Pov. Peter
– Peter, twoje parametry życiowe wskazują na zwiększony poziom stresu. Twoje tętno znacznie przyspieszyło i obawiam się, że jeśli nie zwolnisz, możesz stracić równowagę – powiedziała Karen, gdy leciałem między budynkami.
– Nie mogę! – odpowiedziałem – Mads ma kłopoty. Muszę się do niej dostać, zanim coś się stanie! – zwolniłem i wskoczyłem do uliczki, GPS miał zaprowadzić mnie do brunetki. Według GPS znajdowała się w jakimś starym, budynku mieszkalnym po drugiej stronie Queens. To zdecydowanie nie było poza jej trasą do domu.
Karen westchnęła (czy AI może nawet westchnąć?).
– Rozumiem, że się o nią martwisz, Peter, ale jeśli coś tobie się stanie to, nic jej to nie pomoże. Proszę, spróbuj się uspokoić.
Zatrzymałem się na dachu przypadkowego budynku i wziąłem głęboki oddech. Karen miała rację. Nie byłbym w stanie ocalić dziewczyny, gdybym był zbyt zestresowany, by w ogóle myśleć. Musiałem się uspokoić.
Otworzyłem oczy.
– Dobra, chodźmy – powiedziałem – zeskoczyłem z budynku i znów zacząłem podążać za GPS-em – Właściwie Karen proszę abyś, bardzo szybko, zadzwoniła do pana Starka.
– Już się robi.
Usłyszałem, dźwięk połączenia. Odebrał dopiero po dwóch sygnałach. Cóż, była jedna dobra rzecz w tym, że wcześniej kiedy byłem wściekły na Tony'ego. Mężczyzna odbierał natychmiast, ilekroć dzwoniłem. Byłem z tego zadowolony.
– Hej, dzieciaku, co się dzieje? – zapytał Tony. Wiedziałem, że mężczyzna siedzi w laboratorium. Brzmiał, jakby nad czymś pracował, ale nie był rozproszony. Prawdopodobnie pracował nad drobnymi modyfikacjami najnowszych garniturów Iron Mana, jeśli miałbym zgadywać. Co było niesamowite. Miałem nadzieję, że w pewnym momencie będę mógł mu pomóc.
– Panie Stark! Trochę długa historia, ale Mads wracała do domu ze swoich zajęć z samoobrony, w pewnym momencie powiedziała mi, że jedzie za nią samochód, teraz nie mam z nią kontaktu. Namierzyłem jej telefon i właśnie zmierzam w stronę jakiegoś starego budynku – powiedziałem na jednym wdechu i zastanowiłem się przez chwilę – Okej...więc to nie była tak długa historia.
Słyszałem, jak Tony zaczyna chodzić po laboratorium, prawdopodobnie wyświetlając na holoekranie moją lokalizacje.
– Wciąż w Queens. Cóż, to dobrze...jeśli nadal możesz namierzyć jej telefon, to ten, kto ją zabrał, albo jest durniem, albo oczekuje, że ktoś będzie chciał ją znaleść.
Westchnąłem. Miał rację. To może być pułapka. Ale dlaczego ktoś miałby porwać Maddy? Na kogo zastawiali zasadzkę? Nikt nie znał mojej sekretnej tożsamości...ale z drugiej strony...wiele osób widziało zarówno ją, jak i Neda ze Spider-Manem kilka razy...ktokolwiek ją zabrał, prawdopodobnie wiedział, że przyjaźniła się ze mną.
Co oznaczało, że to może być pułapka na mnie.
– Co powinienem zrobić? – zapytałem – Nie mogę po prostu czekać i mieć nadzieję, że się nie zniecierpliwią.
– Nie, nie oczekuję, że tak będzie – mogłem sobie wyobrazić jak Tony potrząsa głową – Co powiesz na to, wejdź do środka, będziemy nadal w kontakcie i jeśli wydarzy się coś, odrazu przylecę i zabiorę ciebie i twoją cynamonową księżniczkę.
– Księżniczka Cynamonowej Bułeczki? Żartujesz sobie, panie Stark?
– Hej, wiesz, co miałem na myśli, dzieciaku. Jestem super fanem Star Butterfly.
CZYTASZ
|| Walking the Tightrope || Peter Parker (2)
Teen FictionUwaga: Żeby zrozumieć cokolwiek z tej części proszę zapoznać się z pierwszą częścią, która jest na moim profilu! Z góry dziękuje i życzę miłego czytania :)) *** Normalnie ludzie byliby szczęśliwi, że zbliżają się ferie wiosenne. Oprócz Petera. Nie r...