, poinformowałam doktor Ford, że Maddy się obudziła – powiedziała sztuczna inteligencja Starka. Mój tata kiwnął głową w podziękowaniu, po czym odwrócił się do mnie, wciąż byłam całkowicie zdezorientowana, o czym dokładnie rozmawiali.
– Obudziłam się? Ile spałam?
Tata wpatrywał się we mnie przez chwilę, zanim odchylił się nieco do tyłu.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...