Pov. Peter
Pięć minut. Wyszedłem do łazienki tylko na pięć minut i zdarzyło się coś strasznego. Moi przyjaciele zostali prawie zabici, stary (bardzo przyjazny) mężczyzna prawie zginął, a moja dziewczyna zdołała wejść w sam środek ogromnej walki Tony'ego Starka ze złoczyńcą! Powiedzenie, że moje serce biło miliony mil na sekundę, było niedopowiedzeniem.
A teraz byłem tutaj, w swoim pajęczym stroju, siedziałem w biurze pani Potts z Maddy, czekając na przybycie władz, by aresztować złoczyńcę, podczas gdy pan Stark spoglądał na mnie. Byłem po prostu zadowolony, że mam na sobie maskę, więc miliarder nie mógł powiedzieć, że unikam kontaktu wzrokowego.
– Jesteś pewna, że wszystko w porządku? – zapytałem kładąc dłoń na jej policzku i przypatrując się jej uważnie.
– Ze mną wszystko w porządku – skinęła głową. Uśmiechając się – Naprawdę. Myślę, że mój tata miał rację, zapisując mnie na te lekcje samoobrony.
Pepper nagle wpadła do gabinetu, a Happy szedł tuż za nią. Podeszła do komputera i zaczęła szybko coś wpisywać na klawiaturze. Tony uniósł brew.
– Policja go aresztowała?
– Tak. Zabierają go teraz do więzienia – potwierdziła Pepper – Och, Peter i Maddy, wasi rodzice są w drodze – powiedziała i spojrzała na mnie – Sugerowałbym przebranie się w normalne ubrania.
Zamrugałem kilka razy i spojrzałem w dół i nagle zdając sobie sprawę, że nadal mam na sobie kostium pająka.
– Och, racja – odpowiedziałem – Zaraz wracam – wybiegłem z biura do pobliskiej prawie zniszczonej łazienki i szybko wyślizgnąłem się z garnituru i włożyłem normalne ubrania. Wracałem do biura, kiedy zadzwonił mój telefon.
Podniosłem słuchawkę i zobaczyłem migające zdjęcie Neda. No tak, zapomniałem dać znać swoim przyjaciołom, że żyjemy. Odebrałem.
– Hej?
– PETER?! – Ned wrzasnął – CO SIĘ STAŁO? W PORZĄDKU?! DORRIS ZMUSIŁ NAS DO WRÓCENIA DO SZKOŁY, ALE POWIEDZIAŁ, ŻE TY I MADS JESTEŚCIE Z TONYM STARKIEM I...
– Zwolnij! – przerwałem mu – Mads i mi nic nie jest, ciocia i jej rodzice odbiorą nas stąd.
Usłyszałem westchnienie ulgi Neda.
– W porządku, jeśli jesteś pewien – powiedział. Na chwilę zapadła cisza, zanim Ned znów się odezwał – Więc znowu rozmawiasz z Tonym?
Westchnąłem i przeczesałem palcami włosy.
– Nie wiem, Ned, tak naprawdę nie miałem dzisiaj wielkiego wyboru... – urwałem – May będzie zła...
– Jestem pewien, że zrozumie – odparł Ned – Poza tym...może to będzie ten dzień, w którym mu wybaczy?
Prawie roześmiałem się na głos, ale powstrzymałem się. Dzień, w którym May wybaczyła Tony'emu Starkowi wymazanie jej pamięci, był dniem, w którym skończył się świat.
– Wątpię – powiedziałem – Hej, muszę iść, Ned. Upewnij się, że Ivy i MJ wiedzą, że nie jesteśmy martwi.
– Cieszę się, że wszystko w porządku, Pete. Do zobaczenia w szkole!
– Do zobaczenia.
Rozłączyłem się i wróciłem do biura Pepper. Kiedy wszedłem, ja i Tony spojrzeliśmy sobie w oczy. To był pierwszy raz od miesięcy, kiedy widzieliśmy się twarzą w twarz. Spojrzałem na podłogę i szybko wróciłem na krzesło obok Mads.
Ciocia musiała się pospieszyć...
A potem, jakby czytała mi w myślach, moja ciotka wpadła do biura jak burza przez co rozległ się huk, a dziewczyna siedząca obok mnie złapała mnie za rękę. Ciocia wyglądała na na bardzo rozgniewaną. Nie mogłem się powstrzymać od lekkiego uśmiechu.
