Rozdział 8. Nie było mnie pięć minut!

214 21 2
                                    

Pov. Maddy

– Czy to nie jest technicznie firma pani Potts? – zapytałam, podnosząc głowę z podłogi i patrząc na Tony'ego. Spojrzał na mnie, a potem przewrócił oczami, zanim Pepper wbiegła do biura, a Happy za nią.

– Tony! – wykrzyknęła z szeroko otwartymi oczami – Co się dzieje do diabła?!

Tony potrząsnął głową. Przez chwile rozważałam wyciągnięcie telefonu i wysłanie SMS-a do Petera, ale potem zdałam sobie sprawę, że będzie wystarczająco zajęty tym wszystkim, co się właśnie wyprawia. Poza tym byłam z Tonym Starkiem, który był Iron Manem. Będzie dobrze.

– Dobra, Hap, musisz zabrać stąd Pepper i panią Collins – powiedział Tony do ochroniarza – Ale już.

Pepper podbiegła do niego i złapała Tony'ego za ramię.

– A co dokładnie planujesz zrobić?

– Prawdopodobnie coś mądrego.

Prezes przewróciła oczami i spojrzała na Happy'ego, który podniósł ręce.

– Hej, nie patrz na mnie. Oboje wiemy, że nie możemy zrobić nic, by go powstrzymać.

– Czy masz tu w ogóle swoją zbroję? – zapytała – Myślałam, że jej nie zabrałeś ze sobą albo pracowałeś nad czymś...nanotechnologią czy czymś takim.

Uniosłam brew.

– Nanotech? – zapytała, ale mężczyzna machnął tylko na mnie ręką.

– Możliwe – odpowiedział po prostu – A teraz wynoście się stąd, do diabła, nie daj się zabić. Znajdę każdego, kto pomyślał, że zaatakowanie nas to dobry pomysł.

Happy otworzył (w większości nienaruszone) drzwi gabinetu i skinął w moją stronę i Pepper, abyśmy poszły za nim. Ale żadna z nas się nie ruszyła, patrzyłyśmy na mężczyznę w masce stojącego przy drzwiach z pistoletem w dłoni. Tony zrobił krok do przodu i wepchnął Pepper za biurko. A Happy kiedy w końcu zauważył mężczyznę cofnął się o krok, sięgając po broń.

Zamaskowany mężczyzna podniósł pistolet i wycelował w Happy'ego.

– Proszę nie – jego głos zmiękł. A moje serce zaczęło walić jak szalone i nagle pożałowałam, że ​​nie napisałam do Petera.

Happy powoli odsunął rękę od pistoletu i podniósł ręce w geście poddania.

– Kim jesteś? – zapytał Stark – Czego chcesz?

– Ha! Nie dziwię się, że nie wie pan, kim jestem, panie Stark – odpowiedział jadowicie.

— No cóż, trochę trudno się domyślić, ponieważ masz maskę — odparł. Po czym posłał spojrzenie Pepper, raz zerkając na nią i raz pod biurko. Spojrzała w dół i zauważyła, prawdopobnie to co miał na myśli.

Próbowałam znaleźć w sobie odwagę, ale po prostu nie umiałam. Zamarłam ze strachu. Pomyślałam o swoich rodzicach, którzy prawdopodobnie zamkną mnie w jej pokoju na resztę życia, gdy dowiedzą się, co się stało.

Mężczyzna uniósł pistolet i tym razem wycelował w Tony'ego, który wydawał się niewzruszony, a nawet spokojny.

– Mam dość znoszenia twoich bzdur! – krzyknął – Traktowałeś mnie jak śmiecia zbyt długo! Nigdy nie dałeś mi uznania, na jakie zasługuję! Cóż, już nie. Jestem zmęczony byciem dla ciebie nikim, Stark!

– Dobrze, czas się uspokoić – Tony posłał Pepper spojrzenie, a ona kopnęła w jego stronę czerwono-złotą walizkę. Spojrzałam z podziwem, jak walizka zaczęła się rozkładać, a Tony ją chwycił. Uformowała się wokół niego, tworząc strój Iron Mana.

 || Walking the Tightrope || Peter Parker (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz