Pov. Maddy
– Czy to nie jest technicznie firma pani Potts? – zapytałam, podnosząc głowę z podłogi i patrząc na Tony'ego. Spojrzał na mnie, a potem przewrócił oczami, zanim Pepper wbiegła do biura, a Happy za nią.
– Tony! – wykrzyknęła z szeroko otwartymi oczami – Co się dzieje do diabła?!
Tony potrząsnął głową. Przez chwile rozważałam wyciągnięcie telefonu i wysłanie SMS-a do Petera, ale potem zdałam sobie sprawę, że będzie wystarczająco zajęty tym wszystkim, co się właśnie wyprawia. Poza tym byłam z Tonym Starkiem, który był Iron Manem. Będzie dobrze.
– Dobra, Hap, musisz zabrać stąd Pepper i panią Collins – powiedział Tony do ochroniarza – Ale już.
Pepper podbiegła do niego i złapała Tony'ego za ramię.
– A co dokładnie planujesz zrobić?
– Prawdopodobnie coś mądrego.
Prezes przewróciła oczami i spojrzała na Happy'ego, który podniósł ręce.
– Hej, nie patrz na mnie. Oboje wiemy, że nie możemy zrobić nic, by go powstrzymać.
– Czy masz tu w ogóle swoją zbroję? – zapytała – Myślałam, że jej nie zabrałeś ze sobą albo pracowałeś nad czymś...nanotechnologią czy czymś takim.
Uniosłam brew.
– Nanotech? – zapytała, ale mężczyzna machnął tylko na mnie ręką.
– Możliwe – odpowiedział po prostu – A teraz wynoście się stąd, do diabła, nie daj się zabić. Znajdę każdego, kto pomyślał, że zaatakowanie nas to dobry pomysł.
Happy otworzył (w większości nienaruszone) drzwi gabinetu i skinął w moją stronę i Pepper, abyśmy poszły za nim. Ale żadna z nas się nie ruszyła, patrzyłyśmy na mężczyznę w masce stojącego przy drzwiach z pistoletem w dłoni. Tony zrobił krok do przodu i wepchnął Pepper za biurko. A Happy kiedy w końcu zauważył mężczyznę cofnął się o krok, sięgając po broń.
Zamaskowany mężczyzna podniósł pistolet i wycelował w Happy'ego.
– Proszę nie – jego głos zmiękł. A moje serce zaczęło walić jak szalone i nagle pożałowałam, że nie napisałam do Petera.
Happy powoli odsunął rękę od pistoletu i podniósł ręce w geście poddania.
– Kim jesteś? – zapytał Stark – Czego chcesz?
– Ha! Nie dziwię się, że nie wie pan, kim jestem, panie Stark – odpowiedział jadowicie.
— No cóż, trochę trudno się domyślić, ponieważ masz maskę — odparł. Po czym posłał spojrzenie Pepper, raz zerkając na nią i raz pod biurko. Spojrzała w dół i zauważyła, prawdopobnie to co miał na myśli.
Próbowałam znaleźć w sobie odwagę, ale po prostu nie umiałam. Zamarłam ze strachu. Pomyślałam o swoich rodzicach, którzy prawdopodobnie zamkną mnie w jej pokoju na resztę życia, gdy dowiedzą się, co się stało.
Mężczyzna uniósł pistolet i tym razem wycelował w Tony'ego, który wydawał się niewzruszony, a nawet spokojny.
– Mam dość znoszenia twoich bzdur! – krzyknął – Traktowałeś mnie jak śmiecia zbyt długo! Nigdy nie dałeś mi uznania, na jakie zasługuję! Cóż, już nie. Jestem zmęczony byciem dla ciebie nikim, Stark!
– Dobrze, czas się uspokoić – Tony posłał Pepper spojrzenie, a ona kopnęła w jego stronę czerwono-złotą walizkę. Spojrzałam z podziwem, jak walizka zaczęła się rozkładać, a Tony ją chwycił. Uformowała się wokół niego, tworząc strój Iron Mana.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...