– Stark! – May wykrzyknęła, gdy weszła – Jak śmiesz! Nie mogę uwierzyć, że to się stało...–kontynuowała, podczas gdy rodzice Maddy weszli do biura jako następni.
– Mads! – odwróciła się na krześle i puściła moją ręke. Emily objęła ją ramionami i pocałowała w czubek głowy – W porządku, zdecydowane, już nigdy cię nie wypuszczę – zdecydowałam.
– Nie jestem pewna, czy to realne zagrożenie, czy nie – przyznała.
– Nie jest – zapewnił córkę Will z uśmiechem, po czym przyciągnął ją do uścisku – Jestem z ciebie dumny, że się broniłaś – powiedział cicho. Uśmiechnęła się i przytuliła go mocniej. W międzyczasie May wciąż krzyczała na Tony'ego Starka.
– To tak, jakbyś myślał, że twoje działania nie mają żadnych konsekwencji! – zadrwiła – To znaczy, najpierw wymazujesz moją pamięć, a potem umieszczasz mojego siostrzeńca w budynku, który zostaje zbombardowany!
Widziałem wyraz twarzy Tony'ego i wiedziałem, że mój mentor był pełen żalu. Nie byłem do końca pewien, czy wybaczyłem Tony'emu, ale wiedziałem, że to, co zrobił, nie było celowe. Spojrzałem na swoją dziewczynę i przypomniałem sobie, co ona i Ned od miesięcy próbowali mi powiedzieć o dawaniu ludziom drugiej szansy.
Położyłem rękę na ramieniu ciotki, a ona odwróciła się w moją stronę.
– Ciociu...wszystko w porządku, to nie była wina Tony'ego – powiedziałem i zobaczyłem zszokowany wyraz twarzy Tony'ego – A poza tym wszystko jest w porządku.
May przez chwilę wpatrywała się we mnie, po czym potrząsnęła głową.
– Dobrze. Chodźmy do domu, Peter. Mam obiad czekający na kuchence – wyszła z biura, nawet nie rzucając okiem na Tony'ego, a ja wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się lekko.
Odwróciłem się, żeby wyjść za May z biura, i wychodząc szepnąłem do ucha Maddy:
– Świetnie. Zrobiła obiad – prychnęła przez co zaśmiałem się – Chcesz wpaść i zjeść z nami?
– Cóż, wpadłabym, ale moi rodzice i ja jemy dziś razem, ponieważ tata nie pracuje – odpowiedziała – Ale miłego obiadu z May.
– Uwielbiasz patrzeć, jak cierpię – powiedziałem.
– Nie, May po prostu uwielbia gotować – uśmiechnęła się szeroko.
•••
May nie była w nastroju, kiedy wróciliśmy do mieszkania. Rzuciła nasze talerze na stół i nałożyła lasagne na talerze. Usiadła ze złością, a ja patrzyłem, jak ze złością je.
– Więc... jak było w pracy? – zapytałem niezręcznie.
– Po prostu...denerwuje mnie ten człowiek! – wykrzyknęła, rzucając widelec na talerz – Nie mogę mu uwierzyć! Najpierw w zasadzie zwabia cię do swojej firmy, a potem prawie zabija ciebie i twoich przyjaciół!
– Ciociu – powiedziałem spokojnie – To nie była wina Tony'ego, że jakiś szalony koleś zdecydował się dzisiaj zaatakować...nie planował tego. A poza tym nic mi nie jest, podobnie jak wszystkim innym. Nikt nie został poważnie ranny.
– Wiem, to tylko... – prychnęła – Wymazał moje wspomnienia, Peter. Jestem zła.
Pokiwałem głową.
– Tak, wiem. To było nieprzemyślane...ale myślę, że po prostu próbował nas chronić – powiedziałem ostrożnie – Może, teraz, kiedy już wiesz, że jestem Spider-Manem, możesz być w niebezpieczeństwie. Tony chciał tylko zapewnić ci bezpieczeństwo.
Ciocia wpatrywała się we mnie przez chwilę, zastanawiając się nad moimi słowami.
– Ja... nie myślałam o tym w ten sposób – przyznała z westchnieniem – Ale nadal jestem na niego zła.
Uśmiechnąłem się lekko.
Sprawy w końcu wracały do normy, tak czy inaczej dla mnie wszystko mogło być normalne. Ale nie mogłem nic poradzić na to, że miałem złe przeczucia...ktokolwiek zaatakował Stark Industries, napewno jeszcze wróci.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...